Śniadanie z Artystką // WWB6 // MSN
Śniadanie z Artystką // WWB6 // MSN ARCHIWUM MARII ANTO

TEATR STUDIO // poniedzialek 16 marca o g 19.00 -- "OBECNOŚĆ": Rozmowy o obecności Nieobecnych. O swoich doświadczeniach mówią: Krystyna Janda, Paula Sawicka, Leszek Sankowski, Alicja Kapuścińska, Joanna Sobolewska-Pyz, Maria Iwaszkiewicz , Krystyna Morgenstern, Ruta Wermuth-Burak, Zuzanna Janin, Julia Hartwig.

REKLAMA
*********************
logo
MARIA ANTO "Portret", 1969 ARCHIWUM MARII ANTO
fragmenty z książki OBECNOŚĆ:
"Remigiusz Grzela: Pamiętam, jak twoja mama zaprosiła mnie do tego domu. I jakie wrażenie zrobiły na mnie jej obrazy. Zapisałem wtedy, że są jak „utrwalony sen”. Kiedy zmarła napisałem: „Więc jak? Nie będzie już więcej przerośniętych kotów, rozgadanych samochodów, latających psów? Już nigdy ten świat nie wedrze się na płótno?”. To niesamowite, że teraz po latach w tym domu, w pracowni Marii Anto pokazujesz jej obrazy. I że tu znów jestem. Lubiłaś jej malarstwo?
Zuzanna Janin: Niektórych obrazów mamy nie lubiłam. Odrzucałam je. Uważam, że najlepsze powstały w końcu lat 60. i w latach 70. To był jej najciekawszy okres. Tę wystawę „Pracownia otwarta Marii Anto” (w ramach Warszawa w Budowie / Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie), skonstruowałam z obrazów, które nam zostały po jej śmierci i tych które odnalazłam w domu przypadkiem. Pokazałam też nieznane rysunki piórkiem i jeden zachowany na folii. Z około tysiąca obrazów, które mama namalowała zostało niewiele. A z setek rysunków zaledwie sześć lub siedem. Zostały „bestiaria”. Chciałam stworzyć tę wystawę wokół nich. Popatrz na te małpy. To jej autoportrety. W rozmowach pojawiały się figura białej małpy, sowy i batalionów. Bataliony to jej ulubione ptaki, które zawsze mają nieco inne upierzenie. Żyją tylko na błotach biebrzańskich. Są całe pudełka, archiwa jej fotografii zwierząt i ptaków potrzebnych do pracy nad obrazami. A te motywy - małpokoty, ptakoludzie, kwiatopazury, borsukostwory, zwierzęta świecące w ciemnym lesie? Miała kult drzew. Często malowała zmrok. Również rośliny są u niej zmutowane. Powstawały na zbitkach jej emocji i wyobraźni.
RG: Jak to interpretujesz?
ZJ: Te obrazy wiążę z wydarzeniem, o którym mi opowiedziała jak byłam mała. Po Powstaniu Warszawskim mama z babcią Nelly zostały pognane do obozu w Pruszkowie. I tam, podobnie jak innych warszawiaków, no i kuzynów i przyjaciół załadowano do transportu do obozu Auschwitz. Pociąg, którym jechały został odbity przez partyzantów. Mama spędziła jedną lub dwie noce, tego nie wiem dokładnie, w lesie. A była maleńką dziewczynką. Dzieci z transportu zostały ustawione w szereg i dostały od partyzantów po kostce czarnej czekolady ze zrzutów alianckich i po główce cebuli. Przez całe życie nie można było zostawić skrawka cebuli, bo mama powtarzała, że cebula ratuje życie, jest najważniejsza. Cebula była zawsze i na wszystko. Na każdą chorobę, na smutki. W moim domu była po prostu adoracja cebuli. Ta noc w lesie mocno zaważyła na całej jej twórczości, co interpretuję i jako dojrzała kobieta i artystka. Myślę, że mama całe życie malowała tę noc. Stąd te stwory, przebrane sowy, pół ludzie, pół zwierzęta. Patrzyła być może zawsze jak tamta dziewczynka. Po tej traumie nocy w lesie, zaczęła lunatykować i lunatykowała dość długo. Kiedy byłam mała, mama często przychodziła do nas w nocy, oczywiście nie bardzo wiedziałam czy akurat lunatykuje czy idzie do nas sprawdzić, czy śpimy. Na tym tle zresztą miała obsesję. Stale sprawdzała, czy to my dzieci aby nie lunatykujemy."
logo
Archiwum Marii Anto @AMA ZUZANNA JANIN STUDIO
WWB6 / MSN / Śniadanie z Artystką / Warszawa 2014
(...)
"Śmierć jest zrytualizowana i moja praca była też prowokacją do dyskusji o własnym rytuale, o wolności do zmiany ceremonii na własną, a nie powtarzaną, od-religijną czy od-militarną czy jaką tam jeszcze. O własnym pożegnaniu. I właśnie pożegnanie Marii było inne niż wszystkie. Pamiętam, że kiedy Maria malowała swoich bliskich, bez trudu można było poznać sylwetki, ale jak ktoś się od niej oddalał, lub miała konflikt – to znikał z jej obrazów. Mnie nie ma na jej obrazach z ostatnich lat. Pamiętam też, że w dniu jej kremacji byliśmy wszyscy w spopielarni i potem wyszliśmy przed budynek, robił się zmrok, zachód słońca, i my wszyscy najbliżsi rozproszyliśmy się w przyległym do budynku takim świeżo zaprojektowanym dziedzińcu-parku: alejki, jakieś rachityczne kontury młodych drzewek i te nasze sylwetki najbliższych, tak dobrze znane, odcinające się na tle czerwonawego nieba, budynku i komina – wyglądaliśmy jakbyśmy tworzyli jej obraz, na którym znowu są wszyscy. I wtedy wymyśliliśmy - a właściwie Krystyna wymyśliła - naszą ceremonię jej pogrzebu: jej dzieci, córki i synowie, po kolei nieśliśmy do grobu na Powązkach mała urnę z prochami Marii w otoczeniu najbliższych: najpierw Krystyna z Jurkiem i córką Olą, potem ja z partnerem i dziećmi: Melanią i Ignacym, potem Edward z Dorotą i dziećmi: Julia i Jankiem, a potem Staszek ze swoim ojcem. Ta urna była niewielka, przytulałam ją mocno do siebie, jak malutkie dziecko."
Fragmenty rozmowy o Marii Anto // Remigiusz Grzela "Obecność"
logo
@ AMA ARCHIWUM MARIA ANTO
Maria Anto w pracowni 1961
logo
@AMA Archiwum Marii Anto
Maria Anto i Dino Buzzatti, Mediolan 1971
logo
@AMA Archiwum MARII ANTO
Maria Anto i Max Ernst, Mediolan 1971
logo
Maria Anto w pracowni na Zoliborzu 1961 Archiwum Marii Anto

