Tegoroczny sezon chorób wirusowych jest inny. COVID-19 wciąż nie powiedział ostatniego słowa, a dodatkowo uaktywniła się grypa, a także RSV. Wszystkie te choroby przenoszone drogą kropelkową, u części pacjentów, zwłaszcza tych najmłodszych, mogą prowadzić do hospitalizacji. Po COVID-19, nawet gdy przejdziemy go łagodnie lub bezobjawowo, możesz długo borykać się z objawami Long COVID. Nie musi tak być. Nie jest za późno na szczepienie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W gabinetach lekarskich od połowy grudnia ubiegłego roku pojawia się bardzo wiele osób z infekcjami górnych dróg oddechowych
Co prawda w sezonie jesienno-zimowym zwykle występowały one częściej, ale to, co obserwują teraz lekarze, określają jako "wysyp" zakażeń COVID-19, grypy i RSV
Obłożone są oddziały i szpitale pediatryczne, gdyż wiele z tych infekcji kończy się hospitalizacją. Mimo że od kilku dni jest ich nieco mniej, to lekarze oceniają, że takiego sezonu chorób wirusowych dawno nie widzieli, zwłaszcza u dzieci
To m.in. efekt niewielkiego zainteresowania szczepieniami przeciw COVID-19 i grypie, które skutecznie chronią przed zakażeniem lub ciężkim przebiegiem i powikłaniami
Sytuacja zapewne nie byłaby tak dramatyczna, gdyby rodzice korzystali z profilaktyki i zdecydowali się szczepić dzieci. Mimo szerokiego dostępu do szczepień, zainteresowanie nimi jest niewielkie.
W tym sezonie infekcji szczególnie dużo jest przypadków ostrego zapalenia zatok oraz gardła i krtani, a wiele tych dolegliwości pojawia się na podłożu koronawirusa.
Wprawdzie w Polsce nie ma dziś stanu epidemii, nie wykonuje się powszechnie wymazów, nie ma też obostrzeń, jednak wiadomo, że COVID-19wciąż krąży, a do Polski dotarł już subwariant Omikronu zwany krakenem. Jest szczególnie zaraźliwy.
Ponieważ objawy ze strony układu oddechowego, z jakimi zgłasza się większość pacjentów, są mylące i mogą świadczyć zarówno o grypie, COVID-19 czy RSV, do gabinetów POZ trafiły szybkie testy combo, aby rozpoznać źródło infekcji i dobrać ewentualne leczenie. To pozwala określić, jakie choroby dominują.
Pediatra dr Ilona Małecka, z Katedry i Zakładu Profilaktyki Zdrowotnej UM w Poznaniu, Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego Specjalistycznego ZOZ nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu, która jak sama podkreśla, ma informacje z I linii frontu, czyli oddziału pediatrycznego przyznaje, że ten sezon jest wyjątkowy.
- COVID-19 na początku w pediatrii nas trochę oszczędził, ale obecnie ze względu na kumulację, to bardzo trudny okres – mówi pediatra i ocenia, że okres minionych świąt od kilkunastu lat „był najgorszy, bo oddziały pediatryczne pękały w szwach”.
Także sytuacja w placówkach POZ jest obecnie bardzo trudna i ciężko jest o pilną wizytę u pediatry nawet z gorączkującym dzieckiem, bo jest tak dużo zachorowań.
COVID-19 u dzieci to nie jest błahostka
Pandemia COVID-19 jest z nami już trzy lata. O ile na początku pandemii mówiło się, że dzieci nie chorują lub przechodzą to zakażenie łagodnie, to kolejne miesiące i fale koronawirusa zweryfikowały te tezy.
Okazało się, że na COVID-19 chorują dzieci w każdym wieku, jednak hospitalizowane są najczęściej te najmłodsze. To ta grupa stanowi duże zmartwienie dla pediatrów. Jak się szacuje, zachorowania u dzieci i młodzieży poniżej 20 lat stanowią w sumie 21 proc. zgłoszonych przypadków COVID-19.
Kolejna fala, z jaką mamy obecnie do czynienia, szczególnie uderzyła w najmłodszych pacjentów i spowodowała, że oddziały pediatryczne zapełniły się po brzegi małymi pacjentami.
To niestety głównie efekt tego, że ciągle niewiele jest zaszczepionych dzieci.
Long COVID to duży kłopot
Pobyt w szpitalu to groźna wizja dla rodzica, ale równie niebezpieczne mogą być długofalowe skutki przechorowania COVID-19. Ta choroba może bowiem zostawić na długi czas powikłania, które utrudniają zwykłe funkcjonowanie. Mogą one być szczególnie groźne u najmłodszych.
Badania dotyczące Long COVID u dzieci wciąż trwają. Już wstępne wyniki pokazują jednak jak istotne dla rozwoju dziecka skutki może przynieść ten wirus. Nie dotyczy to pojedynczych dzieci, bo Long COVID może pojawić się również, gdy dziecko przeszło infekcję bezobjawowo.
W jednym z badań oszacowano, że nawet do 25 procent dzieci i młodzieży, które przechorowały COVID-19, będzie borykało się jeszcze z Long COVID.
Jak wylicza dr Ilona Małecka, opierając się na badaniach prowadzonych w Stanach Zjednoczonych I Wielkiej Brytanii, najczęściej zgłaszane objawy kliniczne long COVID u dzieci i młodzieży to:
zmęczenie i osłabienie
ból głowy
skurcze i ból brzucha
bóle mięśni i stawów
złe samopoczucie po wysiłku
wysypka
niewyjaśniona drażliwość
Najmłodsi doświadczyli też trudności w koncentracji, zapamiętywaniu czy przetwarzaniu informacji.
