Wasze spojrzenia spotykają się, serce zaczyna bić szybciej i zanim się obejrzysz, jesteś zakochany. Jednak, czym tak naprawdę jest to natychmiastowe przyciąganie i jak wróży na przyszłość?
Reklama.
Miłość czy zauroczenie?
Zdaniem mgr. Marty Osińskiej, miłość od pierwszego wejrzenia, to w potocznym rozumieniu odczucie, że druga strona nadaje na tych samych falach, co my, występujące już przy pierwszym kontakcie. Wiąże się z tzw. „chemią”, czyli pożądaniem połączonym z podekscytowaniem. Każdy, kto doświadczył nagłego uczucia, opisuje je jako intensywne i przemożne. W jednym momencie czujesz, że żyjesz, a reszta świata przestaje mieć znaczenie.
Z psychologicznego punktu widzenia jest to jednak bardziej pożądanie od pierwszego wejrzenia, gdyż rozwinięcie się prawdziwej miłości zajmuje więcej czasu. „W znaczeniu potocznym – owszem miłość od pierwszego wejrzenia istnieje. W rozumieniu psychologicznym również, jeśli rozumieć to jako początek pierwszej fazy miłości, czyli zakochania” – wyjaśnia specjalistka.
Niektórzy psychologowie twierdzą, że miłość od pierwszego wejrzenia to nie tylko chemia, a powrót do najwcześniejszych podświadomych wspomnień – kontaktu fizycznego pomiędzy matką a noworodkiem. Co więcej, nie zdarza się ona tak często. Doświadczenie jej chociaż raz w życiu jest uważane za łut szczęścia, a jeśli prowadzi to do powstania długotrwałego związku, tym lepiej.
Skąd jednak mamy wiedzieć, że doświadczamy miłości od pierwszego wejrzenia? „Myślę, że każdy, kto dozna miłości od pierwszego wejrzenia, natychmiast ją rozpozna. Jeśli ktoś chce mieć pewność, uzyska ją tuż po zakończeniu tego pierwszego kontaktu. Będzie chciał biec z powrotem do ukochanej osoby i krzyczeć z radości, nie będzie mógł zasnąć, będzie odnosił wrażenie, że zrobi wszystko, by być razem” – tłumaczy ekspert.
Czy miłość od pierwszego wejrzenia wróży dobrze na przyszłość?
Na to pytanie starają się odpowiedzieć naukowcy. Z badań wynika, że pierwsze wrażenie ma znaczący wpływ na długotrwały związek. W tym kontekście, jeśli początkowe zauroczenie przerodzi się w trwałą relację, to będzie ona miała większe szanse na osiągnięcie lepszej jakości związku.
Z drugiej strony – mimo pozytywnego wpływu pierwszego wrażenia – powierzchowny charakter wyboru partnera, czyli kierowanie się właśnie tą początkową chemią, może mieć negatywne skutki dla związku. Przede wszystkim może się okazać, że osoba, w której się zakochujemy, jest obcym człowiekiem, z którym nie mamy zbyt wiele wspólnego (sprawdź, kto zakochuje się szybciej: https://portal.abczdrowie.pl/mezczyzni-zakochuja-sie-szybciej). Taka miłość może być intensywna, ale niekoniecznie głęboka.
Coś jest na rzeczy, ponieważ badania naukowe pokazały, że partnerzy zakochani od pierwszego wejrzenia, w porównaniu z tymi, którzy związek budowali stopniowo, wiązali się szybciej po poznaniu, a ich osobowości były bardziej zróżnicowane, zwłaszcza w odniesieniu do ekstrawersji, stabilności emocjonalnej i autonomii. Jednak nie prowadziło to koniecznie do słabej jakości związku.
Nie powinniśmy jednak spodziewać się, że miłość od pierwszego wejrzenia przekłada się na trwałość relacji. „Trwały związek to przetrwanie we dwoje, pomimo że faza zakochania dobiegnie końca, a jest to nieuchronne. Związek to nie tylko namiętność czy pożądanie, czyli chemia, ale również zaangażowanie i poczucie bliskości emocjonalnej. Bez dwóch ostatnich związek partnerski nie ma szans” – tłumaczy specjalistka.
Recepta na prawdziwą miłość
Skoro miłość od pierwszego wejrzenia nie jest gwarantem trwałości związku, co nim jest? Wiele osób chce mieć pewność, że to właśnie ten jedyny bądź ta jedyna (dowiedz się, jak poznać, że to ten jedyny: https://portal.abczdrowie.pl/jak-poznac-ze-to-ten-jedyny). Pewnymi wskazówkami są szczera rozmowa i zaufanie. Jeśli któreś z partnerów ukrywa ważne aspekty swojego życia, bądź z braku zaufania sprawdza SMS-y, e-maile czy Facebooka, coś jest nie tak.
Ekspert przekonuje: „Jedynym skutecznym sposobem jest rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. I nie mam tu na myśli gadania byle gadać, ale rozmowy na kluczowe tematy. A takie są przede wszystkim trzy: finanse, prowadzenie domu i wychowanie dzieci. Niestety często właśnie tego unikamy”.