Co jak co, ale o dzieci to się w naszym kraju dba. To obiegowa opinia. Dlatego dla wielu rodaków wstrząsający musiał być widok dzieciaków koczujących z powodu braku miejsc na korytarzach szpitali psychiatrycznych. Ta dramatyczna sytuacja stała się przyczynkiem do szerokiej dyskusji o zdrowiu psychicznym młodych ludzi.
Według danych Ministerstwa Edukacji Narodowej zaburzenia psychiczne dotykają blisko 20 proc. dzieci, z czego 8-9 proc. wymaga specjalistycznej pomocy. W skali kraju to aż 400 tysięcy dzieci potrzebujących terapii (a przypada na nich tylko nieco ponad 900 łóżek i ok. 420 psychiatrów dziecięcych). Jak z kolei podaje raport fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę" co szóste dziecko się okaleczało, a 7 proc. podjęło próbę samobójczą (to, jak jedno wiąże się ściśle z drugim, widać na przykładzie głównej bohaterki powieści "W skali od 1 do 10").
O tym, jak duża jest skala całego problemu, można się przekonać, zagłębiając się w statystyki Eurostatu, który podaje dane za rok 2014. Wynika z nich, że Polska jest na drugim miejscu w Europie pod względem liczby samobójstw osób do 19. roku życia. W 2014 roku odnotowano u nas w tej grupie wiekowej 209 takich przypadków. W 2017 roku Komenda Główna Policji zebrała dane o 116 śmierciach samobójczych i 730 próbach samobójczych wśród osób do 18 roku życia.
Co roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zwraca się do rządów państw, by kładły szczególny nacisk na zdrowie psychiczne nastolatków. Jej apele mają racjonalne uzasadnienie, zważywszy na fakt, że ponad połowa wszystkich chorób psychicznych rozpoczyna się właśnie w wieku dojrzewania. Z czym więc borykają się młodzi ludzie?
W zestawieniu najczęstszych chorób psychicznych młodzieży pierwsze miejsce zajmuje oczywiście depresja, ściśle zresztą powiązana z odsetkiem samobójstw wśród nastolatków. Z kampanii "Forum Przeciw Depresji" możemy dowiedzieć się, że problem zaburzeń depresyjnych może dotyczyć aż 20 proc. dzieci w grupie wiekowej 12-18 lat.
Jednak młodzi ludzie zapadają nie tylko na depresję. Zbliżony odsetek nastolatków zmaga się z różnego rodzaju zaburzeniami lękowymi, przy czym u 3-5 proc. dzieci i nastolatków występują zaburzenie lękowe uogólnione, a u 3-9 proc. fobie specyficzne. Choć zespół lęku społecznego dotyka 1 proc., to eksperci są przekonani, że ten odsetek jest większy.
Stosunkowo rzadką chorobą jest schizofrenia, co wynika z natury tego schorzenia, którego pierwsze objawy przed uzyskaniem pełnoletności pojawiają się u około 5 proc. wszystkich pacjentów ze schizofrenią. Z kolei chorobę afektywną dwubiegunową rozpoznaje się u ok. 1 proc. nastolatków, natomiast u ok. 6 proc. opisuje się objawy należące do jej spektrum.
Osobną kwestią są zaburzenia odżywiania na tle psychicznym takie jak anoreksja i bulimia. Jak podaje Ogólnopolskie Centrum Zaburzeń Odżywiania (OCZO), nawet 40 proc. młodych ludzi zdradza lęki związane z jedzeniem, przy czym klasyczny jadłowstręt psychiczny szacuje się na 1-2 proc. populacji, w tym 30 proc. przypadków dotyka chłopców.
Leczenie zaburzeń psychicznych u młodzieży wymaga zaangażowania rodziców, a czasem także nauczycieli i innych osób, które biorą udział w opiece nad dzieckiem. Podstawowymi metodami leczenia są psychoedukacja i psychoterapia. W niektórych przypadkach wskazana lub wręcz konieczna jest jednak farmakoterapia.
