Katechetka żyjąca w konkubinacie "nie spełnia standardów etycznych", by uczyć w szkole (zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu)
Katechetka żyjąca w konkubinacie "nie spełnia standardów etycznych", by uczyć w szkole (zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu) Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta

Katechetka ze Szkoły Podstawowej nr 62 w Krakowie straciła pracę, bo zaszła w ciążę z partnerem, z którym żyje w konkubinacie. Krakowska kuria metropolitarna stwierdziła, że kobieta "sieje zgorszenie w środowisku", a konkubinat "jest barierą nie do przeskoczenia".

REKLAMA
Sylwia Zawlocka religii uczyła od 18 lat, z czego 16 spędziła w szkole specjalnej. Już wcześniej było wiadomo, że jest po rozwodzie i kuria nie robiła problemów. Jak wspomina kobieta w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", problemy mieli tylko świeccy – dostawała SMS-y z pogróżkami, ktoś podpalił jej samochód i wybił okna. Sprawa trafiła do prokuratury, ale ostatecznie została umorzona, bo winnych nie znaleziono.
Prawdziwe kłopoty zaczęły się, kiedy wyszło na jaw, że jest w ciąży. Pierwszego września tego roku nie przyszła do szkoły, bo dostała zwolnienie lekarskie. Już trzy dni później zadzwonił ksiądz z wydziału katechetycznego kurii metropolitarnej. Pytał o plany.
Sylwia Zawlocka

Powiedziałam mu, że jestem w ciąży. Że po porodzie już nie chcę być katechetką. Nie mam ślubu z ojcem dziecka i rozumiem, że dla kurii to może być problem. Obiecałam, że odejdę, ale teraz zależy mi na utrzymaniu pełnego etatu, ponieważ od niego będzie zależeć wysokość świadczeń, jakie dostanę podczas urlopu macierzyńskiego. Ksiądz powiedział, że mnie rozumie, i życzył powodzenia.

Kilka dni później postawiono jej ultimatum: albo dostanie pół etatu, albo straci pracę i nie będzie miała prawa do świadczeń. Na pierwsze rozwiązanie się nie zgodziła, więc cofnięto jej skierowanie do nauki katechezy.
"To była bardzo trudna decyzja, bo kobieta jest w ciąży. Nie spałem dwie noce. Ale do kategorycznego rozwiązania tej sprawy zmobilizowali nas ludzie świeccy. W szkole panował niesmak. Ta pani siała zgorszenie w środowisku. Katechetka nie może żyć w konkubinacie. A żyła. Straciła więc pracę z własnego wyboru i własnej winy" – mówi "GW" ks. Krzysztof Wilk z krakowskiej kurii
Cytowani przez gazetę rodzice uczących się w podstawówce dzieci są zaskoczeni taką argumentacją. Twierdzą, że katechetka pozytywnie wyróżniała się na tle poprzednich nauczycieli religii. Z kolei eksperci dyskutują o tym, czy naruszono przepisy kodeksu pracy, które zabraniają zwalniać kobietę w ciąży.
Zdaniem adwokata Rafała Pliszki nie ma znaczenia, że to kuria podjęła taką decyzję i że zgodnie z Kartą nauczyciela cofnięcie upoważnienia do nauczania religii skutkuje rozwiązaniem umowy o pracę. "Karta nauczyciela nie reguluje kwestii związanych z macierzyństwem. Stosuje się wtedy przepisy kodeksu pracy, które zabraniają zwalniać kobietę w ciąży. Szkoła naruszyła przepisy" – twierdzi prawnik.