I znaleziono. Winną. To Marta Ostrowska, kierownik drużyny. Jedyna kobieta na tym stanowisku w Europie. Jedyna tak wysoko postawiona kobieta w tym męskim świecie. I chyba na długo ostatnia. Bo kibice nie wybaczą Ostrowskiej, a kara dla Legii będzie dla nich potwierdzeniem stereotypów. I to niezależnie od faktów, bo to nie Ostrowska jednostkowo jest odpowiedzialna za walkower.
Bo wszystko wskazuje na to, że to nie personalnie Ostrowska jest winna kompromitacji warszawskiej drużyny. Wypełnianiem dokumentów zajmuje się dział sportowy, którym kierują Jacek Mazurek i Dominik Ebebenge – pisze Przemysław Bator na stronie „Przeglądu Sportowego”. Informator gazety wyjaśnia, że listę zawodników akceptuje kilka osób, więc nie da się wyznaczyć jednego winnego.
Tomasz Machała: Co pani robiła wcześniej?
Marta Ostrowska:W grupie ITI byłam asystentką prezesa. Byłam szefem biura, szefem administracji.
Nie miała pani żadnego związku z piłką?
Absolutnie żadnego.
Przychodzi prezes, bierze osobę, która jest...
...zielona. Czytaj więcej
– W różnych klubach to różnie wygląda – mówi Jarosław Krzoska, kierownik drużyny Wisły Kraków. – Bazowy zakres obowiązków jest podobny, w małych klubach obowiązków jest więcej. To małe środowisko, generalnie wszyscy kierownicy w Ekstraklasie i 1. lidze się znamy, dlatego wiem mniej więcej jak to wygląda w Legii czy w Lechu. W Warszawie to wszystko jest bardziej rozbudowane, poukładane. U nas wygląda to podobnie – mówi.
Dodaje, że dzisiaj przepisów jest tyle, że formalnościami zajmuje się specjalny pracownik. – U nas jest kierownik działu prawno-legalizacyjnego. To on zatwierdza listy do rozgrywek, kontrakty. Kierownik drużyny już się tym nie zajmuje, bo jest w tym wszystkim za dużo kruczków – ocenia Jarosław Krzoska. – To wszystko jeszcze zazwyczaj przechodzi przez kilka rąk, a podpisuje prezes. Kierownik dostaje już gotowy dokument, który musi przekazać dalej. Te sprawy kart są wyjątkowo delikatne – ocenia.
Wszystko wskazuje, że właściciele klubu nie będą nikogo zwalniali. Swoich pracowników broni na blogu w naTemat Dariusz Mioduski. To słuszne podejście, bo dla nich to tak silne przeżycie, że do końca kariery nie popełnią już takiego błędu. Jednak głowa Ostrowskiej może spaść nie z powodów merytorycznych, ale wizerunkowych.
Wiem, że przy Łazienkowskiej pracują ludzie, którzy całym sercem oddani są Legii. Choć dziś sport przegrał za zamkniętymi drzwiami obiecuję, że nigdy więcej takiego błędu nie popełnimy. Walczymy dalej. W tym roku o Ligę Europejską. W przyszłym o Ligę Mistrzów. Czytaj więcej