Młodzież mawia, że w życiu ważny jest ogar. I nie chodzi tu bynajmniej o psa myśliwskiego, który – jak wiadomo – idzie w las. Nikt prawdziwej miłości młodzieży do literatury nie kwestionuje. Motyw idących w las ogarów, używany dla określenia czegoś, co przeminęło, odeszło, zaginęło i nie wróci więcej, jest z całą pewnością znany wszystkim licealistom, dzięki dokonaniom portalu ściąga.pl i jemu podobnych. Ogar, który ważny jest w życiu, pochodzi od frazy „być ogarniętym”, a więc zaradnym, sprytnym, potrafiącym sobie radzić w każdej sytuacji.
Beata Martynowska & Marek Łaskawiec. Założyciele firmy „Spiżarnia” specjalizującej się w tradycyjnej polskiej żywności. Wspólnie prowadzą blog kulinarny www.zniejednegogarnka.pl. Prywatnie małżeństwo...szczęśliwe.
Ogar ma na przykład ktoś, kto znajdzie sobie dobre stypendium na zagraniczne studia, w dodatku zlokalizowane w atrakcyjnym europejskim mieście, wyszuka na miejscu dobrze płatną, najlepiej dotowaną przez lokalny rząd, pracę i dzięki niej odłoży pieniądze, aby wyjechać na miesiąc, na zimowe ferie do Australii. Oczywiście, aby projekt taki zrealizować, poza zdolnościami i ciężką pracą (tak, tak, ten element jest ważny), potrzeby jest także dobry obczaj. Ten rzeczownik, pochodzący od słowa obczajać – czyli zrozumieć, zapoznać się, obejrzeć – bywa dla dobrego ogaru kluczowy, bo pomaga w szybkim odszukaniu instytucji stypendium udzielających, rozeznaniu się na rynku pracy w obcym kraju i – na koniec – wyszukaniu taniego, promocyjnego lotu na Antypody w cenie biletu PKP na linii Rzeszów – Szczecin (długość podróży porównywalna).
Niewątpliwie, z ogarem ciężko u osób, które mają wolny skap. Dla osób, które maturę zdawały jeszcze w poprzednim, słusznie minionym systemie, słowo „skap” jest prostsze do zrozumienia, bo kojarzy się szybko z określeniem „kapuję” – czyli m.in. rozumiem – które występowało już wówczas nieśmiało w powieściach dla młodzieży. Klasycznym przykładem wolnego skapu była słynna już konferencja w sprawie brzozy na skypie, podczas której pewien ważny przewodniczący historycznej (czy może histerycznej) speckomisji, nie zorientował się, że na komunikatorze można ustawić taki tryb rozmowy, aby nie zakłócał jej dzwoniący nieustannie Władimir Putin. Tego rodzaju wolny skap dobry ogar po prostu uniemożliwia, nawet przy stosunkowo dobrym obyczaju.
Zresztą, nie będziemy pretendować do roli ekspertów w sprawie języka młodzieżowego. O wiele więcej do powiedzenia mógłby mieć tu prof. Bralczyk, albo – jeszcze lepiej – jakiś tegoroczny maturzysta. Wydaje nam się jednak, że z dużą dozą prawdopodobieństwa wykazaliśmy się dziś całkiem niezłym ogarem, obczajem oraz skapem. Otóż, w szaleństwie porządkowania zapasów kuchennych, nieszczęśliwie wsypaliśmy cukier do pojemnika z kakao. Zauważywszy natychmiast ten karygodny błąd (niewątpliwie spóźniony, choć jednak skap), szybko wymyśleliśmy deser, który mógłby pomieszane te substancje zawierać (chyba obczaj). Brakujące składniki pożyczyliśmy od sąsiadki (element ogaru) i tak oto powstał nasz kakaowy sernik.
Czekamy teraz, kiedy młodzież go spróbuje i potwierdzi nasze językowe i kulinarne intuicje.
Składniki:
Składniki:
(na tortownicę o średnicy ok. 30 cm)
2 kg zmielonego twarogu do sernika
8 jajek
200 g masła
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżki mąki ryżowej
1 cukier waniliowy
Szklanka rodzynek
½ szklanki kakao – najlepiej 100%
Cukier puder do smaku.
Przygotowanie:
Ubijamy jajka w mikserze dodając powoli cukier waniliowy. Rozpuszczamy masło i kiedy trochę przestygnie dodajemy do jajek z cukrem. Ciągle mieszając, stopniowo dodajemy twaróg. Próbujemy czy słodkość masy serowej nam odpowiada i ewentualnie dosładzamy cukrem pudrem. Kiedy otrzymamy jednolitą, puszystą masę, dodajemy kakao i oba rodzaje mąki nie przerywając mieszania. Na koniec dodajemy oprószone mąką rodzynki. Wykładamy sernik do tortownicy, posmarowanej masłem i oprószonej mąką, i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do temperatury 170 stopni. Po 5 minutach redukujemy temperaturę do 150 stopni i pieczemy sernik bez termo obiegu jeszcze przez 1 godzinę i 20 minut. Następnie wyłączamy piekarnik, uchylamy drzwiczki i pozostawiamy tak sernik na kilka godzin do wystygnięcia.