Marta Ostrowska, kierownik drużyny, jest obwiniana za wykluczenie Legii Warszawa z Ligi Mistrzów.
Marta Ostrowska, kierownik drużyny, jest obwiniana za wykluczenie Legii Warszawa z Ligi Mistrzów. Fot: T.Machała/naTemat
Reklama.
Legia Warszawa, wbrew wcześniejszym prognozom, jednak została ukarana walkowerem i nie zagra w Lidze Mistrzów. Wielki zawód dla kibiców, zawodników i sztabu. Padają mocne słowa: blamaż, amatorszczyzna, kompromitacja. Często pojawia się jeszcze jedno: kara. Zaraz po ogłoszeniu decyzji UEFA zaczęło się poszukiwanie winnego.
Męscy hejterzy
I znaleziono. Winną. To Marta Ostrowska, kierownik drużyny. Jedyna kobieta na tym stanowisku w Europie. Jedyna tak wysoko postawiona kobieta w tym męskim świecie. I chyba na długo ostatnia. Bo kibice nie wybaczą Ostrowskiej, a kara dla Legii będzie dla nich potwierdzeniem stereotypów. I to niezależnie od faktów, bo to nie Ostrowska jednostkowo jest odpowiedzialna za walkower.
Marta Ostrowska stała się bohaterką memów
– Moim zdaniem Marta Ostrowska jak facet z Monciaka: powinna powiedzieć, że była niepoczytalna w trakcie wypełniania dokumentów – kpi na Twitterze Krzysztof Stanowski, naczelny hejter polskiego sportu i naczelny Weszło.pl. – Kosecki mówił po rewanżu z Celtikiem: Możemy pokonać każdego. Na razie to ich pokonała Ostrowska – pisze kibic Kuba Jarecki. – Od dzisiaj Legia ma nowego legendarnego kierownika - Martę Ostrowską. Przez lata będzie wspominana – ocenia Robert Kujawski.
Hejt na Ostrowską wylewa się zewsząd. Jest na stronach Legii, na forach kibiców, pod artykułami informującym o dyskwalifikacji drużyny, na Wykopie i na Twitterze. Pojawiają się nawet postulaty, by to Ostrowska z własnej kieszeni zapłaciła ok. 30 mln zł, które straci Legia. Atakują głównie faceci, bo to przecież oni są w większości kibicami. I wiele wskazuje na to, że właśnie dlatego winną, a raczej kozłem ofiarnym została Ostrowska. – Samce Alfa już powiesiły psy na "babie". Zrobiłabym to samo, gdyby była winna, ale nie dlatego, że jest "babą" – pisze internautka Najdrozsza.
Nie jej wina
Bo wszystko wskazuje na to, że to nie personalnie Ostrowska jest winna kompromitacji warszawskiej drużyny. Wypełnianiem dokumentów zajmuje się dział sportowy, którym kierują Jacek Mazurek i Dominik Ebebenge – pisze Przemysław Bator na stronie „Przeglądu Sportowego”. Informator gazety wyjaśnia, że listę zawodników akceptuje kilka osób, więc nie da się wyznaczyć jednego winnego.
Ale internauci wiedzą lepiej. Hejt musi mieć konkretną ofiarę, znacznie łatwiej atakuje się osobę niż instytucję czy jakiś abstrakcyjny „dział sportowy”. Spośród wymienionych w poprzednim akapicie osób rzucono się właśnie na kierownika drużyny. Dlaczego? Bo to kobieta, ciało obce w piłkarskim świecie. Ostrowska miała świadomość, że nie będzie jej łatwo poradzić sobie w tej pracy.
Marta Ostrowska

Tomasz Machała: Co pani robiła wcześniej?

Marta Ostrowska:W grupie ITI byłam asystentką prezesa. Byłam szefem biura, szefem administracji.

Nie miała pani żadnego związku z piłką?

Absolutnie żadnego.

