
Po wczorajszym dniu babci, nadszedł dzień dziadka. Święto może o tradycji nieco mniej ugruntowanej, ale postanowiliśmy uczcić je upieczeniem kruchego ciasta z wiśniami. Nie to, żeby dziadek piekł ciasta. W tych dawnych, sielskich czasach nie szalała jeszcze ideologia gender, która, skoro każe chłopcom udawać dziewczynki, pewnie zmusza dziadków do robienia domowych wypieków. Dziadek do babcinego ciasta z wiśniami przykładał się jednak uczciwie. Zaganiał wnuki do wchodzenia na drabinę i zrywania wiśni, następnie drylował wiśnie w miednicy, wrzucał do wielkiego gąsiora, a potem zalewał czystym spirytusem, wodą i cukrem. Z wiśni, które do gąsiora się nie zmieściły babcia robiła ciasto.
Mąka, masło i cukier – w klasycznym przepisie babci w proporcjach 3:2:1, my jednak dodajemy nieco mniej cukru, więc nasze ciasto ma proporcje 3:2:0,5. Ilości składników zależą od wielkości formy, z której korzystamy. Po rozwałkowaniu, ciasta powinno wystarczyć na pokrycie dna formy oraz na kratkę na wierzchu.
2 żółtka jajek
Odrobina soli
Wiśniowy wsad do ciasta:
Ok. 1 kg drylowanych wiśni
1 łyżeczka cynamonu
¾ szklanki płatków migdałów
Cukier do smaku
