Dlaczego pomimo choroby decydujemy się iść do pracy?
Patrycja Karpińska
18 października 2013, 23:37·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 października 2013, 23:37
Prawie 80% osób pojawia się w pracy pomimo choroby, nawet jeżeli jest to schorzenie zakaźne – wskazuje badanie internetowe przeprowadzone przez firmę Staples na blisko 250 pracownikach. Ok. 25% badanych przyznaje, że nie chce korzystać ze zwolnienia chorobowego, podczas gdy niemalże 50% osób twierdzi, że podczas ich nieobecności praca nie zostanie należycie wykonana. Jest to trend opanowujący coraz więcej krajów po obu stronach Atlantyku – niesie on wiele niekorzystnych konsekwencji. Okazuje się bowiem, że nawet jedna osoba pojawiająca się w pracy pomimo choroby, jest w stanie pozostawić zarazki chorobotwórcze na połowie powierzchni biura.
Reklama.
Strach motywacją do pracy pomimo choroby
Jak wskazują badania przeprowadzone przez Bloomberg, największą agencję prasową zajmującą się sytuacją rynków finansowych, liczba dni pracy opuszczonych w wyniku choroby przez Amerykanów spadła o połowę od momentu, gdy w 2006 roku rozpoczęła się recesja. Szwedzi przychodzą do pracy w czasie choroby, ponieważ nie chcą być postrzegani przez swoich współpracowników jako delikatni i nierzetelni.
W Belgii sytuacja nie wygląda wcale lepiej – prawie co drugi chory obywatel wykonuje swoje obowiązki zawodowe z obawy przed utratą pracy. Wpływ na tę sytuację ma presja ze strony pracodawców oraz niestabilna sytuacja finansowa kraju, spowodowana kryzysem. Część belgijskich pracowników uważa również, że w swoim fachu są niezastąpieni i nikt inny nie będzie w stanie podołać ich obowiązkom – czytamy w gazecie „Le Soir”. Na terenie całej Europy w pracy pomimo choroby zjawia się ok. 40% pracowników, co oznacza, że w Belgii zjawisko to jest szczególnie nasilone.
Ciekawostką jest fakt, że w Polsce panuje trend odwrotny. W 2011 roku liczba dni opuszczonych przez naszych rodaków w wyniku choroby kosztowała ponad 246 mln, co dla kraju liczącego ok. 39 mln mieszkańców jest liczbą bardzo wysoką…
Jeden chory jest w stanie zarazić połowę biura
Tymczasem w wyniku badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu w Arizonie okazało się, że nawet jedna chora osoba w biurze oznacza, że połowa wspólnie używanych powierzchni staje się siedliskiem zarazków jeszcze przed porą lunchu. Do miejsc szczególnie niebezpiecznych należą klamki, kserokopiarki, przyciski w windzie i wspólne lodówki. Co więcej, pracownicy znacznie częściej łapią chorobę w wyniku kontaktu z tymi powierzchniami niż drogą kropelkową. Należy jednak pamiętać, że proste działania, takie jak mycie rąk, używanie chusteczek czy żelu do rąk, mogą znacznie obniżyć ryzyko zarażenia.
Badanie obejmowało 80 pracowników biurowych. Części z nich na początku normalnego dnia pracy umieszczono na dłoni kroplę płynu – w większości przypadków była to czysta woda, jednak jedna osoba nieświadomie otrzymała kroplę zawierającą sztuczne wirusy, przypominające drobnoustroje powodujące przeziębienie, grypę i grypę żołądkową. Po około 4 godzinach pracy naukowcy pobrali próbki z najczęściej dotykanych powierzchni biura oraz z rąk pracowników. W ten sposób odkryli, że ponad 50% przedmiotów oraz osób zostało zakażonych co najmniej jednym z wirusów. Profesor zdrowia publicznego z Uniwersytetu w Arizonie, Kelly Reynolds, stwierdziła, że tak szybkie rozprzestrzenienie się wirusów było dla niej zaskoczeniem. Jeżeli zarazki były wszechobecne w miejscu, gdzie ludzie pracują głównie w odizolowanych pomieszczeniach, zakres problemu w innym otoczeniu może być jeszcze większy.
Naukowcy ponownie zbadali powierzchnie użytkowe i ręce pracowników pod koniec dnia pracy. Okazało się, że wirusy grypy i przeziębienia, znane z krótkiego okresu życia, rozproszyły się, podczas gdy wirus grypy żołądkowej w dalszym ciągu się rozprzestrzeniał, zakażając prawie 70% badanych powierzchni. Charles Gerba, współautor badania, podkreśla, że podczas gdy większość ludzi uważa, że zarazki roznoszą się poprzez kichnięcie czy kaszlnięcie, naprawdę groźnym siedliskiem drobnoustrojów są ręce. Liczba obiektów, których dotykamy, i przycisków, które wciskamy, jest naprawdę ogromna. Głównym przesłaniem badania jest więc, aby nie przychodzić do pracy w czasie choroby – podkreśla Gerba.
Autorka tekstu jest redaktorem portalu abcZdrowie.pl.