Jerzy Kruk: Da się i wbrew pozorom spodziewam się większej interakcji niż na klasycznych degustacjach. Wino jest produktem stresogennym dla wielu osób. Powoduje onieśmielenie. Forma online ma wiele atutów, bo umożliwia interakcję w formie czatu, a osoby nieśmiałe, które mają obawy i krępują się wypowiadać w większym gronie, będą miały większą swobodę. Nie trzeba zastanawiać się nad tym, czy będzie nam drżał głos, czy jak zabiorę głos to właśnie wszyscy zwrócą uwagę na mniej zręcznie dobrany krawat czy gorszą fryzurę. Sądzę, że interakcja będzie łatwiejsza, bardziej śmiała, aktywniejsza, niż na nie jednej klasycznej degustacji. Na tych degustacjach uczestnicy czują się jak w domu, bo faktycznie są w domu.
Jakie wina będą degustowane w ramach kursu?
Będę podejmował różne decyzje. Nieraz będzie to własna konkretna sugestia jeśli uznam że wino jest godne i reprezentatywne w jakiejś kategorii. Często jednak takie decyzje będą też wynikiem głosowania, co daje dodatkową interakcję z uczestnikami degustacji. To chyba jedyna taka degustacja, że uczestnicy mają szansę na wybór. Ja dam 2-3 propozycje, a uczestnicy wybiorą wino poprzez głosowanie. Ważnym punktem atrakcyjności tej formy jest jednak to, że wszyscy uczestnicy mają to samo wino przed sobą w jednym momencie. Musi być więc podsumowanie i ostateczna decyzja co do wina, które otworzymy na następnym spotakniu online. Zasada jest taka, że wino ma kosztować maksymalnie 50 zł; będą z pewnością momenty, kiedy otworzymy więcej butelek, ale budżet całkowity to wciąż 50 zł. Wina wskazywane będą pochodzić ze sklepów internetowych lub popularnych sieci marketowych. Na kurs zapisało się już sporo osób z mniejszych miejscowości. Oni nie mają dostępu do tych najlepszych importerów, więc będziemy się ratować sklepami e-commerece, a nieraz skorzystamy z oferty popularnych marketów. Degustacje będą odbywać się 1-2 razy w miesiącu, więc najczęściej ten budżet 50 zł wystarczy na miesiąc. Szkolenie, opowieści o winie i gastronomii, rozmowy z zaproszonymi gośćmi będą gratis.
WK: Czy za kursem stoi jakaś marka: producent wina, dystrybutor albo restauracja?
JK: Te degustacje nie będą miały na celu reklamować czegokolwiek, to nie będzie materiał sponsorowany. Sponsorami nie są ani producenci ani dystrybutorzy win. Zdarzy się może, że będę ich angażował, tylko z korzyścią dla uczestników, np. być może wynegocjuję lepszą cenę wina na daną degustację online. Poza tym nie będę faworyzował dystrybutorów. Restauracje też nie będą sponsorami, ale w ramach kursu obecni będą goście - często szefowie kuchni i sommelierzy. Tych pewnie atrakcyjniej będzie odwiedzić w ich naturalnym środowisku, o ile będzie to możliwe. To też nie będzie miało na celu promocji żadnej marki, a wyłącznie podniesie atrakcyjność danej degustacji.
JK: Mam nadzieję, że to będzie niekończąca się opowieść. Prezenty i niespodzianki będą i to już od pierwszego spotkania na żywo. Sądzę, że będą miały większą wartość niż taki, czy inny papier.
WK: Kiedy rozpocznie się kurs?
JK: Musi zebrać się i zapisać przez stronę 4Senses.tv minimum 1000 osób chętnych. Taka widownia daje duże możliwości i ułatwia zaangażowanie najbardziej znanych nazwisk do wspólnych nagrań i degustacji na żywo. To wymagające sporej pracy wydarzenia, więc mają sens przy odpowiedniej widowni. Projekt realizuję przy tej ilości chętnych do uczestnictwa. Termin pierwszej degustacji wraz z winem podam uczestnikom jak pojawia się tysięczna osoba.