Belgijski gwałciciel i morderca dostał zgodę na eutanazję.
Belgijski gwałciciel i morderca dostał zgodę na eutanazję. Shutterstock.com

Frank van den Bleeken ma 50 lat. 30 lat temu został skazany za kilka gwałtów i zabójstwo na tle seksualnym. Od tamtej pory przebywa w belgijskim więzieniu. Od kilku lat zabiegał o zgodę na poddanie się eutanazji. Właśnie ją otrzymał. Powstał niebezpieczny precedens, który może stworzyć społeczeństwo, w którym eutanazja stanie się ostatecznym rozwiązaniem problemów.

REKLAMA
Morderca i gwałciciel van den Bleeken większość swojego życia spędził w więzieniu, często przebywając w izolatkach w skrzydle psychiatrycznym. Czekał na leczenie, targany żądzami, które doprowadziły go do zamordowania jednej osoby i zgwałcenia kilku innych.
Zamknięcie nie pomaga nikomu
O zgodę na eutanazję stara się od trzech lat. Od kiedy powiedział, że rozważa samobójstwo, co 15 minut jest kontrolowany. – Moje życie nie ma żadnego sensu. Równie dobrze mogą tu wstawić doniczkę – mówił mężczyzna w dokumencie, który zrealizował jeden z belgijskich reporterów. W 2011 roku po raz pierwszy zwrócił się z prośba o eutanazję, wówczas jednak Belgijska Komisja ds. Eutanazji chciała rozważyć inne możliwości w sprawie więźnia, który skarżył się na "psychologiczne cierpienie nie do wytrzymania".
Dziś van den Bleeken apeluje o pomoc dla tych, którzy popełniają przestępstwa na tle seksualnym. – Jeśli ludzie popełniają przestępstwo na tle seksualnym, pomóżcie im się z tym zmierzyć – mówił w dokumencie, wyemitowanym w telewizji. – Zamknięcie ich nie pomaga nikomu: ani tej osobie, ani społeczeństwu, ani ofiarom – dodawał.
W Belgii będzie to pierwszy przypadek, w którym dopuszczono eutanazję więźnia skazanego na dożywocie, mimo że van den Bleeken nie jest śmiertelnie chory. Zgoda, którą otrzymał, zachęciła już - donoszą miejscowe media - innych więźniów do pójścia w jego ślady. W ubiegłym roku jeden z osadzonych również otrzymał zgodę na eutanazję, tamten mężczyzna był jednak nieuleczalnie chory. Sprawa jest tym bardziej kontrowersyjna, że w żadnym z europejskich krajów nie stosuje się kary śmierci.
Niebezpieczny precedens
Etycy upatrują w przypadku Belga niebezpiecznego precedensu, a w Belgii toczy się ożywiona debata. Triumfują w niej ci, którzy obawiali się, że zgoda na eutanazję na życzenie w przypadkach śmiertelnie chorych osób pozwoli na stosowanie śmierci na życzenie także w innych przypadkach. To właśnie zaczyna się dziać.
prof. Paweł Łuków, etyk

Od strony teoretycznej to budzi wątpliwości pojawienia się równi pochyłej – pierwotnie w ustawach nie przywidywano, że eutanazji może poddać się ktoś, kto nie może znieść dotkliwości kary, ale jest fizycznie zdrowy. To niebezpieczne rozszerzenie ustawy, bo jako społeczeństwo możemy się nauczyć współodpowiadać za to, by ktoś mógł umrzeć na swoich warunkach. Wcześniej pozwalano ludziom umierać z powodu współczucia, bo byli nieuleczalnie chorzy, dziś – bo są w trudnej do zniesienia sytuacji, która jednak nie ma nic wspólnego ze względami medycznymi. Może nie na tym powinna polegać pomoc. Ten sposób działania wydaje się być drogą na skróty.

Do tej pory istotą całych ustaw o eutanazji był kontekst medyczny. Chodziło o skracanie cierpień ludzi nieuleczalnie chorych. Tutaj natomiast mamy osobę, która dostała zgodę na eutanazję, ponieważ nie potrafi poradzić sobie ze sobą i z wymiarem kary, który odbywa. To pokazuje także, jak dotkliwa jest kara więzienia.
Przerzucenie odpowiedzialności
Takie rozszerzenie stosowania ustawy, która w Belgii obowiązuje od 12 lat, stwarza niebezpieczeństwo zajścia poważnych zmian społecznych, ponieważ włącza w tę odpowiedzialność inne osoby, na które przerzuca część jej ciężaru.
prof. Paweł Łuków, etyk

Fakt, że ten mężczyzna dostał zgodę na eutanazję oznacza, że inne osoby włączają się w to działanie. Niebezpieczeństwo polega na tym, że może pojawić się społeczne myślenie, ze w takich okolicznościach można liczyć na innych i obciążać ich moralną wrażliwość.

Prof. Łuków dodaje, że o eutanazję mogą teraz zacząć starać się osoby, które nie są nieuleczalnie chore, ale po prostu nie radzą sobie z którąś ze sfer swojego życia.
Ten precedens może stworzyć oczekiwanie, by w innych sytuacjach udzielać zgody na eutanazję także wtedy, kiedy osoba o nią prosząca nie jest nieuleczalnie chora, a to może zmienić sposób, w jaki działa społeczeństwo.
Eutanazja jest w Belgii legalna od 2002 roku, od tamtej pory do Komisji o zgodę na eutanazję zwracają się nie tylko ludzie chorujący na nieuleczalne choroby, ale także ci cierpiący psychicznie. Przypadek Franka van den Bleekena to kolejne rozszerzenie rozumienia ustawy z 2002 roku. W lutym Belgia jako pierwszy kraj na świecie zezwoliła na eutanazję śmiertelnie chorych dzieci.