
To także przesłanie nieoficjalnej uczelni, której ogłosił się rektorem. ASBiRO to skrót od Alternatywna Szkoła Biznesu i Rozwoju Osobowości. Alternatywna, bo jej wykładowcy nie mówią, że sukces polega na przebojowości, szczęściu, odwadze i odrobinie kapitału. Podkreślają codzienny trud i wysiłki przedsiębiorców – jak są obgadywani i okradani przez pracowników, wysysani przez hydrę władzy.
„Najmłodszego polskiego milionera” zrobiła z Cebulskiego dziennikarka lokalnej prasy. Nawet on sam przyznaje, że było to na wyrost. Miał 18 lat i tworzył internetowy serwis omawiający lektury szkolne. Tak naprawdę zarabiał kilka tysięcy złotych miesięcznie sprzedając kilkaset płyt CD ze ściągami z języka polskiego. Ale i to zrobiło wrażenie na dziennikarce. Tytuł artykułu przylgnął do niego tak mocno, że potem już zawsze zapraszano go do mediów w tym charakterze.
Bycie dyżurnym medialnym milionerem ma sporo zalet. – Wiecie, że już 6 czy 7 razy zostałem rozpoznany i zaczepiony na ulicy – napisał na blogu. Dzięki niezliczonym wywiadom, w których przedstawiany jest jako "najmłodszy polski milioner" (w rzeczywistości skończył już 30 lat) płyną do niego prośby o wsparcie biznesów : polskiego systemu płatności bitcoinami, portalu oceniającego ludzi, gry planszowej, zakupu działki i kopalni piasku.
Gdybym był przeciętnym studentem informatyki i marzył o tym, aby np. znaleźć inwestora do zrealizowania jednego z moich pomysłów to założyłbym bloga, gdzie umieszczałbym prezentacje, wywiady i video relacje z różnych imprez branży start-upowej. Pojawiałbym się na każdej imprezie i starał umówić na wywiad z każdym w branży.
Wywiady bym sukcesywnie powtarzał, tak aby wywiązała się między nami sympatia. Po 2-4 latach takiej pracy zdecydowałbym, czy z którąkolwiek osób poruszać temat finansowania mojego projektu. Powyższy plan jest dość powolny. Ma jednak tą przewagę, że ma szansę powodzenia w przeciwieństwie do spamowania skrzynek obcych nam osób.
– Urok najmłodszego polskiego milionera już minął. Kamil nie zauważył, że jego kucyk, bródka i maturalny garnitur nie pasują do wizerunku człowieka sukcesu. Zarazem opanował do perfekcji sztukę autopromocji dlatego wciąż ma swoich wiernych wyznawców – mówi znajomy przedsiębiorcy. Opowiada, że w sierpniu głośnym sukcesem Cebulskiego było osobiste spotkanie z księciem Lichtensteinu. – Było widać, że książę prowadzący uprzejmą konwersację traktował jednak gości z Polski z rezerwą, jak egzotyczną ciekawostkę. Cebulski przedstawiał to potem w innych barwach, że wkrótce zostanie przedstawicielem raju podatkowego w Polsce.