
Sezon remontów można uznać za otwarty. Na zewnątrz jest już na tyle ciepło, że po malowaniu szybko i skutecznie wywietrzymy odświeżane pomieszczenia. Do finalnego efektu jednak długa droga. W sklepach z artykułami budowlanymi głowa pęka od nadmiaru kolorów. Który wybrać? Ulegać trendom? Zaszaleć, czy stonować? Wbrew pozorom, zwykłe malowanie ścian może stać się problemem natury psychologicznej. W doborze koloru nie powinniśmy kierować się tylko własnymi preferencjami. Bo może on wpływać na nasze samopoczucie. Przynieść ukojenie, ale i wywołać alergiczną reakcję.
Mocny oranż wpadający w ceglastą czerwień został uznany za kolor sezonu.
Ale już w medycynie chińskiej, czy egipskiej znana i stosowana była koloroterapia,
Intensywne kolory wpływają na nas energetycznie. Jeśli zależy nam na mocnym pobudzeniu, wybierzmy intensywny róż lub oranż.
Tym bardziej, że jest najmodniejszy. – Mocny oranż wpadający w ceglastą czerwień został uznany za kolor sezonu – mówi Karolina Chmielnik, projektantka i dekoratorka.
Oczywiście ktoś może wyspać się spokojnie w bordowej pościeli. Nie będzie to jednak na pewno osoba z wysokim ciśnieniem, pękającą od problemów głową.
I nie wystarczy, że zamkniemy oczy. Nie musimy patrzeć na czerwoną ścianę, by źle na nas wpływała. Podświadomość i wyobraźnia zrobi to za nas. – Dlatego w sypialni najlepiej sprawdzają się błękity, zielenie i delikatne fiolety. Wszystko zależy jednak od własnych preferencji - wymienia Karolina Chmielnik. Tym samym otrzymujemy więc odpowiedź na pytanie, dlaczego producenci najczęściej oferują nam pościel z odcieniami błękitu? Bo niebieski relaksuje i obniża ciśnienie krwi – pomaga więc w zasypianiu.
Kolor fioletowy ma silny wpływ na psychikę. Pobudza też do działań. Tych artystycznych
- Są też barwy, które nie mają na nas żadnego wpływu. Chodzi o archromaty: czarny i biały. Kiedyś postulowano, by używać białego dla wyciszenia, dlatego razem z czarnym była tak modny w minimalistycznym trendzie początku lat 90. Ale tak naprawdę nie wpłyną one na nas ani negatywnie, ani nie wprowadzą nas w stan zbytniego uspokojenia - mówi dr Anna Waligórska z SWPS.
Wchodząc do jakiegoś wnętrza, otrzymujemy błyskawiczną odpowiedź układu nerwowego. Jeśli nie lubimy zielonego, to nawet jeśli powinien działać na nas kojąco, w jego otoczeniu będziemy rozdrażnieni.
Ważne są też skojarzenia. – Biały często kojarzy się ze szpitalem. Od razu zyskuje więc pejoratywny wydźwięk – dodaje Karolina Chmielnik.
Z obserwacji wynika jednak, że najczęściej wybieramy pastele w ciepłej tonacji. To bezpieczny i zazwyczaj korzystny wybór. Osoba, która mocno eksploatuje się w ciągu dnia w pracy i wraca do domu, by odpocząć, powinna zdecydować się na barwy ciepłe i stonowane. Ale nie oznacza to, że jest skazana na żółcienie, róże, czerwienie, brązy, beże. Bo zieleń z domieszką żółci też może uzyskać ciepły odcień. Warto postawić też na kolory ziemi. – Do których ja zaliczam także fiolet. Bo w końcu taki kolor mają krokusy i inne kwiaty, które pojawiają się wiosną na łąkach – mówi Karolina Chmielnik.
Trzeba uważać na światło. W naszym klimacie nie sprzyja ono kolorom. – W jednym pokoju ten sam różowy uzyska zielonkawy odcień, a w innym będzie łososiowy. Trzeba patrzeć na oznaczenia w próbnikach. Często zobaczyć można słoneczko, które sugeruje rozjaśnienie. Modne i ciekawe są też farby fluorescencyjne, odbijające światło. Czy farby błyszczące, które na małe i ciemne wnętrza działają z takim samym efektem, jak lustra, które wieszamy na ścianie.
Tym bardziej, gdy wybieramy kolor na lata. Wtedy należy podejmować rozsądne decyzje.
