Katechetka: "kobieta bez makijażu, ubrana w worek pokutny". Na co może sobie pozwolić nauczycielka religii?
Katechetka: "kobieta bez makijażu, ubrana w worek pokutny". Na co może sobie pozwolić nauczycielka religii? Fot. Rafał Michałowski / Agencja Gazeta

Rygory moralne głoszone przez Kościół okazały się być silniejsze niż nie mniej obecne w nauczaniu miłosierdzie. Żyjąca w konkubinacie katechetka Sylwia Zawłocka, która uczyła religii przez 18 lat straciła pracę, bo zaszła w ciążę. – Katechetka nie może żyć w konkubinacie. A żyła. Straciła więc pracę z własnego wyboru i własnej winy – tłumaczy ksiądz z krakowskiej diecezji. I choć przyznaje, że decyzja była trudna, to za namową świeckich musiał zwolnić ją z pracy.

REKLAMA
Nasi Czytelnicy są zdumieni. – Bardzo się po chrześcijańsku z nią obeszli, nieprawdaż? – pisze pani Martyna. – Jak to szło? Kochaj bliźniego jak siebie samego? – pyta z kolei pani Maria, która nie rozumie dlaczego zwalnia się ciężarną. Ale o jakimkolwiek zdziwieniu nie może tu być mowy. Bo Kościół ma absolutne prawo, by wymagać od katechetów zgodności ich czynów ze słowami.

Ile to kosztuje?

Ok. 1,5 mld zł rocznie, kosztują budżet państwa wynagrodzenia dla nauczycieli religii. Nie ma dokładnych danych z ostatnich lat, ilu z nich jest świeckich, a ilu nie. W 2009 r. księży i zakonnic było 15 144, pozostałych 18 348. Nie każdy katecheta ma przy tym pełny etat. Czytaj więcej

– Zasada jest prosta. Jeżeli katecheta wykłada nauczanie kościoła katolickiego i takie jest jego zadanie, jest delegowany do tej pracy przez struktury kościelne, jego życie powinno być zgodne z tym, co wykłada – mówi prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej, Marcin Przeciszewski.
Filozofka Magdalena Środa uważa historię krakowskiej katechetki za dowód na to, że kościelne kryteria moralne sprowadzają się do spraw seksualnych. – Nie są istotne zalety moralne, wartość duchowa, umiejętności dydaktyczne, tylko powierzchowne standardy obyczajowe – mówi Magdalena Środa.

Zgodność też powinna być w przypadku katechetów i księży, jeśli chodzi o to czego nauczają i jak żyją. Zgodności tej nie widać praktycznie na plebaniach które są przebogate. Kościół jest radykalnym przeciwieństwem obyczajowym do nauczania Chrystusa. To przejaw fundamentalnej hipokryzji. Tu nie chodzi o obyczajowość, tylko żeby ten etat dostał jakiś ksiądz.

Katecheta musi dawać przykład
Dwie trzecie katechetów to osoby świeckie. – W zdecydowanej większości przypadków są to absolwenci teologii – mówi Przeciszewski. Jednak nawet ukończenie wyższej uczelni i skuteczne nauczanie mogą zostać przekreślone przez "prowadzenie się" wykładającego.
Marcin Przeciszewski

Jeżeli naucza się, że człowiek który żyje w związku z drugą osobą powinien mieć ślub, trzeba pokazać to również własnym przykładem.

Historyk Kościoła dr Magdalena Ogórek również przyznaje, że Kościół miał prawo do takiej decyzji. – To nie jest lekcja WF-u czy matematyki, tylko religii. Prowadzący naucza nie tylko słowem, ale także przykładem. Dlatego należy się z Kościołem zgodzić i musimy w tej kwestii odpuścić – mówi blogerka naTemat.
Zdaniem Magdaleny Ogórek, na pewno niefortunnym jest, że kobieta jest w ciąży – Z punktu widzenia życiowo - zawodowego jest to dla niej sytuacja bardzo ciężka i szczerze jej współczuję. Niemniej należało się takiej decyzji kurii spodziewać – zauważa ekspertka. –Pamiętajmy, że Kościół rządzi się własnymi prawami. Decyduje kuria i jej stanowisko trzeba uszanować – mówi Magdalena Ogórek..
Magdalena Środa zauważa z kolei, że nauczyciele podlegają obiektywnym standardom nauczania i zdolności dydaktycznych, w przeciwieństwie do katechetów. – Nie wiadomo kim oni są tak naprawdę. Ale widać to po efektach. Właściwie są nikim, ponieważ młodzi ludzie kończą szkołę i nie mają ani wiedzy na temat religii, ani lepszych postaw moralnych – uważa filozofka. Jej zdaniem, katecheci przyczyniają się do pogłębiania się ignorancji z zakresu religii i w efekcie do sekularyzacji społeczeństwa.
Pani w "worku"
Magdalena Ogórek wyjaśnia, że stereotypowe postrzeganie katechetki lub katechety jako osobę niezbyt zadbaną i skromną jest już nieaktualne i krzywdzące. – To już nie jest "pani bez makijażu". To często osoby młode, ale to nie stanowi istoty. Najważniejsze jest to, jak ta osoba żyje i jaki stanowi materiał na to, aby uczyć innych religii – mówi historyk Kościoła.
Sami katecheci potwierdzają jednak, że stereotypowe wyobrażenie przedstawicielki ich zawodu nie do końca się zdezaktualizowało. – Pamiętam moją nauczycielkę religii z liceum – mówi katechetka Iwona w tekście Jolanty Przygody. – Od lat taka sama fryzura, długie przedpotopowe spódnice, wełniane kamizelki. Modliłam się, żeby nie być taka jak ona. Czasem obserwuję koleżanki katechetki na różnych spotkaniach i jest trochę prawdy w tym stereotypie – czytamy.
Katecheci, to zdaniem Magdaleny Ogórek osoby, które wybrały drogę nauczania religii jako formę bycia bardzo blisko Boga. Czasem dziwią stereotypy. Moją córkę religii uczy bardzo młoda osoba. Jest bardzo zadbana i nie ma nic wspólnego z krzywdzącym stereotypem – mówi. I jest to osoba świecka.