Psychoterapia może odbywać się w postaci terapii indywidualnej, grupowej lub rodzinnej, ale na ogół przynosi najlepsze efekty wtedy, gdy łączy wymienione metody. Szczególne znaczenie ma terapia rodzinna z uwagi na duży wpływ środowiska domowego na codzienne samopoczucie dzieci. Dlatego każda walka z chorobą zaczyna się od szczerości w rodzinie.
Z tym nastolatki w Polsce mają jednak kłopot. W końcu są w takim wieku, gdy niechętnie zwierzają się rodzicom z jakichkolwiek problemów. Co więcej, rzadko są w stanie rozpoznać, że ich cierpienie to choroba wymagająca pomocy specjalisty i koło się zamyka. Dlatego jedyna droga wyjścia to większa otwartość dziecka i większa czujność dorosłych.
Niektóre nastolatki, które poddały się terapii, decydują się na psychiczny coming out np. w mediach społecznościowych, aby inni też poszli ich śladami. Są też takie, które uciekają w twórczość pisarską jak np. pochodząca z Londynu Ceylan Scott, która w wieku 16 lat, przebywając w szpitalu psychiatrycznym, rozpoczęła pisanie książki.
Zmagająca się przez lata z problemami psychicznymi autorka chciała w ten sposób dokonać emocjonalnego katharsis, czyli wyzwolenia dręczących ją uczuć i myśli. Pragnęła też dać innym walczącym z "ciemnością" rówieśnikom trochę siły i nadziei, a ich rodziców uczulić na zachowania, które zbyt często kwitują stwierdzeniem "taki wiek".
Napisaną przez Scott powieść "W skali od 1 do 10" (jej tytuł nawiązuje do częstego pytania psychiatrów o samopoczucie dzieci) można już przeczytać w naszym języku. Skierowana do młodzieży, ale nie tylko książka to poruszająca historia o mrocznych stronach osobowości, przyjaźni i samowybaczeniu. Główną bohaterką jest okaleczająca się 17-letnia Tamara, która po próbie samobójczej trafia do szpitala psychiatrycznego.
Jak na swój wiek autorka w wyjątkowo dojrzały sposób pochyla się nad tematem, tak dalekim od pospolitych opowieści o przeżywających błahe problemy nastolatkach. W swojej książce mierzy się nie tylko z cierpieniem psychicznym tego pokolenia, ale także poczuciem odpowiedzialności za czyjąś śmierć, które odciska piętno na duszy człowieka.
Poważna tematyka, możliwość wniknięcia w chaotyczny umysł cały czas bombardowany uporczywymi myślami, sceny niekiedy wzruszające do łez, a innym razem przyprawiające o dreszcz to kilka z wielu powodów popularności tej książki za granicą. Spotkała się ona zwłaszcza z dobrym przyjęciem wśród znawców gatunku young/new adult.
Pierwsze recenzje z polskiego internetu również nastawiają optymistycznie. – To książka, która ma głos w dojrzewaniu młodego pokolenia – czytamy na blogu literackim Thieving Books. – Kiedy sięgnęłam po "W skali od 1 do 10" czułam, że mam do czynienia z książką, która zostanie na dłużej w mojej pamięci. I tak też się w sumie stało – to już fragment recenzji z kącika literackiego zatytułowanego Po drugiej stronie okładki.
Musimy jednak pamiętać, że takim problemom, jakie ma Tamara i wielu innych nastolatków, muszą stawić czoła nie tylko dzieci i rodzice. Bardzo dużo zależy też od jakości opieki psychiatrycznej. W książce nie jest ona zła, jednak w Polsce konieczne są rozwiązania systemowe, jeśli nasz kraj ma nie być w czołówce niechlubnych statystyk.
System ochrony zdrowia musi zatrudnić więcej psychiatrów i wzmocnić opiekę ambulatoryjną, ponieważ jej niska jakość skutkuje tym, że młodzi trafiają pod opiekę lekarzy, gdy ich stan jest już naprawdę zły, czego skutkiem są potem przepełnione szpitale. Przed nami wszystkimi dużo więc pracy.