Polacy w obliczu wojny za naszą wschodnią granicą i napływu uchodźców z Ukrainy zaczęli gromadzić zapasy leków. W ostatnich dniach wykupują też leki przeciwbólowe i opatrunki, aby pomóc obywatelom Ukrainy. Farmaceuci apelują: nie kupujmy leków pod wpływem emocji, kierując się głównie chęcią niesienia pomocy naszym sąsiadom. Ostrzegają, że na razie zapasy są, ale takie masowe wykupywanie leków może spowodować "czasowe utrudnienia związane z dostępnością".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
Leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe i środki opatrunkowe można znaleźć na wielu listach tych produktów, których potrzebują uchodźcy z Ukrainy, których do Polski przybyło już blisko milion, ale także ci, którzy na Ukrainie pozostali, aby walczyć i odpierać rosyjski atak.
Leki i środki opatrunkowe można przynosić na różnego rodzaju zbiórki organizowane przez samorządy, instytucje, firmy czy indywidualne osoby na rzecz uchodźców z Ukrainy.
Idea wydaje się słuszna, choć Ministerstwo Zdrowia oraz Główny Inspektorat Farmaceutyczny, a takżeUrząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych apelował o rezygnację z indywidualnych zbiórek leków dla walczącej Ukrainy "na rzecz akcji organizowanych lub koordynowanych w ramach działań statutowych Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych".
"Od kilku dni obserwujemy w Internecie wiele informacji o zbiórkach leków prowadzonych na rzecz szpitali i ludności cywilnej Ukrainy, która stawia czoło rosyjskiej agresji. Pomimo że działania te są oznaką ogromnej solidarności naszego społeczeństwa z narodem ukraińskim, to biorąc pod uwagę specyfikę przechowywania oraz transportu tego typu produktów, a także potrzebę skoordynowania dostaw z przedstawicielami władz Ukrainy, Ministerstwo Zdrowia, GIF i URPL apelują o powstrzymanie się od organizowania takich zbiórek leków" - apelują urzędnicy.
Jak zapewniają, polski resort zdrowia jest w bieżącym kontakcie z Ambasadą Ukrainy w Polsce, a ta przekazuje aktualne informacje o zapotrzebowaniu na konkretny asortyment medyczny. Wysyłka leków jest też koordynowana na poziomie całej Unii Europejskiej i odbywa się za pośrednictwem Polski.
Urzędy przypominają też, że niewłaściwie przechowywane i transportowane leki nie tylko nikomu nie pomogą, ale mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi.
4 mln opakowań w dwa dni
Spontaniczna potrzeba pomagania wśród Polaków jest jednak bardzo silna. Oprócz udostępniania swoich domów, mieszkań, pokoi, przewożenia uchodźców, przynoszenia na zbiórki odzieży, żywności, materiałów higienicznych i wszystkiego co może być potrzebne ludziom, którzy musieli w biegu opuścić swoje domy na Ukrainie, wiele osób w Polsce chce także pomóc kupując leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe czy opatrunki.
Wciąż w Internecie jest bowiem mnóstwo informacji o tym, że na granicę docierają wycieńczeni obywatele Ukrainy i potrzebują właśnie tych środków.
To spowodowało, że w ciągu dwóch dni sprzedano w aptekach ponad 4 mln opakowań popularnych leków przeciwbólowych, przeciwgorączkowych i środków opatrunkowych.
Takie dane podaje Naczelna Izba Aptekarska. Według samorządu zawodowego, od kilku dni farmaceuci obserwują zwiększone zainteresowanie zakupem właśnie tych środków. Jak tłumaczy Izba, "wynika to bezpośrednio z chęci gromadzenia zapasów przez pacjentów oraz niesienia pomocy obywatelom Ukrainy".
Zapasy leków. Sytuacja stabilna, ale...
Jednocześnie samorząd farmaceutów ostrzega, że "jeśli trend, związany ze wzmożonym popytem w aptekach utrzymałby się w dłuższej perspektywie, mogłoby to doprowadzić do pewnych czasowych utrudnień związanych z dostępnością do wspomnianych produktów".
A jednocześnie uspokaja, że na ten moment sytuacja polskiego sektora aptecznego jest stabilna.
"Apteki dysponują odpowiednimi zapasami leków, dlatego zwracamy się z serdeczną prośbą do pacjentów, aby nie gromadzili zapasów leków oraz nie dokonywali zakupów pod wpływem emocji, kierując się głównie chęcią i potrzebą niesienia pomocy naszym sąsiadom"- apeluje NIA.
Naczelna Izba Aptekarska zapewnia, że jest w stałym kontakcie z resortem zdrowia, GIF-em oraz innymi instytucjami, aby na bieżąco monitorować sytuację na rynku leków.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.