
Reklama.
Za całą akcję odpowiada firma Sarpi, która ma na wyposażeniu instalację termicznego przekształcania odpadów. Przedstawicielka firmy uspokaja, że to nie pierwszy taki transport i nie ma się czego obawiać. Śmieci zalegały w pobliżu nieczynnych zakładów rolniczych.
– Są to odpady, które przyjmujemy od 10-15 lat. Rzeczywiście, ma do nas dotrzeć taki transport. Zdajemy sobie sprawę, że być może brzmi to groźnie, ale zapewniam, że tak nie jest – powiedziała portalowi twojezaglebie.pl Karina Szafranek-Braś, dyrektorka sprzedaży i marketingu Sarpi Dąbrowa Górnicza.
Takie tłumaczenia nie uspokajają jednak mieszkańców Śląska. Tym bardziej, że spalarnia, w której odpady mają zostać poddane utylizacji, znajduje się w dzielnicy Dąbrowy Górniczej, Strzemieszycach. Mieszkańcy uważają, że firmy prowadzące taką działalność powinny znajdować się w specjalnie wydzielonych strefach poza miastem.
O jakie śmieci chodzi? Jak podaje firma Sarpi, są to odpady pestycydowe, a ich toksyczność polega na tym, że są skondensowane. Jednak mieszkańcy nie wierzą w zapewnienia o nieszkodliwości tego transportu, zastanawiają się dla kogo opłacalne jest przewożenie odpadów na drugi koniec świata. Inni dodają, że podczas spalania wspomnianych śmieci wydobywają się związki, które odkładają się w organizmie ludzkim i są praktycznie niemożliwe do wydalenia.
Cała akcja ma kosztować około pół miliona dolarów.
Źródło: twojezaglebie.pl