
"wSieci" wysłało na Przystanek Woodstock swojego dziennikarza. To, co zobaczył, przeraziło go na tyle, że tygodnik poświęcił Woodstockowi okładkę najnowszego numeru. "Może nie mieszka tu diabeł, ale na pewno nie jest to niewinna zabawa pozytywnie nastawionej młodzieży..." – pisze.
REKLAMA
Przystanek Woodstock to siedlisko naćpanej, pijanej i bezwstydnej młodzieży – głosi promowana przez niektóre prawicowe środowiska teza. I właśnie w te tony postanowił jeszcze raz uderzyć tygodnik braci Karnowskich. "Byliśmy na Woodstock" – ogłasza na okładce. Relację streszcza w trzech słowach: "bezwstyd, alkohol, fetor".
"Byłem na Woodstocku Owsiaka. Może nie mieszka tu diabeł, ale na pewno nie jest to niewinna zabawa pozytywnie nastawionej młodzieży. Są tam miejsca, do których wchodzić się nie powinno. A wspólnym mianownikiem wszystkiego jest przekonanie, że dobra zabawa wymaga zwolnienia wszelkich hamulców" – pisze dziennikarz "wSieci" Marcin Wikło.
Po komentarzach na facebookowym profilu tygodnika widać jednak, że temat nowego numeru raczej nie przypadł do gustu czytelnikom. "Już naprawdę przeginacie. Imprezy są po to aby się wyszumieć. Było tak zanim był Owsiak, prawdziwy Woodstock czy nawet kościelna reformacja. Zajmijcie się czymś poważnym, bo widzę, że nudzi wam się strasznie" – brzmi popularny komentarz.
Karnowscy nie są pierwszymi, którzy wzięli pod lupę i odkryli "ciemną stronę" tegorocznego Przystanku. "Fronda" od początku imprezy starała się udowodnić, że jest tam niebezpiecznie. W końcu dostała do ręki argument. Po informacji o śmierci jednego z uczestników ogłosiła, że "jest już pierwsza śmiertelna ofiara Woodstocku".
