
Blisko pięć lat po premierze książki „Chłopiec, który wrócił z nieba” jej bohater przyznaje się do kłamstwa. – Nigdy nie byłem w niebie, nie spotkałem anioła a wszystko co jest w książce, zostało wymyślone – mówi Alex Malarkey. – Zrobiłem to, bo chciałem, by ktoś zwrócił na mnie uwagę.
Gdy pewnego listopadowego poranka Kevin Malarkey jechał samochodem ze swym sześcioletnim synem Aleksem, zderzyli się z innym pojazdem. Alex odniósł ciężkie obrażenia i zapadł w śpiączkę – lekarze nie dawali mu żadnych szans. Jednak po dwóch miesiącach Alex wybudził się ze śpiączki i miał do opowiedzenia niezwykłą historię. Opisywał miejsce wypadku, szczegóły akcji ratunkowej i wydarzenia ze szpitala – mimo że pozostawał wtedy nieprzytomny. Opowiadał też o… nieziemskiej muzyce i aniołach, którzy przeprowadzili go przez bramy Nieba, a także o spotkaniu z Bogiem.
