
Józef Cichy jest 95-letnim kombatantem, który walczył pod Monte Cassino. Od lat stara się uzyskać od ZUS rentę wojskową. Po interwencji lokalnych mediów i samorządowców, urzędnicy przysłali wojskowemu dokumenty. Okazało się, że zamiast renty, 95-latek otrzymał legitymację uprawniającą do ulg na przejazdy komunikacją miejską i pociągami.
REKLAMA
- Po cóż mi takie ulgi, skoro od lat nie wstaję z łóżka. By dostać się do lekarza, muszę zamawiać karetkę - wyznaje 95-latek "Gazecie Krakowskiej". - Noga zaczęła gnić od palców. Lekarze nie chcą amputować, bo boją się, że nie przeżyję. Jestem już po zawale - wyznaje pan Józef.
Dlaczego zasłużony dla polski żołnierz musi walczyć o przyznaniu mu należnego świadczenia? Po wojnie legitymację i książeczkę wojskową zarekwirowały komunistyczne służby bezpieczeństwa. Dzisiaj dokumenty spoczywają w polskiej ambasadzie w Londynie. Kiedy 85-letnia siostra pana Józefa napisała list do placówki z prośbą o przysłanie ich do Polski, w odpowiedzi otrzymała informację, że ambasada zrobi to za opłatą 65 funtów.
- Brat ryzykował swe życie walcząc z hitlerowcami. Po wojnie oddał się pracy społecznej w gminie. Teraz, na stare lata musi żebrać o jałmużnę. Wstyd - przyznaje Janina Cichy. Marcin Kymona, rzecznik chrzanowskiego oddziału ZUS wyjaśnia, że sprawa trafiła do sądu i dodaje, że "trzeba poczekać".
Źródło: "Gazeta Krakowska"
