Zawsze kiedy mamy okazję odwiedzać jakieś nowe miejsce udajemy się na targ – szczególnie gdy kraina jest odległa i pachnąca nowością egzotyki. W końcu trudno o lepsze miejsce, by poznać lokalne kulinarne zwyczaje i dowiedzieć się więcej o codziennym stylu życia niż rozedrgane krzykiem przekupek targowiska, gdzie wśród straganów kłębią się klienci szukający najświeższych i najlepszych produktów. A kiedy się trafi do kraju tak odległego jak Chiny, wizyta na targu jest po prostu obowiązkowa.
Beata Martynowska & Marek Łaskawiec. Założyciele firmy „Spiżarnia” specjalizującej się w tradycyjnej polskiej żywności. Wspólnie prowadzą blog kulinarny www.zniejednegogarnka.pl. Prywatnie małżeństwo...szczęśliwe.
Takie na przykład targowisko Dikou w mieście Jinan na Wschodzie Chin, zaczyna już tętnić życiem o czwartej rano, kiedy okoliczni sklepikarze przybywają tu tłumnie, by zaopatrzyć się w owoce, warzywa, grzyby i inne lokalne specjały. Miasto Jinan jest, jak na warunki chińskie, niewielkie, bo oficjalnie liczy sobie trochę ponad 5 milionów ludzi, ale ofertę ma niezwykle bogatą. Oprócz znanych w Europie owoców, kusi całym bogactwem importowanych specjałów z Indii, Ameryki Południowej i Australii. Szczególnie jednak warto poświęcić trochę uwagi lokalnym odmianom jujuby, znanej nam również pod nazwą głożyny pospolitej lub chińskiego daktyla.
Jujuba jest owocem w Chinach popularnym i niezwykle ciekawym. Z wyglądu przypomina średniej wielkości śliwkę o kolorze żółtym z brązowymi przebarwieniami. Kiedy poleży staje się całkiem brązowa, co jest sygnałem, że należy ją jak najszybciej zjeść. Można ją konsumować na surowo i smakuje wtedy trochę jak połączenie jabłka z gruszką, ale jest równie często jedzona w postaci suszonej – jako dodatek do kleiku ryżowego lub przekąska. Pokrojoną suszoną jujubę zalewa się także gorącą wodą, przyrządzając w ten sposób smakowity napar. Jujuba jest nie tylko zresztą smaczna, ale ma także znane od wieków właściwości lecznicze. W chińskiej medycynie stosuje się ją jako środek wzmacniający i moczopędny, a także zaleca się jej spożywanie przy nadciśnieniu i miażdżycy. W Chinach jujuba ma także znaczenie rytualne, ponieważ wykorzystuje się ją jako nadzienie do ryżowych kulek spożywanych podczas Święta Smoczych Łodzi, obchodzonego 5 maja dla upamiętnienie legendarnego poety Qu Yuana, który miał rzucić się w nurt rzeki w proteście przeciwko korupcji i niesprawiedliwości ówczesnej władzy. Z uwagi na czerwony kolor, suszona jujuba uznawana jest za owoc przynoszący szczęście i jest obowiązkowym dodatkiem do kleiku, który jada się pod koniec roku księżycowego. Nic więc dziwnego, że w Chinach rozpowszechnionych jest zwyczaj wyręczanie owoców jujuby w prezencie podczas towarzyskich wizyt, podobnie jak u nas wyręcza się kwiaty.
Ten ostatni zwyczaj bardzo nam się podoba i uważamy go za godny naśladownictwa. Nie mamy na naszych targach jujuby. Nasi poeci nie mieli również w zwyczaju rzucać się w nurty rzeki w proteście przeciwko władzy, choć dzielnie wylewali morze atramentu, by rządzących krytykować. Możemy jednak – zamiast bukietów kwiatów – zacząć obdarowywać się naszymi, swojskimi jabłkami. W końcu zdrowe również są i w przeważającej mierze czerwone, więc powinny przynosić szczęście równie skutecznie, jak jujuba.