Charles Ghankaya Taylor, były prezydent Liberii, w czwartek 26 kwietnia br. został uznany
za winnego pomocy rebeliantom, którzy mordowali, gwałcili i okaleczali cywilów w
trakcie dziesięcioletniej wojny domowej w Sierra Leone. Zapewne przejdzie on do historii
nie tylko jako jeden z najokrutniejszych dyktatorów, ale również jako pierwszy żyjący
przywódca państwa, który został osądzony przez międzynarodowy trybunał za zbrodnie
wojenne.
Reklama.
Taylor od lat był kluczową postacią w Afryce Zachodniej. Jego partyzancka kariera rozpoczęła się w Boże Narodzenie 1989 r., gdy dokonał zamachu stanu odsuwając od władzy Samuela Doe. Rozpoczął wojnę domową, która przez następne 14 lat miała pochłonęła ponad 200 tysięcy ofiar, co stanowi jedną dziesiątą ludności całego kraju. Jego siły zbrojne w głównej mierze stanowiły dzieci, które szkolił na posłuszne maszyny do zabijania, narkotyzując je i zmuszając do okrucieństwa.
W latach 90. wywołał liczne konflikty w Afryce Zachodniej, gdyż chaos wojny umożliwiał mu grabież bogactw naturalnych państw sąsiadujących z Liberią. Szczególną słabość miał do diamentów, dlatego w 1991 r. zdecydował wesprzeć rebeliantów, by wywołać wojnę, która umożliwi mu kradzież drogocennych kamieni. Dozbrajał rebeliantów w zamian za nieoszlifowane diamenty, które były przemycane do Liberii w słoikach po majonezie. Nie tylko grabił, ale mordował, gwałcił i dokonywał brutalnych okaleczeń tysięcy cywilów. Konflikt przyczynił się do destabilizacji całego regionu Afryki Zachodniej, powodując kryzys humanitarny o tragicznym wymiarze. W 2003 r. po ponad 20 latach terroru, został zmuszony do ustąpienia i wyjazdu do Nigerii. Nawet po opuszczeniu kraju, Liberyjczycy żyli w niepokoju, obawiając się jego powrotu. We wrześniu 2004 r. Specjalny Przedstawiciel Sekretarza Generalnego Narodów Zjednoczonych zeznał przed Radą Bezpieczeństwa ONZ: „Cień Charlesa Ghankaya Taylora nadal unosi się nad Liberią, jeśli nie zostanie on postawiony przed Trybunałem Specjalnym dla Sierra Leone, wielu zwykłych Liberyjczyków będzie wątpić w trwałość procesu pokojowego.” Dlatego też 29 marca 2006 r. władze nigeryjskie zdecydowały aresztować byłego prezydenta i przekazać go w ręce rządu Liberii, który postawił go przed Specjalnym Trybunałem dla Sierra Leone, powołanym przez Organizację Narodów Zjednoczonych i rząd Sierra Leone w celu osądzenia osób winnych okrucieństwom, które dokonały się w tym rejonie w latach 1991-2000, gdzie zginęło 100 tysięcy osób. Trybunał rozpoczął funkcjonowanie 1 lipca 2002 r. Jego inicjatorem był prezydent tego kraju AlhajiAhmadTejanKabbah. Specjalny Trybunał nie jest częścią systemu sądownictwa Sierra Leone. Orzeka on w swoim imieniu, a nie w imieniu kraju. Do tej pory skazał 8 osób na wyroki od 15 do 52 lat więzienia, ale cały świat czekał na postawienie przed trybunałem Charlesa Taylora.
Siedziba Trybunału znajduje się mieście Freetown, ale ze względów bezpieczeństwa proces przeniesiona do Hagi.
4 czerwca 2007 r. rozpoczął się proces byłego prezydenta Liberii. Taylor nie przyznaje się do zarzutów, w tym do zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości i innych pogwałceń międzynarodowego prawa humanitarnego, uznając oskarżenie prokuratury za kłamstwa. Wypiera się nie tylko wojen, ale również faktu szmuglowania diamentów z Sierra Leone.Jego obrońcy twierdzą, że proces ma na celu uniemożliwienie Taylorowi powrotu do władzy i jest oznaką neokolonializmu ze strony państw zachodnich. Podczas procesu Trybunał zapoznał się z ponad 50 tysiącami stron dokumentów, 15 tysiącami dowodów i przesłuchał ponad 100 świadków. Wśród nich były ofiary gwałtu, przemocy oraz dzieci, które były w armii Taylora. Świadkiem prokuratury była między innymi supermodelka Naomi Campbell. Po wielomiesięcznych staraniach pojawiła się w Trybunale 5 sierpnia 2010 r. Modelka przyznała, że w 1997 r. po kolacji u Nelsona Mandelii, na której obecni byli między innymi Taylor, muzyk Quincy Jones i aktorka Mia Farrow, dwóch mężczyzn przyszło do jej pokoju i wręczyło jej sakiewkę z „brudnymi kamieniami”. Prokuratura chciała udowodnić, że były to krwawe diamenty z Sierra Leone, ale Pani Campbell zeznała pod przysięgą, że nie wiedziała, że te kamienie to diamenty, ani że posłańcy byli wysłani przez Taylora. Mimo to, po zeznaniu Pani Campbell, Taylor zdecydował zwolnić wszystkich swoich obrońców.
Taylor został uznanym winnym pomocy rebeliantom, jednak sędzia Richard Lussick, ogłosił, że prokuraturze nie udało się udowodnić, że dowodził Zjednoczonemu Frontu Rewolucyjnemu (Revolutionary United Front.) Mimo to, osądzenie Taylora przywraca wiarę, że kara nie pozostaje bez winy. Jego bezkarność podważałaby prawo międzynarodowe i byłaby zniewagą wobec niezliczonych ofiar. Dokładny wymiar kary, którą Taylor odsiedzi w Wielkiej Brytanii – zostanie wyznaczona 30 maja br.
Śmiało stwierdzam – SPRAWIEDLIWOŚCI STAŁO SIĘ ZADOŚĆ.