Pomimo diety bogatej w sery, mięsa i wino, tylko 10 proc. dorosłych Francuzów cierpi na otyłość, podczas gdy w Polsce 46 proc. kobiet i 63 proc. mężczyzn ma nadwagę, a otyłych dorosłych jest w sumie 15,8 proc. według danych z 2013 roku. Co więcej, we Francji odnotowuje się niski wskaźnik choroby wieńcowej, aż o 42 proc. mniejszy niż w Ameryce. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie powszechnie panujący pogląd o powiązaniu pomiędzy dużą ilością tłuszczu a problemami z krążeniem.
Reklama.
Czy „francuski paradoks” to tak naprawdę paradoks?
Naukowcy od dawna zastanawiają się, dlaczego Francuzi mają jedne z najniższych wskaźników otyłości w rozwiniętym świecie i jedne z najwyższych średnich długości życia mimo treściwego jedzenia, które spożywają. Niektórzy naukowcy uważają, że statystyki wynikają bardziej ze stylu życia niż tego, co konsumuje się we Francji. Po pierwsze, 76 proc. posiłków przygotowywanych jest w domu i spożywanych przy stole z rodziną, podczas gdy wielu z nas je posiłki w drodze do pracy lub przed komputerem czy telewizorem.
To nie wszystko – Francuzi spędzają przy obiedzie około 2 godziny, kiedy większość z nas spożywa posiłek na wyścigi w ciągu około 10 minut. We Francji je się kilka małych dań, pomiędzy którymi jest dostateczna ilość czasu, aby sygnał o ilości spożytego jedzenia dotarł do mózgu. Niezwykle ważna jest jakość posiłku i całe doświadczenie z nim związane. Posiłki są przygotowywane starannie – we francuskiej kuchni nie ma miejsca na żywność przetworzoną pełną konserwantów i polepszaczy. Większość kobiet prędzej sięgnie po kawałek prawdziwej gorzkiej czekolady na deser niż naszpikowany cukrem, chemią i barwnikami wymysł z supermarketu.
Nie bez znaczenia jest też wielkość porcji. Zarówno w domu, jak i restauracji Francuzi jedzą mniej. Liczby nie kłamią – średnia wielkość porcji w Filadelfii jest około 25 proc. większa niż w Paryżu, chińskie restauracje w Filadelfii serwują o 72 proc. większe porcje niż paryskie. Różnice widoczne są także w sklepach: napój gazowany z supermarketu w Stanach jest o 52 proc. większy, hot-dog o 63 proc., kubek jogurtu o 82 proc. itd.
Wino i ser w diecie francuskiej
Inni naukowcy nie wykluczają również, że umiarkowane spożycie wina oraz pozytywny wpływ sera pleśniowego mogą mieć coś wspólnego ze zdrowiem Francuzów. Istnieje wiele badań, które świadczą o ochronnym wpływie wina, zwłaszcza czerwonego, na układ krążenia (sprawdź właściwości czerwonego wina: https://portal.abczdrowie.pl/wlasciwosci-czerwonego-wina ). Składnikiem odpowiedzialnym jest prawdopodobnie reserwatol, główny składnik wina, który pomaga zapobiegać uszkodzeniom naczyń krwionośnych, zmniejsza poziom cholesterolu LDL i zapobiega powstawaniu zakrzepów krwi. Zalety wina mogą wpływać także na mniejsze ryzyko zawału czy udaru.
Naukowcy są zdania, że umiarkowane picie czerwonego wina zmniejsza prawdopodobieństwo zgonu w porównaniu z jego niespożywaniem (poznaj zwyczaje ludzi zdrowych: https://portal.abczdrowie.pl/9-zwyczajow-najzdrowszych-ludzi-na-swiecie). Jest to związane z polifenolami pochodzącymi głownie ze skórek winogron, dlatego wino zawiera ich duże skoncentrowane dawki. Poza tym, badania laboratoryjne pokazały, że obecne w winie antyoksydanty hamują rozwój nowotworu.
Jeśli wino to koniecznie z serem! Ale nie byle jakim. Naukowcy odkryli, że francuski ser znany z zielonej pleśni ma szczególne przeciwzapalne właściwości. Sery z niebieską pleśnią działają natomiast najlepiej w kwaśnym środowisku organizmu, np. błony żołądka czy powierzchni skóry. Kwasowość to powszechny proces powiązany ze stanem zapalnym w stawach czy płytką miażdżycową na ścianie tętnic. Dlatego też naukowcy są zdania, że sery pleśniowe, takie jak: Roquefort, Gorgonzola czy Stilton, mogą mieć pozytywny wpływ na zdrowie układu krążenia.
Czego zatem należy uczyć się od Francuzów? Przede wszystkim poświęcania więcej czasu na jedzenie i przykładanie się do jego jakości. Jedz wolniej niż zwykle, całkowitą uwagę skupiając na każdym kęsie. Skuś się na dobry ser i wino – ilości wcale nie muszą być duże. Specjaliści zalecają, aby pić około 150 ml wina, czyli lampkę, ponieważ zbyt duże spożycie alkoholu może mieć skutek odwrotny od zamierzonego i działać niekorzystnie na zdrowie.