Mam przed sobą komunikat z 362 zebrania KEP w Wieliczce. Jeszcze nie zdążył dobrze wyschnąć druk na tym komunikacie, a już poszła w Polskę wieść o przełomowych zmianach w funkcjonowaniu Kościoła w naszym kraju. Komunikat datowany jest na dzień 23 czerwca, a już w przeddzień o godz. 9.19 mogliśmy przeczytać komentarz do decyzji polskich biskupów autorstwa niezawodnego w tym zakresie redaktora Terlikowskiego. Media świeckie ze sporym opóźnieniem wobec Frondy, na swój, laicki sposób zaczęły badać i komentować biskupi komunikat. Swoją drogą ciekawe, skąd redaktor Frondy znał treść komunikatu przed jego opublikowaniem. Czyżby miał wpływ na jego redakcję?
Ale o co chodzi? A no o „ułatwiactwo”, jak to zgrabnie ujął redaktor Terlikowski albo „względy praktyczne”, jak to nazwał biskup Mendyk, albo też „gest w stronę wiernych”, jak to ujęła redaktor Wiśniewska z konkurencyjnej dla Frondy redakcji . Od jakiegoś czasu kto ma głowę na karku, dostrzegł bez kłopotu, że w niektórych szkołach właśnie w piątkowy wieczór próbowano organizować dzieciom zabawy, dyskoteki i inne huczne bale po zajęciach szkolnych. Co gorliwsi duszpasterze grzmieli z ambony na ten upadek obyczajów i pobożności, i tradycji starszych. Co pobożniejsze katechetki występowały na radach pedagogicznych wypowiadając veto dla takich niecnych praktyk. A życie poszło swoją droga. W wielu szkołach organizowano takie imprezy nie pytając duchownych ani o zgodę, ani nawet o zdanie. Rodzice zaczęli prosić o sprawowanie mszy świętych dla swoich pociech wkraczających w dorosłość właśnie na piątkowe wieczory, by potem młodzież mogła świętować osiemnastkę do późnej nocy. Pojawił się nawet raczkujący raczej, ale zauważalny, trend do organizacji przyjęć weselnych właśnie po piątkowych zaślubinach. Można oczywiście było na to nie zwracać uwagi. Można było straszyć takich imprezowiczów karami piekielnymi. Można było iść im na rękę i każdorazowo udzielać dyspensy (zwolnienia z obowiązku). Można było wreszcie pójść drogą naszych biskupów i dostosować prawodawstwo kościelne do zmieniających się realiów. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że przecież polscy biskupi nie nałożyli na katolików obowiązku organizowania zabaw hucznych ani w piątki, ani też w żadne inne dni roku. Nie zabronili również zachowywania postów i omijania dyskotek w dowolnie wybrane przez wiernych dni.
Swoją drogą ciekawe, jaka byłaby reakcja poszczególnych biskupów, gdyby z propozycją takich właśnie uregulowań wystąpił publicznie: Tygodnik Powszechny, Znak, Więź, albo choćby ksiądz Lemański na swoim blogu. Zapewne najpierw autorowi takiej propozycji oberwałoby się od redaktora Terlikowskiego, potem podjęłyby słuszną krytykę katolickie tygodniki, a wreszcie jakiś biskup rzuciłby anatemę albo inną ekskomunikę. Polscy biskupi zgromadzeni na zebraniu KEP w Wieliczce mogą jednak spać spokojnie. Redaktor Terlikowski i ci, którzy widzą w nim obrońcę wiary katolickiej, nie mają władzy nakładania kar kościelnych. Mogą co najwyżej wnioskować o nałożenie takich kar. Tylko do kogo powinni napisać odpowiednie podanie?