
1 średni bakłażan
1 ząbki czosnku
Mały kawałek papryczki chili (opcjonalnie – zależy jak ostry ajwar chcecie przygotować; na początek lepiej ostrożnie)
Oliwa, ocet balsamiczny
Sól, cukier, pieprz do smaku
Pierwszy raz jedliśmy ajwar na wyspie Rab. Właściwie wtedy nawet nie wiedzieliśmy, że jest to ajwar, ale głodni i zmęczeni podróżą chętnie przyjęliśmy poczęstunek właściciela małego domu w widokiem na Otok Maman, który zaoferował nam gościnę zaraz po tym, jak dowiedział się, że jesteśmy z Polski. Chorwacki i polski różnią się jednak od siebie i nawet po kilku kieliszkach domowego wina nie dowiedzieliśmy dlaczego nasz gospodarz taką estymą darzy Polaków. Poczęstunek składający się z kilku kawałków aromatycznego, słonego paskiego sira, świeżych pomidorów i innych warzyw, sardynek oraz tajemniczej czerwonej pasty przyjęliśmy jednak z wdzięcznością. Tym bardziej, że po całym dniu drogi, urozmaiconej przeprawami promowymi i ciągłymi pytaniami naszych, młodocianych wówczas latorośli („…daleko jeszcze?”) dojrzeliśmy już zdecydowanie to tego, żeby usiąść na zacienionej werandzie i rozpocząć pogłębione studia nad urokami chorwackiej kuchni.