Kobieta 35 lat z rakiem tarczycy na radioterapię poczeka 4 miesiące, co tylko pogorszy jej stan zdrowia. Prywatnie terapia dostępna od ręki kosztuje 4,6 tys. zł. Mężczyzna po urazie stawu barkowego na operację poczekać musi rok. W prywatnym szpitalu od ręki zoperują go za 12,6 tys. zł. 63-letni senior po złamaniu kości udowej od pół roku porusza się o kulach. Na leczenie w państwowej służbie zdrowia endoprotezoplastyka stawu biodrowego poczeka 4 lata. Prywatnie wyleczy się w 3 tygodnie płacąc 8,5- 23 tys. zł.
Dzięki patologicznym kolejkom w służbie zdrowia, o których donosi fundacja Watch Health Care, jak na drożdżach rozwija się nowy biznes. Prywatne ubezpieczenia zdrowotne gwarantujące nawet opiekę medyczną w szpitalu.
Ile kosztuje taki pakiet? Spytałem i o mało nie spadłem z krzesła. Za 350 zł miesięcznie Medicover oferuje dostęp do lekarzy 67 specjalności w 48 godzin, 30 zabiegów fizjoterapeutycznych w roku, pakiet badań dla kobiet w ciąży i tak dalej. W przypadku poważnych schorzeń (np. nowotwory, choroba wieńcowa), jak i relatywnie lżejszych dolegliwości (np. przerost migdałków, przepuklina czy żylaków) firma gwarantuje opiekę w jej własnym szpitalu w Warszawie.
Leczenie NFZ jak emerytura z ZUS
Tyle opisu oferty, bo nie o reklamę prywatnych ubezpieczeń tu chodzi. Chciałbym pokazać, że również w przypadku publicznej ochrony zdrowia stało się to samo, co w emeryturach i ZUS. Narodowy Fundusz Zdrowia zabiera 9 proc. płacy brutto nie oferując w zamian nawet przyzwoitego pakietu usług. 350 złotych miesięcznie to mniej więcej tyle, ile państwowa służba zdrowia wysysa z portfela przeciętnie zarabiającego mieszkańca Warszawy. Przy średniej płacy brutto 4000 składka na ubezpieczenia zdrowotnego wynosi 310 zł.
A teraz spróbujcie umówić się na wizytę do: ortodonty, angiologa (specjalista od naczyń krwionośnych), endokrynologa. Poczekacie odpowiednio 11, 7 i 6 miesięcy (dane www.korektorzdrowia.pl).
Tymczasem w Medicoverze ostatni ze specjalistów w ramach oferty last minute (naprawdę, tak się to nazywa) dostępny był za 4 godziny o ile pacjent zechce umówić się na wizytę w Warszawie. Może to trochę szokuje, że takie firmy i ich szefowie traktują zdrowie jak biznes, no może trochę bardziej delikatny. Medicover to największa firma prywatnej służby zdrowia w Europie środkowowschodniej. Kieruje nią Szwed Fredrik Ragmark, nie lekarz, tylko biznesmen, który wcześniej był menedżerem firmy kosmetycznej Oriflame. W Polsce pacjenci zostawiają w jej kasie 685 mln zł rocznie. Kilkadziesiąt milionów więcej zbiera z rynku Luxmed. Obie firmy posiadają własne szpitale w Warszawie.
Za co płacimy?
Świadomość o tym ile płacimy na niedziałające ubezpieczenie medyczne przychodzi kiedy co roku wypełniamy PIT. W jednym roku osobiście zapłaciłem NFZ ponad 7 tys. zł. tylko raz odwiedzając placówkę państwowej służby zdrowia. Kiedy pokazałem lekarzowi skręconą w kostce nogę (trzecia taka kontuzja) i tak polecił mi kontakt z jego znajomym, prywatnym fizjoterapeutą. – Na rehabilitację z NFZ nie ma Pan co liczyć. Szkoda czekać – zniechęcał.
– Pracuję na etacie w korporacji, dobrze zarabiam i okazało się, że w ciągu roku odprowadziłam 10 tys. zł składek do NFZ. Za takie pieniądze mogłabym sobie odessać tłuszcz z brzucha, a w dwa lata uzbierać na plastykę piersi. Tymczasem banalną rzecz jak umówienie dziecka na szczepienie trzeba w publicznej służbie zdrowia wręcz wyszarpać – mówi Joanna, pracownik dużej firmy doradczej.
– Nie ma w Polsce dziedziny medycyny, w której pacjenci nie napotykaliby ograniczeń w dostępie do teoretycznie „gwarantowanych” świadczeń zdrowotnych. Istnienie długich kolejek na realizację wielu świadczeń zdrowotnych może istotnie zmniejszyć szanse pacjenta na wyleczenie, bądź poprawę jakości życia – twierdzi dr Krzysztof Łanda z biura fundacji Watch Health Care.
Fundacja szokuje zestawieniem konkretnych przypadków chorych osób, które na gwarantowane świadczenie państwowej służbie zdrowia czekają miesiącami i latami, często przypłacając dalszym postępami choroby. Przy okazji informując, jakie stawki biorą prywatne firmy. Oczywiście porównuje świadczenia z tak zwanego gwarantowanego koszyka - czyli to, co po opłaceniu składek należy się pacjentom jak w banku.
Czy można przeżyć bez NFZ?
Zazwyczaj dyskusje o przejściu na prywatne ubezpieczenie medyczne kończą się argumentem, że kiedy zachorujesz na raka z pomocą przyjdzie ci tylko NFZ. Ale to już przeszłość. Dodatkowe ubezpieczenie na gwarantujące dostęp do drogich nowotworowych terapii firmy oferują już za 35 zł miesięcznie. W ciągu 5 lat w szpitalu Medicoveru na Wilanowie przeprowadzono 10 tys. zabiegów na sali operacyjnej i 15 tys. innych procedur, w tym badań endoskopowych.
Firmy ubezpieczeniowe i prywatne szpitale umieją liczyć ryzyko. Najmniej za ubezpieczenie płacą młodzi i zdrowi czyli w wieku 20-40 lat. Najwięcej seniorzy powyżej 60. roku życia. W prywatnym systemie trzeba też liczyć się z tym, że to lekarz i agent ubezpieczeniowy będą dawać nam życiowe rady: rzuć palenie, pij mniej drinków, trzeba schudnąć – powiedzą. Inaczej przyjdzie nam zapłacić więcej za luksus leczenia się po ludzku. Ale czy to nie bardziej sprawiedliwe?
Dominik, internetowa dyskusja o prywatnej służbie zdrowia
Miałem wątpliwą przyjemność spędzenia poranka na Izbie Przyjęć Szpitala Kolejowego w Pruszkowie. Obok na łóżku Pani Doktor przeprowadzała z pacjentem wywiad po czym zaproponowała mu ze może go zapisać w lutym na badanie gastroskopijne (gastroskopii?). Wyraźnie zaznaczyła, że takie badanie w tym szpitalu trwa trzy dni. Na co pacjent odpowiedział że w Centrum Damiana to samo badanie w też w ramach NFZ trwa ok. godz.! Jesienią zeszłego roku byłem na takim badaniu z ojcem w prywatnej przychodni też w ramach NFZ Czas trwania ok.40 min + 150 zł za znieczulenie.