
– Leczył się u mnie kucharz, który był przypadkiem szczególnym. Kończył pracę o 3 w nocy, był tak przemęczony i niewyspany, że praktycznie każdej nocy miał epizod lunatykowania, żadne leki nie pomagały. Dopiero kiedy zmienił pracę, to objawy somnambulizmu ustąpiły – wyjaśnia w rozmowie z naTemat dr hab. n. med. Adam Wichniak, neurolog z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
Kiedy należy z lunatyzmem zwrócić się do lekarza?
Jak wygląda taka terapia?
Szacunkowo takich stanów raz lub dwa razy w życiu doświadcza jedna trzecia dzieci. W większości z tych przypadków epizody somnambulizmu mają przebieg łagodny, nie trwają dłużej niż kilkadziesiąt sekund. Dlatego zazwyczaj podejmowanie leczenia farmakologicznego nie jest potrzebne.
Co właściwie lunatyk jest w stanie zrobić? Może np. czytać?
Czy prawdą jest, że w czasie lunatykowanie nie można kłamać?
A jeśli chodzi o bodźce zewnętrze?
Jak można zapewnić bezpieczeństwo lunatykom?
W czasie lunatykowania ruchy są spowolnione i ja sobie nie przypominam przypadku pacjenta z somnambulizmem, który byłby w stanie coś takiego zrobić. On może próbować otworzyć drzwi i wyjść z pomieszczenia, ale na pewno niczego nie demoluje.
Czy lunatykowanie może się zdarzyć w miejscu publicznym w ciągu dnia?
Dużo osób trafia do pana z objawami somnambulizmu?
