Podczas, gdy prorokowało się
koniec ery brodaczy i traktowało ich zarosty, jako po prostu zwykły trend, wyszło na to, że była to zapowiedź prawdziwych, długofalowych tendencji. I tak, brody wcale nie znikają, a mężczyźni ubierają się w kraciaste koszule, toporne buty i z plecakiem na plecach biegną do lasu. Noszą tatuaże, jedzą prawdziwe mięso i potrafią naprawić zepsuty kran. Są kwintesencją
męskości, na brak której kobiety przyzwyczajone do zamiany ról, zaczynały już narzekać. Ale oto powróciła, a przemysł modowo-kosmetyczny, oferujący takie a nie inne ubrania i usługi, jak chociażby popularne barbershopy, trzymają tendencję przy życiu.