logo
Maria Anto 2000 Archiwum Marii Anto
***************
16 marca / Foyer Teatr Studio / Plac Defilad 1, Pałac Kultury i Nauki, Warsawa / 19.00 / wstęp wolny
OBECNOŚĆ Rozmowy Remigiusza Grzeli
Rozmowy o obecności Nieobecnych. Dopełnia obrazu tego, kto odszedł i dopełnia istnienie tych, którzy pozostali. O swoich doświadczeniach mówią: Krystyna Janda, Paula Sawicka, Leszek Sankowski, Alicja Kapuścińska, Joanna Sobolewska-Pyz, Maria Iwaszkiewicz , Krystyna Morgenstern, Ruta Wermuth-Burak, Zuzanna Janin, Julia Hartwig.
To książka o życiu, chociaż opowiada o śmierci. Wracają Nieobecni; słyszymy ich, rozmawiamy z nimi... Nie rezygnujmy z tak ważnych w naszym życiu momentów zadumy, refleksji, medytacji i sięgnijmy po Obecność. Ewa Lipska
Ciągle czuję Jej obecność, choć jest nieobecna od pięciu lat. Nie godzę się na Jej brak. Dlatego ta książka tak mnie porusza. Jakby ktoś drapał mnie po duszy. Pazurami. Dorota Wellman
kolejne spotkania:
16.03 godz. 19:00, foyer Teatru Studio; fragmenty książki przeczyta Małgorzata Rożniatowska
23.03 godz. 18:00 Empik Junior, ul. Marszałkowska 116/122
14.04 godz. 19:00 Faktyczny Dom Kultury, ul. Gałczyńskiego 12