Polki zbyt rzadko odwiedzają ginekologa, a co ósma nie robi tego w ogóle. Jeszcze gorzej wypadają statystyki dotyczące wykonywania regularnie badań profilaktycznych. W ten sposób kobiety odbierają sobie i lekarzom szanse na wykrycie ewentualnej choroby we wczesnym stadium, gdy leczenie daje znacznie lepsze efekty.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jeżeli chodzi o profilaktykę kobiecego zdrowia, to można powiedzieć jedno: Polki nie są zbyt sumienne.
Brakuje nam systematyczności, ale przede wszystkim świadomości na temat tego, że badania profilaktyczne służą zachowaniu zdrowia.
Regularnie, tzn. co najmniej raz do roku lub według zaleceń lekarza, ginekologa odwiedza 61 proc. respondentek, natomiast aż 13 proc. w ogóle nie odwiedza tego specjalisty – wynika z raportu "Profilaktyka zdrowia kobiet” zrealizowanego wiosną 2022 roku.
Złoty standard czyli wizyta raz do roku
Wówczas mamy możliwość uchwycenia nieprawidłowości, które mogą być początkiem poważnej choroby na wczesnym etapie, kiedy prawdopodobieństwo jej wyleczenia jest bardzo duże.
To czas na omówienie badań profilaktycznych, rozmowę o antykoncepcji i o planach macierzyńskich.
Jednak w złotym standardzie, czyli korzystając z porad ginekologa raz do roku, jest zaledwie co piąta (21 proc.) Polka. Co czwarta z nas odwiedza ginekologa raz na trzy lata. Niestety co ósma Polka (13 proc.) w ogóle nie odwiedza tego specjalisty.
Kto bada się regularnie?
Systematycznie, co najmniej raz w roku, ginekologa odwiedzają głównie młode kobiety w wieku 25-34 lata (26 proc.).
Z kolei w grupie 45-54 lata najwięcej kobiet (34 proc.) robi to rzadziej, bo bada się raz na trzy lata. W tej grupie jest też największy odsetek kobiet, w ogóle nie odwiedzają ginekologa (28 proc.).
- Fakt, że kobiety dojrzałe przestają o siebie dbać jest bardzo niepokojący, bo właśnie w tej grupie wiekowej wzrasta ryzyko raka piersi. Ponadto okres okołomenopauzalny, wiąże się u wielu kobiet z występowaniem nieprzyjemnych dolegliwości takich jak uderzenia gorąca, obfite poty czy labilność nastroju, którym można zaradzić stosując odpowiednie leczenie. Jedną z misji ginekologa jest wspieranie kobiet w przechodzeniu przez ten trudny czas – zauważa dr Grzegorz Południewski.
W miastach częściej odwiedzamy lekarza
Jak pokazało badanie, mieszkanki dużych i średnich miast częściej odwiedzają ginekologa niż te kobiety, które mieszkają na wsiach i w małych miasteczkach.
To właśnie wśród kobiet mieszkających na wsi oraz w miastach od 20 do 50 tys. mieszkańców co czwarta (25 proc.) przyznaje, że w ogóle nie chodzi do ginekologa.
To kwestia gorszej dostępności do poradni ginekologicznych w małych miejscowościach, ale także słabszej świadomości, a nierzadko także wstydu.
Cytologia może uratować życie
Prawie co piąta kobieta, która wzięła udział w w badaniu przyznała, że nie wykonuje w ogóle badań cytologicznych lub wykonuje je dopiero wtedy, gdy zauważy u siebie niepokojące objawy.
Wczesne zmiany wynikające z choroby najczęściej nie dają żadnych objawów. Przykładem są chociażby widoczne w cytologii zmiany charakterystyczne dla zakażenia wirusem HPV, który zwiększa ryzyko rozwoju raka szyjki macicy.
Tymczasem wówczas można np. zastosować preparat, który ogranicza ryzyko przeobrażenia zmiany zapalnej wywołanej zakażeniem HPV w nowotwór, a także przyspiesza proces gojenia się zmian śródbłonkowych wywołanych tym wirusem.
Gdy kobieta zgłasza się na cytologię zaniepokojona objawami, najczęściej okazuje się, że wymaga już leczenia.
Ideę profilaktyki nowotworów szyjki macicy najlepiej rozumieją kobiety dojrzałe (powyżej 54. roku życia) oraz młode (18-24 lata), które najczęściej wykonują cytologię zgodnie z zaleceniami lekarza (odpowiednio 42 proc. i 31 proc.).
W tym przypadku nie ma prostej zależności między częstotliwością wykonywania tych badań a miejscem zamieszkania. Nie ma też tu wyraźnych różnic jeżeli chodzi o poziom wykształcenia.
Samobadanie piersi jako element profilaktyki
Oprócz regularnych wizyt u ginekologa i wykonywania mammografii czy usg piersi, niezbędnym elementem profilaktyki raka piersi wśród kobiet powinno być samobadanie piersi.
Mimo że nie ma tu barier w postaci dostępności do lekarza czy przychodni, to tę formę profilaktyki stosuje systematycznie, czyli co miesiąc, zaledwie co czwarta (24 proc. ) z nas. Niemal tyle samo (26 proc. ) kobiet twierdzi, że robi to kilka razy do roku. Zaś co piąta kobieta nie bada sama swoich piersi w ogóle.
Wprawdzie świadomość na temat tego, jak istotne jest samobadanie piersi rośnie wraz z wiekiem. Jednak wśród dojrzałych kobiet, które są bardziej narażone na zachorowanie na raka piersi, ta świadomość jest ciągle niezadawalająca.