Przychodzi prezes, bierze osobę, która jest...

...zielona. Czytaj więcej

Jednak przez ponad półtora roku od objęcia stanowiska radziła sobie dobrze. W rozmowie z naTemat tłumaczyła, że jej obowiązki to m.in. organizowanie podróży zespołu, załatwienie hoteli, przygotowanie strojów na mecze oraz częścią spraw formalnych.
Sztab ludzi
– W różnych klubach to różnie wygląda – mówi Jarosław Krzoska, kierownik drużyny Wisły Kraków. – Bazowy zakres obowiązków jest podobny, w małych klubach obowiązków jest więcej. To małe środowisko, generalnie wszyscy kierownicy w Ekstraklasie i 1. lidze się znamy, dlatego wiem mniej więcej jak to wygląda w Legii czy w Lechu. W Warszawie to wszystko jest bardziej rozbudowane, poukładane. U nas wygląda to podobnie – mówi.
– Pilnujemy tego, by nie zdarzyło się to, co dzisiaj spotkało Legię. Ale jestem daleki od tego, by obwiniać Martę. Myślę, że ona wiedziała doskonale, że trzeba czekać trzy mecze, to była tylko kwestia znajomości przepisów i ich interpretacji, czy trzeba zgłaszać zawodnika, czy nie – mówi kierownik Wisły Kraków.
Kruczki prawne
Dodaje, że dzisiaj przepisów jest tyle, że formalnościami zajmuje się specjalny pracownik. – U nas jest kierownik działu prawno-legalizacyjnego. To on zatwierdza listy do rozgrywek, kontrakty. Kierownik drużyny już się tym nie zajmuje, bo jest w tym wszystkim za dużo kruczków – ocenia Jarosław Krzoska. – To wszystko jeszcze zazwyczaj przechodzi przez kilka rąk, a podpisuje prezes. Kierownik dostaje już gotowy dokument, który musi przekazać dalej. Te sprawy kart są wyjątkowo delikatne – ocenia.
Według naszego rozmówcy kariera Ostrowskiej w Legii nie jest przekreślona. – Zawodnicy, którzy zrozumieją, że to nie jej wina, będą w stanie normalnie funkcjonować w drużynie, ale mogą też być tacy, którzy będą żywili urazę – mówi kierownik Wisły Kraków. – Wiem, że dla Marty Legia to miejsce, gdzie ona się fajnie czuła, bo było dużo adrenaliny, coś się dzieje, ale na pewno nie było jej łatwo się tam przystosować – mówi Jarosław Krzoska.
Lekcja
Wszystko wskazuje, że właściciele klubu nie będą nikogo zwalniali. Swoich pracowników broni na blogu w naTemat Dariusz Mioduski. To słuszne podejście, bo dla nich to tak silne przeżycie, że do końca kariery nie popełnią już takiego błędu. Jednak głowa Ostrowskiej może spaść nie z powodów merytorycznych, ale wizerunkowych.
Dariusz Mioduski
Menedżer, prawnik, właściciel Legii Warszawa

Wiem, że przy Łazienkowskiej pracują ludzie, którzy całym sercem oddani są Legii. Choć dziś sport przegrał za zamkniętymi drzwiami obiecuję, że nigdy więcej takiego błędu nie popełnimy. Walczymy dalej. W tym roku o Ligę Europejską. W przyszłym o Ligę Mistrzów. Czytaj więcej

Kobieta w świecie piłki nie ma łatwo. Cała masa stereotypów powoduje, że podchodzi się do nich jak do jeża. A kiedy drużyna zawali i przegra? „Baba przyszła do szatni, przyniosła pecha”. Tak samo jest w przypadku innej przegranej, prawnej. „To wina kobiety, nie powinna być na tym stanowisku”. Seksizm w tradycyjnym polskim wydaniu. Obawiam się, że dopóty, dopóki piłka będzie w grze.