W walce z cukrzycą czas na wyjątkowe środki. Tak jak ponad 100 lat temu grypa była największym zdrowotnym wyzwaniem dla ludzkości, tak teraz cukrzyca stała się światową pandemią, czyli chorobą obejmującą w tym samym czasie różne środowiska, różne grupy społeczne na różnych kontynentach. Kilka liczb: 3 miliony osób w Polsce choruje na cukrzycę, milion nawet o tym jeszcze nie wie. 5 milionów Polaków cierpieć może na stan przedcukrzycowy. Cukrzyca bowiem nie boli.
Czy jesteś w grupie ryzyka?
90 proc. chorych stanowią osoby z cukrzycą typu 2-go, związaną z otyłością, siedzącym trybem życia oraz nieprawidłową dietą, a rozwijającą się przede wszystkim u ludzi w wieku średnim. Według zaleceń Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego (PTD) badanie w kierunku cukrzycy należy przeprowadzić raz w ciągu 3 lat u każdej osoby powyżej 45. roku życia. Coroczne badanie należy wykonywać wśród osób z grup ryzyka, czyli: osób z nadwagą i otyłością, kobiet, które przeszły cukrzycę ciążową lub urodziły dziecko powyżej 4 kg, a także z zespołem policystycznych jajników, osób z nadciśnieniem tętniczym, podwyższonym cholesterolem, chorobami kardiologicznymi lub których rodzice lub rodzeństwo ma zdiagnozowaną cukrzycę.
Problem dotyczy też coraz częściej dzieci. Marketing spożywczy i sklepiki szkolne tworzą niebezpieczny duet. Najmłodsi bombardowani są reklamami i łatwo dostępnymi słodyczami, do tego brak ruchu i przepis na cukrzycę typu 2-go gotowy. - Coraz częściej cukrzycę typu II wykrywa się u dzieci. Edukacja potrzebna jest też świeżo zdiagnozowanym dorosłym, którzy na wizytę u diabetologa czekają czasem miesiącami- mówi Elżbieta Gnas ze Stowarzyszenia Diabetyków.
Według danych 17 proc. dziewczynek i 21 proc. chłopców ma nadwagę lub otyłość, i nie trzeba szklanej kuli, by przewidzieć, że za kilkanaście lat mogą oni zostać pacjentami kardiologicznymi lub diabetologicznymi właśnie. Cukrzyca ma bardziej skomplikowaną patogenezę i nie wynika wprost z otyłości, ale nieracjonalne nawyki żywieniowe zwiększają zagrożenie. Pomóc może ustawa tzw. sklepikowa, która ma wprowadzić kontrolę nad produktami sprzedawanymi w szkołach i jak zawsze edukacja, dotycząca zdrowego żywienia, wprowadzana konsekwentnie i im wcześniej, tym lepiej.
Ile to kosztuje?
Oprócz kosztów społecznych leczenie cukrzycy zabiera duża sumę wydatków na ochronę zdrowia. Jak podaje "Rzeczpospolita" za raportem Uczelni Łazarskiego "Cukrzyca - analiza kosztów ekonomicznych i społecznych": w 2012 r. leczenie diabetyków w szpitalu pochłonęło 247 mln zł, a ambulatoryjne 91 mln.
Proporcje powinny być odwrotne. Gdyby lepiej działa profilaktyka, leczenie na poziomie lekarzy rodzinnych, poradni diabatelogicznych (czy już w modelu idealnym - edukacja jak zapobiegać cukrzycy), tak duże wydatki na szpitale nie byłyby konieczne.
Oczywiście, jak zwraca uwagę "Rzeczpospolita", większość chorych to osoby w wieku produkcyjnym, więc koszty ponosi też ZUS. W 2012 r. mówimy o 890 tys. dniach absencji, spowodowanych cukrzycą i rentach dla ponad 30 tys. cukrzyków, które kosztowały blisko 400 mln zł. – W profilaktykę cukrzycy zatem zawsze warto inwestować . - To się zwróci -przekonywał autor raportu dr Jerzy Gryglewicz podczas jednej z debat "Powstrzymać epidemię cukrzycy" organizowanych przez "Rzeczpospolitą". Działania prewencyjne warto prowadzić już na poziomie samorządu.
- Edukacja opierająca się na programach finansowanych przez NFZ, jak to się dzieje w Wielkiej Brytanii, pomogłaby zapobiec powikłaniom u wielu osób. Wystarczy wziąć istniejące już wzorce - mówi Alicja Szewczyk z Polskiej Federacji Edukacji w Diabetologii.
Czas oczekiwania na wizytę do diabetologa jest coraz krótszy, choć nadal wynosi minimum trzy miesiące. W Polsce jest też coraz więcej lekarzy specjalistów, brakuje nadal pielęgniarek, dietetyków i i dobrze zorganizowanej edukacji. Zdaniem prof. Rajmunda Adamca z Akademii Medycznej we Wrocławiu problemem jest niska wycena NFZ.
Drugą istotną kwestią jest brak refundacji dla leków inkretynowych, stosowanych w leczeniu cukrzycy typu 2-go. Leki te pozwalają utrzymać właściwy poziom glukozy w organizmie oraz kontrolować masę ciała. W przeciwieństwie do insuliny, działają selektywnie - tylko wtedy gdy poziom cukru jest podwyższony. Nie działają, jeżeli jest niski, co zmniejsza ryzyko hipoglikemii - nagłego i bardzo groźnego spadku poziomu cukru we krwi. Niedocukrzenia mogą zwiększać ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Pacjenci zapobiegają niedocukrzeniom, jedząc, co z kolei prowadzi do przybierania na wadze. Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, który nie refunduje leków inkretynowych.
Na brak dostępu polskich pacjentów do innowacyjnych leków zwraca uwagę profesor Janusz Gumprecht z Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. Podczas debaty w Katowicach profesor stwierdził z doświadczenia, że terapia tymi lekami jest skuteczna, choć kosztowna. Dzięki niej nie ma ryzyka niedocukrzenia, nie ma także wzrostu masy ciała.
Pieniądze wydane na skoordynowaną edukację przeciwcukrzycową, profilaktykę i refundację nowoczesnych leków, pozwoliłyby oszczędzić nie tylko zdrowie wielu pacjentom, ale i pokaźną sumę w budżecie NFZ i jeszcze większą w ZUS. Dlatego warto już dziś podjąć się stworzenia właściwego programu profilaktyki cukrzycy oraz jej nowoczesnego leczenia na europejskim poziomie.
Pacjenci z cukrzycą należą do tych, na których szpitale tracą. Przy pacjentach ze stopą cukrzycową koszt leczenia to 12–16 tys. NFZ zwraca nam 4 tys. Jeżeli ta stawka nie ulegnie modyfikacji, to tymi pacjentami oddziały szpitalne jakoś specjalnie nie będą się zajmowały.