
Szkoły prywatne próbują ratować swoje budżety po tragicznych wynikach tegorocznych matur. Po tym, jak 29 proc. maturzystów nie zdało egzaminu dojrzałości, uczelnie niepubliczne postanowiły znaleźć sposób na to, by nie stracić studentów. Proponują osobom bez matury status wolnego słuchacza. Jeśli słuchacze zdadzą maturę oraz egzaminy, od razu trafią na drugi rok. Jednak jest to niezgodne z prawem.
REKLAMA
Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie... studenta – donosi „Rzeczpospolita”. Takie jest założenie prywatnych uczelni, które chcąc ratować swoje budżety, zapraszają do siebie tych, którzy nie zdali tegorocznej matury. Zasada jest prosta, osoba bez matury zapisuje się na uczelnię jako wolny słuchacz. Jeśli zda egzamin dojrzałości oraz egzaminy szkoły niepublicznej, to po dostarczaniu dokumentów automatycznie trafi na drugi rok.
W całym kraju szkoły niepubliczne postanowiły przyjąć tę metodę. Nie wszystkie się reklamują, ale uczelnie próbują dać do wiadomości, że osoby bez matury mogą przyjść na rozmowę z dziekanem ws. przyznaniu statusu wolnego słuchacza.
Tymczasem Ministerstwo Nauki ostrzega, że uczelnie postępują niezgodnie z prawem i naruszają przepisy o szkolnictwie wyższym. Eksperci mówią, że przedmioty zaliczone przez wolnego słuchacza nie mogą zostać zaliczone na poczet studiów. – Osoby te muszą ponownie zaliczyć wszystkie przedmioty i zdać egzaminy, gdy staną się faktycznymi studentami uczelni - podkreślił resort.
źródło: "Rzeczpospolita"
