Zawodnicy Jastrzębie Deaf Rugby Wejherowo podczas turnieju rugby plażowego
Zawodnicy Jastrzębie Deaf Rugby Wejherowo podczas turnieju rugby plażowego fot: Facebook.com/jastrzebie-deaf-rugby-wejherowo

W tym sporcie słuch daje sporą przewagę. Dzięki niemu lepiej się ustawiasz, wiesz kiedy podać, słyszysz sędziego. Jednak oni – Jastrzębie Deaf Rugby Wejherowo – niesłyszący sportowcy, się tym nie przejmują. Zamierzają walczyć jak równi z równym ze "słyszącymi". Rozmawiamy z nimi przed ich wyjazdem na turniej Flanders Open 2014 w Belgii.

REKLAMA
Słuch jest istotnym elementem rugby. Zarówno na boisku, jak i poza nim. Bez niego nie usłyszysz kolegi, który biegnie za tobą i krzyczy „podanie krzyżowe”, czy sędziego, który ogłosił rucka. Nie docenisz podczas trzeciej połowy meczu różnych śmiesznych piosenek. Aż do teraz wydawało mi się, że przez brak słuchu dużo się traci. Tak było dopóki nie poznałem Jastrzębie Deaf Rugby Wejherowo, drużynę niesłyszących z Pomorza. Ta ekipa już za miesiąc dzielnie wkroczy na salony światowego rugby i zagra w swoim pierwszym zagranicznym turnieju – Flanders Open 2014 w Belgii.
Wystarczyła wizyta kilku zawodników, aby oni – niesłyszący – zakochali się w rugby. Rugbyści Arki Gdynia i Lechii Gdański pojawili się w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2 dla Niesłyszących w Wejherowie, by pokazać elementy gry. Pokazali kilka podstawowych ćwiczeń z jajowatą piłką. Wychowankom to się spodobało. Na tyle, że chcieli więcej od tego sportu. Nie wystarczyło im rzucanie piłek.
logo
Jastrzębie Deaf Rugby Wejherowo fot: Facebook.com/jastrzebie-deaf-rugby-wejherowo

– We wrześniu 2012 roku odbyliśmy wycieczkę na Narodowy Stadion Rugby w Gdyni – opowiada nam Joanna Hendrysiak, prezes klubu. Tam trener Marek Skindel przygotował duży trening dla wychowanków ośrodka. Po nim mieliśmy wspólne zdjęcie z zawodnikami. Pozytywne wrażenia związane z tym sportem skłoniły nas do tego, by założyć zespół Jastrzębie Deaf Rugby Wejherowo – słyszę.
Zakładamy klub
Hendrysiak wraz z Skindlem postanowili rzucić się na głęboką wodę. Zaczęto organizować treningi. Natomiast trener, by lepiej przekazywać swoją wiedzę, zaczął uczyć się języka migowego i radzi sobie z tym coraz lepiej.
Czemu klub nazywa się „Jastrzębie”? Okazuje się, że wybór nazwy jest nieprzypadkowy. Jastrzębie jako ptaki tak jak niesłyszący są wzrokowcami. W Wejherowie jest również drużyna żeńska, jak i juniorów. Zresztą, tu w ośrodku zdaje się grają wszyscy, włącznie z panią prezes.
– Sama straciłam słuch w wieku 7 lat – mówi nam Hendrysiak. – Przeżyłam to co nasi podopieczni, kształcąc się i mieszkając w internacie. Nauczyłam się radzić sobie sama. Od 9 lat dzięki implantowi ślimakowemu mogę słyszeć, dzięki czemu otworzyłam się na świat po to, by pomagać niesłyszącym jak mogą poznawać słyszący świat – opowiada pani prezes.
Komunikacja na boisku
Jednym z tych elementów jest rugby. Bardzo krzykliwy sport. W tej grze nie można podawać piłki do przodu, zatem trzeba widzieć gdzie są twoi koledzy z zespołu, by w odpowiednim czasie i miejscu im podać. Również w obronie głos jest potrzebny po to, by wezwać zawodników, by wypełnić luki w obronie. Komunikacja jest jednym z ważniejszych elementów gry, nad którą drużyny ciężko pracują. Jak więc radzą sobie zawodnicy niesłyszący?
logo
Zawodnicy Jastrzębie Deaf Rugby Wejherowo fot: Facebook.com/jastrzebie-deaf-rugby-wejherowo

