
Aferę taśmową rozkręcili postkomuniści, by odwrócić uwagę od sprawy Kwaśniewskich? A może to tylko kontrolowany przez Tuska przeciek, który ma doprowadzić do wcześniejszych wyborów? Takie hipotezy na temat ujawnionych przez "Wprost" nagrań pojawiają się na prawicowych portalach. Niektórzy internauci idą jeszcze dalej i na taśmach dosłuchują się słów ministra Sienkiewicza o... "scenariuszu World Trade Center". Według niego rząd miałby zlecić zamach terrorystyczny, by "wykorzystać potencjalny zryw patriotyczny".
Tak jak przy okazji nagrań z miejsca katastrofy smoleńskiej znaleźli się tacy, którzy słyszeli strzały (co miało być dowodem na "dobijanie rannych"), tak i przy okazji afery taśmowej nie brakuje domorosłych specjalistów od weryfikacji stenogramów. Na kilku portalach pojawiły się teksty o brakującym fragmencie zapisu rozmowy ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką. Sienkiewicz mówi tam o "hipotetycznym wariancie", którym według oficjalnej wersji miałoby być sfinansowanie przez NBP części deficytu budżetowego.
Tę samą tezę promuje serwis pressmix.eu. "Zasadnicze pytanie brzmi: czy rząd Tuska chce wysadzić w powietrze biurowce w centrum Warszawy, a może bloki mieszkalne na Ursynowie?" – cytuje blogera i pisarza Alefa Sterna (tego, który miał przepowiedzieć katastrofę smoleńską). Według niego z nagrania wynika, że "kolesie z rządu" mogą szykować nam "prowokację pod fałszywą flagą w stylu WTC, a może 'czeczeńskich' ataków terrorystycznych w Moskwie".
O tym CO jest na taśmie, o najbardziej inkryminującym zwrocie nie mówi nikt, podczas gdy cała Polska powinna być tym postawiona na równe nogi!
Taśmy, czyli "ucieczka Tuska"
Poważniej brzmią hipotezy formułowane przez prawicowych publicystów. Dość zaskakujący głos w sprawie afery taśmowej pojawił się na portalu braci Karnowskich. Kiedy koledzy trąbią, że wypowiedzi Sienkiewicza czy Belki to jeden wielki skandal, Marcin Wikło z tygodnika "wSieci" pisze, że to raczej "bezczelny numer Tuska" obliczony na doprowadzenie do wcześniejszych wyborów.
No, bo przypatrzmy się, kogo te taśmy maja dotyczyć. Rostowskiego? Nowaka? No, ale taśmy są, zatem premier zmarszczy znów we właściwy dla siebie sposób brew i powie: cóż, nie ma rady, tylko wybory mogą Polskę uratować! W tej sytuacji, samo państwo rozumiecie, nie mam wyjścia… Tak, tak, premier znów będzie ratował Polskę. A jak będzie mowa o ratowaniu, to przestanie się mówić o patologiach, które zresztą i tak nam już (niestety) spowszedniały.
Zemsta postkomunistów
Jeśli kogoś taka teoria nie przekonuje, może wybrać inną, forsowaną m.in. przez Michała Karnowskiego i Witolda Gadowskiego. W ich scenariuszu za aferą taśmową stoją Rosjanie i postkomuniści. Karnowski w komentarzu dla "Super Expressu" stwierdził, iż "sposób ujawnienia nagrań i kanały, którymi do tego doszło wskazują, że jest to zemsta środowiska postkomunistycznego za sprawę Mariusza Kamińskiego, za sam fakt, że pozwolono Kamińskiemu przemówić, że mógł pokazać rzeczy, które eliminują Aleksandra Kwaśniewskiego ze sceny politycznej". Nie precyzuje jednak, o kogo konkretnie chodzi.

