– Mam nadzieję, że pan Jacek Kapica nie ogląda meczu Legii. Mogą być masowe aresztowania – brzmiała twittererowa zaczepka prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka. W czwartek wieczorem warszawska drużyna grała w belgijskim Lokeren. Na stadionie pojawiło się sporo reklam bukmacherów – także tych adresowanych do polskich kibiców. W Polsce prawo zabrania reklamowania tych serwisów, ale na zagranicznych imprezach (skokach narciarskich, biegach Justyny Kowalczyk i towarzyskich meczach reprezentacji) zobaczycie wcale nie dyskretne loga serwisów bukmacherskich.
Przy każdej okazji Zbigniew Boniek bije w Kapicę jak w bęben. Pije do tego, że wiceminister finansów prowadzi bezpardonową walkę z podziemiem hazardowym. A kończy właśnie starcie z branżą jednorękich bandytów – jak nazywa się automaty niskich wygranych. Następni w kolejce są zagraniczni bukmacherzy i ich klienci. Resort nie zdecydował się na ogólnopolską blokadę ich stron internetowych, ale szykuje coś gorszego.
Powstaje lista osób, które za pośrednictwem internetu grają u zagranicznych bukmacherów. Urząd Celny ma już nazwiska 17 tys. osób, które wygrały w nielegalnych firmach 27 mln zł. A znani z gorliwości i akcji przeciwko pokerzystom celnicy ze Szczecina pochwalili się, że wszczęli już ponad tysiąc postępowań karno-skarbowych wobec graczy. Niedawno Jacek Kapica opublikował w sieci wyrok sądu z 2 października, gdzie internetowego gracza skazano na 5000 zł grzywny.
Faul z Twittera
Niemal każda twitterowa zagrywka Bońka wzbudza aplauz kibiców-internautów, tak jak kiedyś kiedy Zibi strzelał gole na stadionach. Prezes PZPN wciągnął wiceministra do dyskusji o grze Barcelony, a kiedy ten wymądrzał się o grze Messiego, Boniek wyczuł piłkarskie emocje u ministra, od razu sparował "trzeba było coś postawić"... – Zmasakrował Kapicę – komentowano.
Czasem jednak to Boniek strzela sobie samobója. Kilka dni temu zaćwierkał o tworzonej liście graczy do ukarania: "Inwigilacja internetu;absurd! Ściganie ludzi;absurd! Po liście Schindlera powstała lista Kapicy-)brawo,robimy nowoczesny kraj!"
Kapica zripostował: "Jeżeli uważa Pan listę Schindlera za zło to zaszczyca mnie to porównanie. Proponuję zapoznać się z tą historią". I prezes to PZPN wyszedł na niedouczonego.
Żeby było śmieszniej, wielu komentatorów uważa, że na pierwszym miejscu listy celników powinien znaleźć się sam Zibi. – Najbardziej pyskaty zrobił się odkąd podpisał kontrakt reklamowy z Expektem, to bukmacherka, kasyno, poker – mówi osoba dobrze znająca realia rynku hazardowego. Boniek ma swój kanał na YouTube, gdzie komentuje wydarzenia piłkarskie zachęcając do obstawiania. – To, że nagrywa wypowiedzi dla nielegalnego bukmachera przed siedzibą PZPN jest żenujące – dodaje nasz rozmówca.
Bukmacherska ciuciubabka wybuchła w 2009 roku, kiedy rygorystyczna ustawa nazywana anty-hazardową wprowadziła dodatkowy 12-procentowy podatek obrotowy od zawieranych zakładów. W kilka tygodni bukmacherzy wyprowadzili się z Polski. Nie zamierzali jednak odpuszczać biznesu. Zarejestrowali firmy na Gibraltarze, Malcie i innych rajach podatkowo-hazardowych, spolszczyli swoje serwisy internetowe, podpisali umowy na przelewy pieniędzy z bankami i nadal prosperują.
W Polsce zostały właściwie dwie liczące się firmy firmy: czeska Fortuna i STS należący do rodziny Juroszków. Choc legalni, nie są jednak konkurencyjni w stosunku do bukmacherów online. Ich zakłady są obciążane 12-procentowym podatkiem. Gracz wpłacając np. 100 zł. ma szanse na mniejszą wypłatę, bo po potrąceniu podatku w grze jest tylko 88 zł. Dlatego na polskim rynku zakładów bukmacherskich szacowanym na 5 mln zł, 90 proc. to szara strefa.
Polskaaaa, biało czerwoni!
Sprawę lobbingu na rzecz bukmacherów Zbigniew Boniek sprytnie przedstawia, jako walkę o dobro piłki i rozrywkę dla mas kibiców. Wylicza, że Wisła Kraków straciła kontrakt z "Bet at Home" warty 12 mln zł.. Inny bukmacher zrezygnował ze sponsoringu 1. ligi. A przecież od ilości sponsorów i pieniędzy jakie wykładają zależy poziom gry.
– Ustawa antyhazardowa została napisana na kolanie, pod wpływem nacisków politycznych, żeby rozprawić się z różnymi Mirkami czy Zdziśkami (wszyscy wiemy, że sprawę umorzono, więc się nie rozprawiła), naprawdę zaszkodziła polskiemu sportowi. Okazała się kompletnym fiaskiem. Lody nadal kręcą wszyscy, a pan nie ma w ręku nawet wafelka – napisał Boniek w felietonie. Twierdzi, że w domu organizuje imprezy towarzyskie z tańcami, ruletką i pokerem na pieniądze. Chętnie zaprosiłby Jacka Kapicę z żoną, ale obawia się nalotu jego żołnierzy ze Służby Celnej.
Wiceminister Jacek Kapica znosi to ze stoickim spokojem. Czasem nawet odgryza się atakującym go internautom.
Karol: – Komu szkodzę grając w pokera? Jaki sens ma karanie osób, które robią to, co lubią.
Kapica: – Ludzie lubią palić papierosy, a jak zachorują na raka, to zajmują kolejkę innym, którzy sobie nie zaszkodzili, a zachorowali.
W podobnym stylu minister spławił lobbystów, relacjonuje jeden z przedsiębiorców. Kapica miał oświadczyć: – Chcecie innej ustawy? Znajdzie odważnego posła, który nie będzie się bał się krytyki. Niech przeprowadzi projekt przez komisje, potem przez czytania w Sejmie, a następnie niech przekona do gry w pokera i u bukmacherów większość parlamentarną. To proste.