Czasem wystarczy jedno słowo, jedno niewinnie zadane pytanie. Szczególnie, gdy błysk im w oku towarzyszy, który zdradza sentyment prawdziwy do tematu rozmowy. Jedno słowo napędza drugie; skojarzenie budzi następne. Słowa rodzą wyobrażenia, a te przeobrażają się w pragnienie tak silne, że oprzeć im się nie sposób. Zwłaszcza, że rozmowa dotyczyła tłustości i słodkości, a w kalendarzu tłusty czwartek.
Beata Martynowska & Marek Łaskawiec. Założyciele firmy „Spiżarnia” specjalizującej się w tradycyjnej polskiej żywności. Wspólnie prowadzą blog kulinarny www.zniejednegogarnka.pl. Prywatnie małżeństwo...szczęśliwe.
Ale trzymajmy się kolejności wypadków. Na pierwszy ogień poszła konfitura porzeczkowa, co to ją mama robiła, a Marta tak tego smaku zapomnieć nie może, że musiała zapytać. Porzeczkowe tematy obszerne są i ciekawe, bo cierpkość porzeczki tak miło łagodzić delikatnym muśnięciem cukru. Można jednak pozwolić jej razić swoim kwasem, dodać jeszcze odrobinę rabarbaru, żeby uwyraźnić tę wytrawną melodię, poddusić z rodzynkami i kardamonem i podać na kawałku pleśniowego sera, który dzięki tej mieszance wyda się prawie słodki.
Potem skojarzenia pognały zupełnie nieoczekiwanie w kierunku kanapek z masłem orzechowym, na którego tłustości lądowały najrozmaitsze składniki, nie wyłączając nawet awokado, co wzbudziło jednak pewne wątpliwości. Kanapki okazały się jednak jedynie drobną interludą, bo temat słodkości powrócił ze wzmożoną siłą w postaci powideł z czekoladą: gęstych, lekko gorzkawych węgierkową skórką, słodkich czekoladową nutą i owocową świeżością.
Trudno powiedzieć czy to tłustość masła orzechowego czy słodycz powideł sprawiła, ale zwieńczeniem tej skojarzeniowej karuzeli były racuchy. Początkowo klasyczne, dobrze wyrośnięte, lekko cynamonowe i posypane cukrem pudrem. Potem pojawiły się w nich cierpkie jabłka, też cynamonem i cukrem dobrze oprószone. Po jabłkach banany, które słodkie są same w sobie, więc cukru już nie potrzebują, ale cynamon znoszą wcale dzielnie. A ponieważ ta zrazu niewinna wymiana zdań zaczęła się od porzeczek, dołączyły one do bananów, a na to wszystko tłusta śmietana ubita z cukrem pudrem i, a jakże, znowu porzeczkami.
Jak to miło wdać się w niezobowiązującą rozmowę w tłusty czwartek.
Składniki:
½ kg mąki pszennej
50 g świeżych drożdży
4 łyżki drobnego cukru
2 żółtka
½ szklanki ciepłego mleka
2 banany
Garść czarnych porzeczek (jeśli mrożone, najpierw rozmrozić)
Cukier puder do smaku (do zmieszania ze śmietaną)
200 ml śmietany 30%
Przygotowanie:
Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku z cukrem i odrobiną mąki. Dajemy im się obudzić przez ok. 30 min. Następnie dodajemy resztę mąki i cukru, żółtka jajka i dokładnie mieszamy. Ciasto powinno być półpłynne. Dajemy mu wyrosnąć przez ok. godzinę. Następnie na rozgrzaną patelnię nalewamy trochę tłuszczu roślinnego do smażenia (np. z pestek winogron) i wykładamy łyżkę ciasta. Na ciasto kładziemy plasterek banana, a wokół niego rozkładamy porzeczki. Na wierzch banana nakładamy jeszcze odrobinę ciasta. Smażymy aż racuchy nabiorą złotego koloru, uważając, aby patelnia nie była zbyt gorąca, bo racuchy przypalą się z wierzchu, a w środku będą półsurowe. Gorące racuchy podajemy posypane cukrem pudrem lub polane śmietaną, którą uprzednio ubiliśmy w mikserze z odrobiną cukru pudru i garścią porzeczek.