Wnika do ludzkiego wnętrza wraz z oddechem. Jego rolę często jednak lekceważymy
Bartosz Świderski
25 września 2019, 20:23·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 września 2019, 20:23
Otacza nas nieustannie, można wręcz powiedzieć, że jest wszechobecny. Oceniamy go (pozytywnie lub negatywnie), gdy jego intensywność nie pozwala nam nie skomentować jego uderzającej obecności. W końcu inną reakcję wywołuje w zanieczyszczonym smogiem mieście, a zupełnie inną w tętniącym życiem lesie. To niedoceniany brat oddechu – zapach.
Reklama.
Choć przecież z łatwością wyczuwamy go swoim zmysłem powonienia, to jednak często lekceważymy jego rolę w naszym codziennym życiu. Dlaczego? Wcale nie chodzi tylko o jego ulotność czy sam fakt, że nasz nos szybko do niego się przyzwyczaja. Po prostu nie zdajemy sobie sprawy z wpływu zapachu na nasze samopoczucie i zdrowie. A ten jest niemały.
Wieki tradycji i osobiste doświadczenia wielu osób nie pozostawiają wątpliwości – zapach to potężne narzędzie, które wpływa na nasze sny, emocje, apetyt, poziom stresu, pamięć czy koncentrację. Dlatego świadomi jego mocy chemicy wymyślili, a następnie podarowali światu zarówno zmysłowe perfumy, jak i mającą dobroczynny wpływ na ludzi aromaterapię.
Aromaterapia to jedna z najszybciej rozwijających się metod medycyny naturalnej. Jako jedna z alternatywnych form terapii – prosta, łagodna i przyjemna w stosowaniu – wykorzystuje lecznicze działanie olejków eterycznych wnikających do ciała człowieka przez drogi oddechowe lub skórę. Uzyskuje się je z aromatycznych roślin o właściwościach zdrowotnych.
Choć od wieków ludzkość czerpała z dobrodziejstwa pochodzących od roślin esencji zapachowych, to podwaliny dla współczesnego oblicza aromaterapii położył francuski chemik Rene Gattefosse. W latach dwudziestych XX wieku odkrył on gojące właściwości esencji lawendowej. Zafascynowany tym odkryciem, zaczął zgłębiać sekrety olejków.
Dziś już niektórzy na własnej skórze przekonali się, że olejki eteryczne wykazują działanie przeciwbakteryjne, odkażające oraz przeciwzapalne. Wdychanie ich zapachów powoduje m.in. stymulację układu odpornościowego, poprawę krążenia, a także łagodzenie bólu. Nie sposób nie wspomnieć o ich korzystnym oddziaływaniu na psychikę.
Oddziaływaniu aromaterapeutycznemu sprzyja natura samego węchu, który ewolucyjnie jest jednym z najstarszych zmysłów. Zapisując w świadomości i podświadomości emocje związane z zapachami, zmysł ten sprawia, że aromaterapia może być skuteczna zarówno w fizycznych, jak i psychicznych dolegliwościach. Według niektórych badaczy węch to klucz do zdrowia.
Zanim skorzystamy z tych odkryć i sięgniemy po aromaterapię, musimy najpierw jednak obalić pewien mit, który utożsamia ją z doustnym przyjmowaniem olejków eterycznych, czyli tak naprawdę farmakologią. Aromaterapia z prawdziwego zdarzenia posługuje się jedynie takimi kojącymi zabiegami jak masaż/kąpiel/kompres oraz inhalacja/dyfuzja.
Przykład? Do aromaterapii zaliczymy rozpylanie zapachu w powietrzu z użyciem w 100 proc. naturalnego porowatego dyfuzora Banksia. Jako nośnik olejków eterycznych stopniowo uwalnia on do otoczenia aromat roślin, których esencją zapachową nasiąkł. Jego nazwa pochodzi od należących do rodziny srebrnikowatych wiecznie zielonych krzewów i drzew z Australii.
Szczególny gatunek banksii – Grandis nazywany również Bull Banksia lub Giant Banksia – miłośnicy aromaterapii znajdą w wykonanym z szyszki tego drzewa dyfuzorze DECODO. Wystarczy wlać do niego olejek np. z mięty pieprzowej lub lawendy, aby wraz z upływem czasu odkrywac aromaterapeutyczną moc naturalnych roślinnych wyciągów.
Pamiętajmy jednak, że aromaterapia jest jak sztuka, a ta ceni sobie indywidualność. Nie traktujmy więc jak prawdy objawionej niczego, czego o niej przeczytamy czy usłyszymy np. wyższości jednego olejku nad drugim. Jeśli jakiś zapach nas przyciąga i zwyczajnie trafia w nasz gust, to jest w nim widocznie coś, czego nam potrzeba. I po niego sięgajmy.