Badacze z Uniwersytetu w Wirginii wpadli na trop nowego sposobu na pokonanie glejaka – najbardziej niebezpiecznego rodzaju raka mózgu. Dotychczas bez większego trudu pokonywał on wszelkie stawiane mu przeszkody, przez co badaczom nie udało się stworzyć skutecznej terapii dla tego nowotworu. Czy tajemniczy enzym pozwoli na pokonanie jak dotąd niepokonanego wroga?
Reklama.
Nowa broń w walce z glejakiem
Glejaki są najpowszechniejszymi i najbardziej agresywnymi formami nowotworów mózgu. Przez sposób, w jaki wnikają one w struktury mózgu, rozpościerając się po całej jego powierzchni, nie mogą być w całości usunięte chirurgicznie. Dlatego w leczeniu glejaków stosuje się zabiegi uzupełniające, czyli chemioterapię, radioterapię oraz tzw. terapie ekstremalne – wirusoterapię, immunoterapię i terapię genową. Nie ma leku na glejaka, w związku z czym niewielu pacjentów przeżywa dłużej niż kilka lat po diagnozie, nawet przy bardzo intensywnej terapii.
Najbardziej niebezpiecznym nowotworem mózgu jest glejak wielopostaciowy, który rozwija się w półkulach mózgu. Jest to nowotwór wysoce złośliwy, występujący przeważnie u osób starszych. Bez podjęcia odpowiedniego leczenia większość chorych umiera w ciągu 3 miesięcy. Po resekcji połączonej z radioterapią możliwe jest przeżycie roku. Kilku lat po diagnozie dożyje ok. 5% chorych. U osób dorosłych występują również nieco łagodniejsze gwiaździaki, skąpodrzewiaki i wyściółczaki. Po zabiegu chirurgicznym uzupełnionym radioterapią ok. 65% chorych ma szansę na przeżycie 5 lat. Istnieją także glejaki dziecięce, których leczenie zależy od wieku pacjenta. U najmłodszych po usunięciu guza stosuje się chemioterapię, a u starszych radioterapię. W tym przypadku prawdopodobieństwo przeżycia 5 lat po zakończeniu terapii wynosi ok. 60%.
Wraz z nowym odkryciem amerykańskich badaczy pojawiła się szansa na poprawienie tych rokowań. Jak przypuszczają naukowcy z Uniwersytetu w Wirginii, istnieje enzym (ang. diacylglycerol kinase alpha), który warunkuje aktywność komórek nowotworu mózgu. Reguluje on powielanie komórek rakowych i formowanie guza. Testy przeprowadzone przez naukowców sugerują, że zatrzymanie działania enzymu może okazać się kluczem do pokonania glejaka. Dr Benjamin W. Purow z Uniwersytetu w Wirginii podkreśla, że jest to nowy cel dla badań nad leczeniem raka mózgu. Być może znajdzie on swoje miejsce także w terapii innych rodzajów nowotworów.
Czy ostatecznie pokonamy nowotwór mózgu?
Glejak dostarcza onkologom wielu problemów, ponieważ jest uporczywy, agresywny i sprytny, co utrudnia jego wyleczenie. Próby zablokowania rozwoju nowotworu są zazwyczaj nieudane, ponieważ po zamknięciu jednej ścieżki, wybiera sobie inną. Badacze starają się więc zablokować naraz kilka dróg rozrostu lub objąć kontrolę nad węzłami, które sprawują nadzór nad większą ilością ścieżek. Jak tłumaczy Purow, zamykanie dostępu do jednej drogi rozwoju komórek rakowych często kończy się niepowodzeniem, dlatego naukowcom zależy na znalezieniu punktu, z którego można by monitorować wiele możliwych kierunków rozrostu nowotworu. Taką właśnie rolę ma pełnić wspomniany enzym.
Badaczom udało się określić rodzaj leku, który wpływa na unieszkodliwienie enzymu. Wcześniejsze badania nad środkiem sugerują, że jest on bezpieczny dla ludzi, jednak Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków jeszcze nie dopuściła go do powszechnego użytku. Purow jest zdania, że jest to dobry początek. Ostatecznie możliwe będzie stworzenie silniejszych środków lub leków mierzących dokładniej w mechanizm działania enzymu. Jako że pierwszy krok naukowcy mają już za sobą, faza pierwsza badań klinicznych może rozpocząć się w przeciągu kilku najbliższych lat. Purow zaznacza, że ich odkrycie nie oznacza wynalezienia leku na glejaka czy inne nowotwory. Oferuje ono możliwość uzupełnienia istniejących form terapii, takich jak operacje, chemioterapia czy radioterapia, a w rezultacie polepszenia rokowań osób zmagających się z nowotworem mózgu. W celu zapoznania się ze szczegółowymi informacjami na temat leczenia raka mózgu należy udać się na abcZdrowie.pl.