– Jesteśmy wzrokowcami – opowiada Daniel, zawodnik Jastrzębi. – Staramy się obserwować jak robią to słyszący zawodnicy i naśladować to co robią. Czasami by się dogadać wystarczy coś przemigać i wtedy każdy wie o co chodzi. A czasami wystarczy klepnięcie w plecy i jesteśmy w stanie się dogadać – opowiada.
Pytamy o to sędziów, bo przecież częściej zawodnik słyszy decyzję sędziego o tym czy jest np. maul czy ruck, niż widzi sygnał. – I tak pewnie połowa zawodników nie słyszy tych komend – zwraca uwagę Krzysztof. – Wystarczy jednak, że sędzia pokaże coś ręką lub my mu pomachamy i jest ok. Z tego co wiemy, to niesłyszący zawodnicy na Zachodzie mają trochę lepiej. Jest sędzia, który cierpliwie macha chorągiewką i pokazuje swoje sędziowskie skróty. Ale zawsze jest tak, że jeżeli czegoś nie zauważymy, to zawsze trener lub któryś z zawodników słyszących podbiegną i poklepią po plecach by pokazać co i jak – dodaje Krzysztof.
Przygotowania do wyjazdu
Zawodnikom Jastrzębi w przygotowaniach do wyjazdu do Belgii pomagają zawodnicy wszystkich trójmiejskich drużyn. Rugbyści z Wejherowa informują nas, że są bardzo pomocni i wykazują się sporą cierpliwością wobec faktu, że są niesłyszący. – Oni wiedzą, że wymagamy pomocy i przykładu, który trzeba nam pokazać. Robią to znakomicie, a my szybko łapiemy te ćwiczenia. A jeśli pojawi się nowy element gry to staramy się dobrze obserwować to co pokażą i wykonać to zadanie. Cieszymy się, że nas szanują i mogą nas wspierać – opowiada Dominik.

Trzeba dodać, że sam pomysł na rugby okazał się strzałem w dziesiątkę. Jednak jak się okazuje Hendrysiak, wcześniej próbowała swoich wychowanków zachęcić do innych dyscyplin. Sama trenowała piłkę ręczną, więc zaprosiła do OSW nr 2 w Wejherowie zawodniczki z drużyny Vistal Lączpol Gdynia. Jednak zainteresowanie nie było tak duże, jak to, jakim wychowankowie obdarowali rugby. Na dodatek trójmiejscy rugbyści chętnie wspierali chłopaków w treningach.
Jak konkurencyjni są Jastrzębie?
– Rok temu zagraliśmy nasz pierwszy turniej, organizowany przez braci Hodura (legend sopockiego rugby). Tam zdobyliśmy pierwsze miejsce. Potem przyszła kolej na turniej Beach Rugby w Sopocie, gdzie spotkaliśmy z fajną drużyną – Mafia Wołomin – którą serdecznie chcieliśmy pozdrowić. Nasz udział w turnieju skończył się miejscem tuż za podium – mówi nam Hendrysiak.
Przed Wejherowskimi rugbystami start w turnieju Flanders Open Rugby. Jastrzębie zagrają o amatorski puchar Beer Cup. Jednak turniej nie kończy się na grze, bo stałym elementem takich wydarzeń jest trzecia połowa meczu. Podczas niej zawodnicy do białego rana bawią się i śpiewają różne piosenki. Jak na takie coś zapatrują się zawodnicy Jastrzębi?
– Jeszcze nie poznaliśmy takiego świata rugbowego – opowiada nam Przemek. – Z wielką nadzieją patrzymy na to, że coś takiego przeżyjemy. Jeśli chodzi o te dodatkowe atrakcje i śpiewy po zakończeniu gier, to dla nas żaden problem. Mamy nogi, mamy ręce, mamy oczy. Możemy zawsze tańczyć zamiast śpiewać – informuje nas pełen entuzjazmu zawodnik Jastrzębi.
Jednak na turnieju w Belgii przygoda wejherowskiej ekipy się nie kończy. Od nowego sezonu zespół zamierza przystąpić do ogólnopolskich rozgrywek ligowych. Co tydzień będą ich czekały mecze z drużynami z Nowego Sącza, Częstochowy, Wrocławia, czy Zielonej Góry. Poznają kawał rugbowego świata, ale może także więcej chłopaków takich jak Jastrzębie Deaf Rugby Wejherowo poznają świat rugby.
NaTemat.pl wspiera międzynarodowy, charytatywny turniej rugby Warsaw Rugby Festival, który odbędzie się w dniach 24-25 maja w Warszawie.