Domowe porno. Mnóstwo ludzi to robi, mnóstwo ludzi by chciało. Trochę nie wiadomo jak się za to zabrać i czy w ogóle to przystoi i czy nie ma się czego bać? Szczególnie osoby publiczne mogą mieć obawy, w końcu afery taśmowe zawsze się świetnie sprzedają. No, ale żarty na bok. O porno mówi się niemal wyłącznie źle. Ja starałam się to zmienić pisząc artykuł o alternatywnym porno. Także Antoni Ruszkowski ma ciekawy projekt, który może spodobać się szczególnie tym, którzy chcieliby móc obejrzeć swój własny seks.
O Erice Lust i alternatywnym porno pisałam dwa miesiące temu. Dziś przypomnę. Erica to reżyserka i pionierka tak zwanego porno dla kobiet. Jej filmy nie mają wiele wspólnego najbardziej popularnym, różowym porno pełnym mięsa i sztucznych jęków. Reżyserka w swoich filmach stara się zbudować napięcie, pokazać chemię pomiędzy kochankami i ilustrować seks w sposób atrakcyjny i jednocześnie naturalny, ale niekoniecznie ginekologiczny.
Nakręcić dobre porno to wcale nie taka prosta sztuka. Wie to każdy, kto kiedykolwiek spędził trochę czasu na popularnych serwisach pornograficznych. Łatwo się zniechęcić tak naprawdę. O tym jak dobrze wyreżyserować i nakręcić pornosa nie ma jednak zbyt wielu materiałów, dlatego w sumie trudno się dziwić.
Większość reżyserów podejmujących się tematu raczej nie ma edukacji w tym kierunku, a to co powstaje w zaciszu domowej sypialni zwykle ma mikroskopijny budżet i statycznego operatora (kamerka z komputera?) z czego wynika bardzo niska jakość filmów amatorskich. Erica Lust napisała bardzo użyteczny poradnik o reżyserii tego typu filmów. Póki co jej książka nie doczekała się polskiego tłumaczenia.
To chciałby zmienić Antoni Ruszkowski, który prowadzi sklep Kinky Winky i jest dyplomowanym porno-specjalistą (napisał bodaj pierwszą w Polsce filmoznawczą pracę magisterską o pornografii zatytułowaną Seks, hard core i kasety wideo. Narodziny i rozwój filmu pornograficznego).
Na portalu crowdfoundingowym polakpotrafi.pl zbiera obecnie fundusze, które pozwolą na polski przekład książki. Póki co akcja cieszy się umiarkowanym zainteresowaniem. Według Antoniego do pewnego stopnia wynika to z tego, że bardzo powszechnie porno uważane jest za coś złego, a jego inicjatywa ten potworny przemysł chce jeszcze wspierać. A jest zgoła inaczej. To bardzo pozytywna akcja, której celem jest odczarowanie porno i pokazanie jego bardziej kreatywnej, inteligentnej, erotycznej strony. Erika tłumaczy w książce jak tworzyć podniecające, fajne i różnorodne filmy. Warto się uczyć od najlepszych!
Pomimo tego, że jak do tej pory raczej nie interesowałam się tematem, jestem w stanie wyobrazić sobie, jaki rodzaj przyjemności może płynąć z posiadania własnej seks-taśmy. Specjalistę zapytałam o kilka konkretów.
Maja Święcicka: O porno mówi się przede wszystkim źle. Źle się ten przemysł kojarzy, szerzy niezdrowe wzorce... Ale jednak ciągle kwitnie. To znaczy, że jest potrzebny, prawda?
Antoni Ruszkowski: Pornografia zawitała na wielkim ekranie już pod koniec XIX wieku, czyli kilka lat po wynalezieniu kinematografu. Bardzo szybko ustaliła swoje wzorce i konwencję, co czyni ją prawdopodobnie najstarszym gatunkiem filmowym w historii. Ludzie chcieli, chcą i będą chcieli oglądać seks. Niemiecki teoretyk filmu Siegfried Kracauer, odnosząc się do zagadnienia popularności pewnych gatunków, wyraził niegdyś opinię, iż nie ma filmów, które o niczym nie świadczą, a „ciągłe powtarzanie tych samych tematów jest dowodem, że stanowią one odzwierciedlenie wewnętrznych potrzeb człowieka”.
Pornografia wystawia na światło dzienne rzeczy, które z różnych powodów chcielibyśmy ukryć, przedstawia te aspekty naszego życia, które ograniczane są przez restrykcyjne normy społeczne. Porno jest społeczeństwu potrzebne, czy to się nam podoba czy nie.
Jak domowe porno wzbogaca życie seksualne?
Kręcenie własnego filmu może być po prostu dobrą zabawą. To powiew świeżości, odejście od rutyny, a także szansa na spełnienie ekshibicjonistycznych pragnień. Kamera to doskonałe narzędzie seksualnej autoekspresji dla ludzi fantazjujących o oglądaniu swojego ciała (lub ciała partnera/partnerki) na ekranie monitora. Dlatego możliwość zobaczenia swojego seksu jest dla wielu osób bardzo wzbogacającym doświadczeniem.
Dlaczego to amatorskie jest w ogóle fajne?
Pornografia tworzona przez amatorów często z powodzeniem unika klisz i ograniczeń narzucanych przez mainstreamowe porno. Seksualna akcja jest bardziej spontaniczna, ludzie robią przed kamerą to, na co mają ochotę, zamiast wykonywać wskazówki reżysera.
W tych filmach jest więcej miejsca na entuzjazm, na radość płynącą z seksu i cieszenie się cielesnością, niezależnie od tego czy wpisuje się ona w obowiązujące kanony piękna czy też nie. Kobiety nie udają tutaj podekscytowania, bo nie muszą tego robić.
Nie ma nic lepszego niż autentyczna chemia pomiędzy kochankami na ekranie!
Tego elementu bardzo często brakuje widzom. Typowej pornografii często wytyka się sztampowość, rutynę, wymuszone westchnięcia i „przewracanie oczami”. Poszukiwanie ekranowej „autentyczności” wydaje się być jednym z powodów olbrzymiej popularności domowego porno.
Dzięki ludziom chcącym podzielić się z nami swoją intymnością mamy szansę zobaczyć seks innych ludzi, jakże odmienny od wizerunków prezentowanych w mediach masowych czy w najbardziej popularnych odmianach hardcoru.
Z tych powodów ten rodzaj twórczości można uznać za formę sprzeciwu wobec represyjnych norm kulturowych. Z racji swojego nie-przemysłowego pochodzenia porno tworzone przez niedoświadczonych ludzi stanowi dla jego widzów znacznie bardziej przekonywujące potwierdzenie własnych seksualnych fantazji.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o akcji zajrzyjcie na polakpotrafi.pl.