W grupie między 45. a 54. rokiem życia z samobadania piersi nie korzysta w ogóle 41 proc. Polek.
Zaś w grupie powyżej 54. roku życia nie robi tego 42 proc. respondentek, ale tyle samo robi to regularnie co miesiąc.
Strach przed antykoncepcją
Prawie co czwarta kobieta w Polsce (23 proc.) nie stosuje żadnych metod antykoncepcji. Dotyczy to aż co piątej kobiety w wieku reprodukcyjnym.
Niechęć do antykoncepcji wynika m.in. z pokutujących mitów i lęku przed szkodliwym działaniem hormonów.
- Te przekonania są oparte na historycznej wiedzy zaczerpniętej od poprzednich pokoleń. Stosowanie nowoczesnych środków hormonalnych wiąże się z minimalnym ryzykiem poważnych działań niepożądanych – wyjaśnia dr Grzegorz Południewski.
Kalendarzyk małżeński popularny wśród młodych
Jeżeli już Polki decydują się na stosowanie antykoncepcji, to wybierają najczęściej metody hormonalne.
Po 45. roku życia rezygnujemy z antykoncepcji
Drugi niepokojący fakt dotyczy kobiet po 45. roku życia. Blisko połowa z nich (48 proc.) nie stosuje żadnej metody zapobiegania niechcianej ciąży.
- To błąd, bo choć po 45 roku życia prawdopodobieństwo ciąży jest niewielkie, to jednak ciągle trzeba się z nim liczyć. W tej grupie cykle stają się nieregularne, dlatego nie sprawdza się kalendarzyk, tymczasem 5 proc. dojrzałych respondentek mu ufa - dodaje ekspert.
Kobiety mieszkające na wsi i w miastach do 20 tys. mieszkańców najczęściej nie stosują żadnej metody antykoncepcji (odpowiednio 43 proc. i 42 prc.).
Natomiast kobiety mieszkające w miastach powyżej 500 tys. najczęściej stosują tabletki antykoncepcyjne (35 proc.).
Z jakim problemem do ginekologa?
Z deklaracji Polek wynika, że najczęstszą przyczyną wizyt u ginekologa są objawy infekcji intymnych, takie jak zmiana koloru wydzieliny z pochwy oraz dolegliwości, takie jak pieczenie i ból czy nieprzyjemny zapach.
- Rzeczywiście infekcje intymne są najczęstszą przyczyną, dotyczącą nawet 70 proc. wizyt w gabinecie ginekologicznym - przyznaje dr Grzegorz Południewski.
Jednak często kobiety zbyt długo zwlekają z wizytą u lekarza próbując leczyć się samodzielnie przy użyciu środków dostępnych bez recepty.
W wielu przypadkach jednak pacjentka sama nie jest w stanie stwierdzić, czy przyczyną infekcji są bakterie, wirusy, czy może grzyby, a więc trudno mówić wówczas o doborze odopwiedniej terapii.
Konsekwencją odwlekania właściwego leczenia jest z kolei często zaawansowany stan zapalny, który wymaga bardziej skomplikowanego i dłuższego leczenia, a także niesie ze sobą ryzyko powikłań takich jak przewlekły stan zapalny przydatków i dróg moczowych oraz powstawanie zrostów, które mogą powodować niepłodność.
Lepiej więc jak najszybciej odwiedzić lekarza, a preparaty dostępne bez recepty stosować przez krótko dla złagodzenia dolegliwości w czasie oczekiwania na wizytę.
Motywacja do profilaktyki
Jak pokazuje raport, najlepszą motywacją do badań profilaktycznych jest świadomość, że są nam one naprawdę potrzebne (kieruje się nią 35 proc. badanych).
Ważne są również zalecenia ze strony lekarza prowadzącego. To właśnie one motywują do profilaktyki co czwartą z nas (23 proc.).
W przypadku blisko 30 proc. respondentek, na decyzje o badaniach profilaktycznych mają wpływ znajomi i bliska rodzina.
Raport "Profilaktyka zdrowia kobiet” powstał na podstawie badania, które przeprowadzono w marcu 2022 przez Mobile Institute na zlecenie firmy Gedeon Richter Polska. Badanie przeprowadzono z wykorzystaniem metody CAWI (Computer-Assisted Web Interview) na Polkach w wieku powyżej 18 roku życia, N=1000.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.
Kluczem do zachowania kobiecego zdrowia są regularne wizyty u ginekologa, najlepiej raz w roku.
Dr Grzegorz Południewski
ginekolog i położnik
Pacjentki, które nie były u ginekologa przez kilka lub kilkanaście lat znacznie częściej niż te, które badają się regularnie, słyszą w gabinecie niekorzystne diagnozy, że choroba jest zaawansowana i wymaga ciężkiego, nierzadko okaleczającego leczenia.
Dr Grzegorz Południewski
ginekolog i położnik
Dzięki badaniu cytologicznemu mamy szansę wykryć zmiany przednowotworowe szyjki macicy. Jeśli w tym momencie zastosujemy odpowiednie leczenie, unikamy śmiertelnie groźnej choroby.
Dr Grzegorz Południewski
ginekolog i położnik
Niepokoi mnie fakt, że 10 proc. najmłodszych Polek (18 do 24) stosuje kalendarzyk małżeński (10 proc.) i prezerwatywy (19 proc.), czyli metody, które u młodych ludzi często okazują się zawodne. W tej grupie tabletki antykoncepcyjne stosuje tylko 5 proc.