Przewodnik po Żul-City, czyli Łodzi. "To miejsce, gdzie matki z premedytacją głodzą dzieci na śmierć"
Przewodnik po Żul-City, czyli Łodzi. "To miejsce, gdzie matki z premedytacją głodzą dzieci na śmierć" Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Reklama.
Autor tekstu, który nie przebiera w słowach i nie zostawia suchej nitki na Łodzi i jej mieszkańcach, pisze, że powodem do jego napisania był "żul", który "przeważył szalę". – Żul wyglądał jak kupka szmat i cuchnął jak przemoczone truchło psa; a kiedy dwóch policjantów go podniosło, zaczęły się z niego sypać larwy much, które złożyły jaja w żula przegniłych nogach. Leżał u zbiegu ulic Piotrkowskiej i Tuwima, przytulony do budynku, który straszy, bo jest pusty i nie wiadomo komu ani czemu służy – pisze Augustyn.
Michał Augustyn, Liberte

Czytelniku niniejszego przewodnika, że domy w Żul-City to strupy i wrzody na jego dupsku. Wizyta będzie więc wejściem w strukturę czyraka. Zobaczysz klatki schodowe, których nikt nie remontował od lat, a w nich mieszkania, w których nawet powietrze lepi się od brudu. Przywitają cię w nich ludzie bezzębni bądź uzębieni próchniczo, ze schorzeniami skóry, którymi zarazili (nie)swoje domy i podwórka; prole żyjący w środku Europy za dolara dziennie, może dwa, często pijani bądź pijaństwa wyczekujący. Za komuny ci ludzie produkowali brzydkie materiały, brzydkie ciuchy i brzydkie do nich dodatki Czytaj więcej

Z opisu Łodzi autorstwa dziennikarza Liberte, wyłania się miasto odrażające jak w powieści George Orwella "1984". – Przyjmijmy, Czytelniku niniejszego przewodnika, że domy w Żul-City to strupy i wrzody na jego dupsku. Wizyta będzie więc wejściem w strukturę czyraka. Zobaczysz klatki schodowe, których nikt nie remontował od lat, a w nich mieszkania, w których nawet powietrze lepi się od brudu. Przywitają cię w nich ludzie bezzębni bądź uzębieni próchniczo, ze schorzeniami skóry, którymi zarazili (nie)swoje domy i podwórka; prole żyjący w środku Europy za dolara dziennie, może dwa, często pijani bądź pijaństwa wyczekujący.
Monika Mosiewicz, internautka

Bełkot, nie oparty o żadną wiedzę, wylanie własnej pogardy do ludzi. Jedyne czego można się dowiedzieć z tego artykułu, to że autor nie ma żadnej wiedzy (to nie "lodzerżule" spalili synagogi) o Łodzi, zna tylko stereotypy, za to ma wyjątkowo wysokie mniemanie o sobie i wyjątkowe niski o wszystkie innych. Do te wszystkiego jest momentami po prostu przykładem braku elementarnej inteligencji Czytaj więcej

Te i podobne opisy spotkały się z ogromną krytyką ze strony internautów, którzy kryli oburzenia w komentarzach pod artykułem. Zuza Ogorzewska pisze: "Myślę, że takiego artykułu szkoda nawet komentować. W czasach, gdy "nieważne co się o mnie mówi, byleby mówiono" trzeba uważać kogo i co uznaje się za warte krytyki". – Czytam i oczom nie wierzę. Rzyg pogardy, przy czym gardzić też trzeba umieć – dodaje internauta Kuba Janicki.
Źródło: "Liberte"