
Minister Edukacji mocno podpadła nauczycielom, którzy czują, że Kluzik-Rostkowska chce ich skłócić z rodzicami i ukazać jako nierobów. Wszystko przez list otwarty wysłany przez minister do rodziców, w którym przypomniała, że w okresie międzyświątecznym szkoła może działać, bo ferie są jedynie dla uczniów. O co tak naprawdę chodzi w tej przepychance?
Przerwa świąteczna, która w tym roku jest zatwierdzona między 22 a 31 grudnia, nie jest czasem wolnym od pracy dla nauczycieli. Wolne, tak jak wszyscy, nauczyciele mają jedynie w dni świąt. W inne pozostają do dyspozycji dyrektora. Tak więc dyrektor, na Waszą prośbę, może zaplanować, aby nauczyciele w tym czasie prowadzili zajęcia z Waszymi dziećmi. Czytaj więcej
Zdaniem prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz, chodzi o sam wydźwięk listu, który przypomina rodzicom i nauczycielom o czymś, co jest dla wszystkich oczywiste. Jednak jego ukazanie się w mediach sprawia, że nauczyciele mogą być postrzegani jako lenie, a Kluzik-Rostkowska jako jedyna sprawiedliwa, która dba o to, aby ci wykonywali swoje obowiązki. – Prawo jest nauczycielom znane i jest przez nich respektowane. Nie trzeba go przypominać – mówi Broniarz.
Była minister edukacji Katarzyna Hall w rozmowie z naTemat stwierdza, że Joanna Kluzik-Rostkowska z punktu widzenia prawnego ma rację. Twierdzi jednocześnie, że to sposób zakomunikowania o sprawie spowodował nagłośnienie tematu. – Jako nauczycielka rozumiem też reakcję środowiska – mówi blogerka naTemat.
Postulat przedłużenia wakacji zawsze pojawia się w edukacji i jest stałym elementem debaty o szkolnictwie. Wydawałoby się, że oczekiwania są stawiane główne po stronie uczniowskiej, ale związki zawodowe przeciągają ten postulat również na stronę nauczycieli. Trzeba pamiętać, że nauczyciele mają najdłuższy okres urlopowy w naszym kraju, więc przeciąganie tego okresu na kolejne terminy wydaje mi się absolutnie nieuzasadnione.
