
Po ostatniej kulinarnej podróży w świat gruzińskich serów jakoś nie chce wracać się nam do naszych realiów. Co tu się zresztą dziwić, słońce grzeje tylko, gdy siedzimy w ciepłym swetrze za szybą okna, a krótki spacer odbywamy raczej marszobiegiem, żeby maksymalnie skrócić kontakt z polarnym wiatrem, który – nie wiedzieć czemu – ubzdurał sobie, że będzie wnikliwie zaglądał nam pod kurtki. Gdyby nie to, że spacer odbywał się pośród straganów pełnych sycylijskich i toskańskich smakołyków, pewnie byłby jeszcze krótszy. Nawiasem mówią, trzeba podziwiać determinację Włochów, którzy pomimo pogody zdecydowali się kusić nas swoimi oliwkami, parmeńskim serem, papryczkami faszerowanymi kaparami oraz delikatnymi, wprost w ustach się rozpływającymi, karczochami.
1 pomarańcza
2 łyżki masła klarowanego
2 szalotki
1 papryczka chili
1 łyżeczka kurkumy
½ kieliszka białego wina
Sól, pieprz do smaku
Posiekana świeża kolendra - do przybrania