Groźne powikłania pocovidowe
Oprócz Long COVID u dzieci z zakażeniem SARS-CoV-2 mogą wystąpić także poważne powikłania, w tym zespół ostrej niewydolności oddechowej, zapalenie mięśnia sercowego, ostra niewydolność nerek, wieloukładowa niewydolność narządów, ale też ryzyko rozwoju Wieloukładowego Zespołu Zapalnego u Dzieci (MIS-C), które może wpływać na serce, naczynia krwionośne i inne kluczowe organy.
U niektórych dzieci konieczne jest zapewnienie ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, niekiedy hospitalizacje, a choroba w niektórych przypadkach okazała się też śmiertelna.
Jedynym skutecznym sposobem ochrony przed zakażeniem lub ciężkim przechorowaniem pozostają szczepienia przeciw COVID-19. Szczególnie u małych dzieci jest to droga do ochrony przed ekspozycją na wirusa i uniknięciem groźnych powikłań.
Szczepienia dla najmłodszych
Co istotne, do szpitali trafiają głównie najmniejsi pacjenci z COVID-19, bo ta grupa najmłodszych jest szczególnie narażona na zakażenia wirusami oddechowymi, również na zakażenie wirusem Sars-CoV-2. Jeśli dojdzie do zakażenia, powikłania w tej grupie mogą być bardzo groźne, może dojść do zespołu ostrej niewydolności oddechowej, zapalenia mięśnia sercowego, wieloukładowej niewydolności narządowej czy wieloukładowego zespołu zapalnego, tzw. MIS-C.
Na oddziały trafiały małe dzieci albo wtórnie zakażone bakteryjnie (w powikłaniu COVID-19), albo wysoko gorączkujące, gdzie pojawiały się drgawki gorączkowe (…), albo często w przypadku małych dzieci wysoko gorączkujących, nie piją one wystarczającej ilości płynów I są po prostu odwodnione - relacjonuje pediatra.
Dodaje, że u dzieci mamy możliwość profilaktyki, jeżeli chodzi o COVID-19 i grypę, ale nie mamy w przypadku RSV.
Jak przypomina dr Ilona Małecka, dla najmłodszych dzieci od połowy ubiegłego roku jest już dostępna trójdawkowa szczepionka przeciwko COVID-19. Jest ona przeznaczona dla dzieci od 6. miesiąca do 4 lat. - Wystawiono 2 mln skierowań (dla tej grupy), ale zainteresowanie jest niewielkie – dodaje.
W ocenie dr Ilony Małeckiej wynika to z tego, że mamy kłopot z długofalową rzetelną edukacją na temat szczepień, abyśmy podchodzili do nich racjonalnie.
Czwartą dawkę szczepionki przeciw COVID-19 mogą przyjąć osoby, które otrzymały pełny schemat szczepienia podstawowego oraz pierwszą dawkę przypominającą przeciw COVID-19.
Jeżeli przyjąłeś już zalecane dawki podstawowe i przypominające, na razie masz zapewnioną ochronę przed koronawirusem. Jeżeli nie dokończyłeś schematu szczepień, zrób to jak najszybciej.
Jedna wizyta, dwa szczepienia
Szczepionki przeciwko COVID-19 – jak wyjaśnia dr Ilona Małecka - można podawać w dowolnym czasie przed podaniem lub po podaniu innych szczepionek.
Można je więc zaplanować z innymi szczepionkami w ramach Programu Szczepień Ochronnych lub ze szczepieniem przeciw grypie, aby sezon infekcyjny był dla nas mniej groźny.
Pediatra zapewnia ponadto, że najmłodsze dzieci bardzo dobrze tolerują te szczepienia, bo dawka jest tu mniejsza. Po szczepieniu pojawiają się takie same objawy jak po innych szczepieniach, czyli np. podwyższona temperatura, rozdrażnienie lub zaczerwienienie czy ból w miejscu wkłucia.
Strategia kokonu
Szczególnej ochrony wymagają najmłodsze dzieci, które mogą przejść zakażenie koronawirusem dość ciężko, włącznie z pobytem w szpitalu. Chodzi m.in. o noworodki, których nie można jeszcze zaszczepić przeciwko COVID-19. Trzeba wówczas postawić na strategię kokonu.
Polega ona – jak wyjaśnia dr Ilona Małecka - na zaszczepieniu osób z najbliższego otoczenia dziecka. Zaszczepieni rodzice, rodzeństwo czy dziadkowie nie zachorują i nie będą stanowili też ryzyka zarażenia dziecka, które nie mogło zostać poddane szczepieniu.
W przypadku noworodków i dzieci do 6. miesiąca życia, dla których nie ma szczepień rodzice mogą rozważyć jeszcze niepuszczanie starszego rodzeństwa do przedszkola, a także ograniczenie spotkań towarzyskich oraz wizyt w miejscach publicznych.
Najwyższa pora
To najwyższa pora, żeby zaszczepić dziecko i uchronić je przed zakażeniami i ich groźnymi konsekwencjami. Przed nami jeszcze kolejny wzrost zachorowań na COVID-19.
Minister Adam Niedzielski we wtorek stwierdził: “Prognozujemy, że kolejna fala zachorowań na COVID-19 może mieć miejsce w okolicach marca. Istotne będzie to, czy i jak nałoży się na grypę”.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.