
Norweski czterokrotny medalista olimpijski w biegach narciarskich Petter Northug został właśnie skazany za spowodowanie kolizji drogowej. Gdyby to stało się w Polsce, miałby dawno spokój, ale rzecz zdarzyła się w kraju, który w walce z pijanymi kierowcami stosuje zasadę "zero tolerancji".
W Norwegii pijanych kierowców traktuje się jak potencjalnych zabójców. Zarówno prawo, jak i przeciętny Norweg, mają dla pijanych za kółkiem bardzo niewiele tolerancji. Kary za prowadzenie pod wpływem alkoholu są szybkie i dotkliwe. Zwykle stanowią kombinację wyroku więzienia bez zawieszenia, grzywny, której wysokość jest powiązana z zarobkami oskarżonego oraz utraty prawa jazdy.
Northug spowodował kolizję 4 maja tego roku. Jadąc wraz z kolegą przez Trondheim po wyjechaniu z ronda stracił panowanie nad kierownicą i uderzył swoim audi w metalową barierę zabezpieczającą drogę. Poruszał się z prędkością 83 km/h przy ograniczeniu do 40 km/h mając przy tym 1.65 promila alkoholu we krwi.
Norweska polityka surowego karania za wykroczenia drogowe była i jest szokująca dla wielu Polaków, którzy w Norwegii stanowią najliczniejszą mniejszość narodową. Już za przekroczenie prędkości o 5 km/h w strefie, w której obowiązuje ograniczenie do 60 km/h, grozi równowartość 300 zł mandatu, zaś za jazdę z prędkością o 25 km/h większą niż norma w tej samej strefie trzeba zapłacić równowartość 3000 zł.
Jadąc do Norwegii, czy to turystycznie, czy do pracy, warto sobie zdawać sprawę z tego, jak poważnie miejscowi traktują wykroczenia drogowe. Tutaj szybka jazda się po prostu nie opłaca, a prowadzenie pod wpływem alkoholu trzeba traktować w kategorii całkowitego braku rozsądku.
Norwegowie nie mówią jednym głosem w sprawie kary dla Pettera Northuga. Jedni uważają, że ktoś z wyrokiem za kolizję spowodowaną po pijanemu nie powinien już reprezentować kraju, a inni wskazują, że znany sportowiec zapłaci za swoją głupotę więcej niż przeciętny Nordmann. Dlaczego? Bo ma więcej do stracenia. Szanse na medal, potencjał sportowy i marketingowy oraz zarobki w dużej mierze uzależnione od przychylności sponsorów.
Nie darzę tego sportowca szacunkiem ze względu na arogancję, którą wiele razy prezentował. Myślę, że surowość tej kary zależy w praktyce od tego, kiedy pójdzie do więzienia. Jeśli po mistrzostwach świata, to nie zrujnuje to jego kariery ani życia, bo właśnie tam zamierzał "odkupić winę" wobec swoich rodaków. Ważne pytanie to, czy w więzieniu będzie mógł kontynuować normalny tryb treningowy przed MŚ w Fallun.
– To był dla mnie ciężki dzień – powiedział Northug na konferencji prasowej po usłyszeniu wyroku. – Przypomniano mi wszystkie bezmyślne postępki, jakich dopuściłem się 4 maja. W ostatnich miesiącach miałem wiele czarnych dni i jeszcze raz przepraszam wszystkich za to, co się stało.