Etykiety na produktach – co możemy z nich wyczytać i... dlaczego tego nie robimy
Patrycja Karpińska
01 lipca 2013, 10:01·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 lipca 2013, 10:01
Czym podczas zakupów spożywczych kieruje się statystyczny Kowalski – smakiem, reklamą, obniżoną ceną, barwnym opakowaniem? Z całą pewnością wiadomo, czym się nie kieruje – własnym zdrowiem. Zapominamy, że wszystko, co powinniśmy wiedzieć o produkcie, który ląduje w naszym wózku zakupowym znajduje się na jego etykiecie. Jak donosi Dziennik.pl, jedynie co trzeci Polak po sięgnięciu po opakowanie sprawdza na etykiecie datę przydatności do spożycia, a co dziesiąty kontroluje zawartość soli w pożywieniu. A co z pozostałymi informacjami? Okazuje się, większość z nas nie tylko nie zwraca uwagi na wartość odżywczą kupowanych produktów, ale wręcz nie rozumie umieszczonych na etykietach liczb.
Reklama.
Co kryją etykiety na produktach?
Biorąc do ręki dowolny produkt spożywczy, na etykiecie standardowo znajdziemy jego nazwę, nazwę producenta lub importera, termin przydatności do spożycia, informacje dotyczące właściwego przechowywania i przygotowania, skład z wyszczególnieniem substancji mogących wywołać alergię lub nietolerancję oraz wartość odżywczą. Pamiętajmy, że kolejność składników wymienionych na etykiecie nie jest przypadkowa – są one spisane według zawartości procentowej w produkcie, a więc pierwszy w kolejności będzie składnik, którego ilość jest największa. Konieczne jest określenie przez producenta substancji dodatkowych, a więc tych rozpoczynających się symbolem „E” wraz z numerem właściwym dla danego składnika. W skrócie, pod nazwą „substancje dodatkowe” kryją się przede wszystkim konserwanty, barwniki, wzmacniacze smaku i słodziki.
Jak przypomina prof. Hanna Kunachowicz z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie, dla nas, czyli dla konsumentów, najważniejsza jest informacja o wartości odżywczej produktu, pomocna w komponowaniu zdrowej diety i zaspokajaniu zapotrzebowania energetycznego. Obecnie, w większości przypadków, producenci dobrowolnie umieszczają na etykietach produktów spożywczych informacje o ich wartości odżywczej, pozwalając ocenić, czy dana propozycja spełnia nasze wymagania. Jednak począwszy od 2016 r., takie dane będą musiały widnieć na wszystkich produktach spożywanych na terenie Unii Europejskiej, a więc z etykiety wyczytamy obowiązkowo wartość energetyczną (zawartość kaloryczną), ilość tłuszczu, węglowodanów, białka, soli, cukrów i kwasów tłuszczowych nasyconych w przeliczeniu na 100 g lub 100 ml produktu spożywczego.
Jesteś tym, co jesz
Nieczytanie etykiet ma większe znaczenie dla naszego zdrowia, niż możemy sobie wyobrazić. Jeżeli nie zaczniemy interesować się wartościami przedstawionymi przez producentów, skutki mogą być katastrofalne. Według informacji podanych przez Dziennik.pl, w przeciągu 20 lat grozi nam istny wysyp chorób cywilizacyjnych – jedną osobę na trzy dotknie problem otyłości, a jedną na dwie nadciśnienia tętniczego, co wiąże się nieodłącznie z większym ryzykiem zawału serca oraz udaru mózgu. Ponadto, dwukrotnie zwiększy się odsetek Polaków zmagających się z cukrzycą, osiągając wartość 12%. Z badania NATPOL wynika, że najszybciej na wadze przybierają mężczyźni, co w szczególności dotyczy osobników nieprzekraczających 35 roku życia.
Tymczasem, jak instruuje dr Agnieszka Jarosz z IŻiŻ, pierwsze decyzje o własnym zdrowiu podejmujemy już w sklepie, sięgając po określone produkty spożywcze i analizując dane umieszczone na etykietach. W ten sposób łatwiej ograniczymy spożycie produktów kalorycznych, o wysokiej zawartości soli czy tłuszczu, a co za tym idzie – zaczniemy świadomie kontrolować swoją wagę. Alicja Walkiewicz z IŻiŻ tłumaczy, że wielu z nas niesłusznie kojarzy dodatki do żywności ze szkodliwymi dla zdrowia substancjami sztucznymi, podczas gdy w procesie produkcji na szeroką skalę wykorzystuje się związki, takie jak kwas benzoesowy, naturalnie występujące w niektórych owocach. Należy jednak zachować ostrożność, gdyż żywność przetworzona, bogata w substancje dodatkowe, spożywana w nadmiarze, może zagrażać naszemu zdrowiu.
Naród ignorantów?
Eksperci wciąż alarmują, dietetycy wciąż pouczają, a Polacy wciąż nie czytają etykiet. Co więcej, według danych przedstawionych przez Dziennik.pl, 36% przeciętnych Kowalskich nie wie, czym różnią się szkodliwe dla organizmu tłuszcze nasycone od niosących ogromne korzyści tłuszczów nienasyconych. Nie chcemy czy po prostu nie potrafimy czytać etykiet?
Wyniki badania skupiającego się nad nawykami handlowymi oraz ich wpływem na zdrowie i wagę wskazują, iż osobami poświęcającymi najmniejszą uwagę etykietom są palacze. Naukowcy tłumaczą, że prowadzą oni mniej zdrowy styl życia, przez co nie martwią się o własne nawyki żywieniowe tak bardzo jak osoby niepalące. Z drugiej strony, wartości odżywcze produktów najczęściej śledzą mieszkańcy miast, posiadający średnie lub wyższe wykształcenie. Co więcej, według badań, znacznie częściej robią to kobiety niż mężczyźni. Dr n. med. Agnieszka Jarosz, Kierownik Centrum Promocji Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej w Instytucie Żywności i Żywienia w Warszawie, twierdzi, że wśród naszych rodaków świadomość w zakresie wartości odżywczej pożywienia jest wciąż zbyt mała, stąd też konieczność prowadzenia akcji informacyjnych. Dodaje, że tego rodzaju akcje mogą przynieść wymierne efekty dopiero po kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu latach, jak w przypadku Finów.
Więcej informacji o tym, co powinna zawierać zdrowa dieta i na co warto zwracać uwagę przy wyborze produktów spożywczych znajdziesz na abcZdrowie.pl.