Rolnicy strajkują, a w sieci radzą sobie nawzajem, jak to zrobić, by protesty nie wyglądały zbyt "bogato"
Rolnicy strajkują, a w sieci radzą sobie nawzajem, jak to zrobić, by protesty nie wyglądały zbyt "bogato" Fot. Marcin Onufryjuk / AG

Rolnicy wzorem górników podjęli strajk i wyszli blokować ulice, by wymusić realizację swoich postulatów. Jednak w przeciwieństwie do pracowników kopalń nie są jednością. Na internetowych forach spierają się, czy nie lepiej byłoby np. wylać gnojówkę w ministerstwie, niż utrudniać życie ludziom i czy blokady nie są zbyt "bogate". "Trzeba strajkować na pieszo ubranym w najgorsze śmierdzące i brudne ubrania, a nie jak zawsze na paradę, by się pochwalić nowym sprzętem" – takich opinii jest wiele.

REKLAMA
Ukraińcy dostali, górnicy też muszą 
Blokady zorganizowano dziś w wielu miejscach w Polsce i wszystko wskazuje na to, że na nich się nie skończy. OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych grozi, że jeśli "rząd nie pójdzie po rozum do głowy", za kilka dni dojdzie do "paraliżu Warszawy". Strajkujący stawiają szereg postulatów, dotyczących m.in. rekompensat za uprawy zniszczone przez dziki, dwuletni zakaz uboju rytualnego czy niskie ceny rynkowe surowców. Generalnie chodzi o "trudną sytuację w branży".
Publiczne wypowiedzi liderów protestu to jedno, ale bardzo dobry obraz tego, co myślą zwykli rolnicy, daje lektura ich komentarzy w sieci. Chodzi o rolnicze fora, gdzie trwają gorące dyskusje dotyczące nie tylko sytuacji chłopów, ale i postawy branżowych organizacji. Jedno nie ulega wątpliwości – rolnicy są bardzo rozgoryczeni.
“Jeśli pracujesz od świtu do nocy i dostajesz za swoje produkty zapłatę na granicy opłacalności albo i poniżej jej, to chyba normalne, że musisz domagać się swojego poprzez protesty. Sytuacja utrzymuje się od jesieni, było dobrze, jest źle i nikt się tym nie interesuje, a jeśli się już interesuje, to wychodzą śmieszne rzeczy (pomoc dla sadowników). Więc trzeba coś robić, żeby szanowni politycy naprawili to, co zepsuli, bo embargo z nieba nam nie spadło” – pisze jeden z komentujących, dobrze oddając nastrój większości forumowiczów.
Użytkownik 'Vademecum"

Koszt produkcji tucznika to około 5 zł, a żywiec 3,50. Górnicy dostali, Ukraińcy dostali, a rolnicy zap**** za nic dokładając z innych działalność.

źródło: rolnik-forum.pl
Użytkownik "Tom61"

Może to trochę szalone ale czy można by złożyć pozew zbiorowy przeciw państwu za to że za złą politykę doprowadziło do największego od lat kryzysu w polskim rolnictwie.

źródło: agrofoto.pl
Na forum powstała lista postulatów – zdecydowanie dłuższa niż ta, którą przedstawiło OPZZ. Niektórzy proponują np., by chronić rodzimy przemysł przez nałożenie 20 proc. podatku od maszyn z importu "na rzecz promocji polskiego rynku maszyn rolniczych" i ogólnie bronić się przed produktami zza granicy (m.in. przez blokadę importu mięsa z krajów, które omijają embargo i dogadują się z Rosją "ponad naszymi głowami"). Bywają też propozycje dość egzotyczne. Jak ta postulująca umorzenie kredytów rolnikom zadłużonych we frankach.
Użytkownik "Wojtek"

Górnicy strajkują - wszystkie oczy są skierowane na nich! Rolnicy strajkują - niby ktoś coś powie, ale ogólnie wszystko jest skutecznie pomijane. Nasi politycy już Ukrainie ‘pomogli’, teraz rolnicy zbierają tego efekty, tylko kto nam pomoże?

źródło: rolnik-forum.pl
Wiarygodność na ulicy
Rolnicy bardzo dużo uwagi poświęcają kwestii tego, jak powinny wyglądać strajki. Nie są przekonani, czy obecna formuła, czyli blokady dróg, jest właściwa. Przede wszystkim dlatego, że odbiór tych protestów w społeczeństwie nie będzie pozytywny, bo przeciętny obywatel widzi rolniczy sprzęt i domyśla się, że na wsi nie jest jednak tak tragicznie.
"Marek" radzi, więc by nie jeździć na demonstracje nowymi traktorami tylko chodzić piechotą. "Bo potem jak miasto zobaczy te traktory, to powie, czego oni szukają, skoro mają takie maszyny". "Hubertuss" przyznaje mu rację, przypominając, że "górnicy se twarze wymalowali na czarno". "Strajki rolnicze nie mają wprawnej organizacji. A większość z nich polega na pochwaleniu się sprzętem przed innymi. I przypomina bardziej zloty lub pikniki branżowe. Dlatego odnoszą mały skutek" – twierdzi.
Użytkownik "Krassus"

Na strajk starym Ursusem można przyjechać czy musi być nowy JD? Pytam się bo boję się, że mnie protestujący wyśmieją jak Ursusem przyjadę.

źródło: agrofoto.pl
Użytkownik "Ecopiotr"

Rozsądnie i pokojowo nic się nie uzyska. Jedynym argumentem są protesty, im bardziej masowe tym lepiej. Nigdy jednak nie poprę blokad dróg i uprzykrzania życia ludziom, którzy na decyzje Rządu nie mają najmniejszego wpływu, a sami nie są w lepszej sytuacji od nas. Jeśli blokować, to tych którzy nam szkodzą.

źródło: agrofoto.pl
Użytkownik "Maskin"

Tylko nie jedzmy na protest nowymi ciągnikami, a sześćdziesiątkami, władimircami i forszmitami, bo jak widze w tv nowe ciągniki to mnie samego bierze. a co dopiero mieszczuchów. Trochę pokory.

źródło: agrofotka.pl
Są także bardziej szczegółowe instrukcje, dotyczące np. tego, jak należy się ubrać na blokadę, by nie było zbyt zamożnie. "Tylko nie mylić strajku z pokazem bogactwa i nowych ciągników. Według mnie to trzeba strajkować na pieszo ubranym w najgorsze śmierdzące i brudne ubrania, jakie macie w gospodarstwie i widły brudne od gnoju, żeby było to czuć. A nie jak zawsze na paradę, żeby się pochwalić nowym sprzętem" – pisze "Czterdziestolatek".
logo
Od rekompensat do GMO – rolnicy mają naprawdę długą listę postulatów Fot. Paweł Malecki / AG
Wskazać winnego
Jest też wątek okołopolityczny, bo nie wszyscy rolnicy podpisują się pod stwierdzeniem, że za obecny kryzys w branży - czyli m.in. niskie ceny świń, klema czy warzyw - odpowiada wyłącznie rządząca koalicja PO-PSL. Jeden z komentujących przekonuje, że to za czasów Lecha Kaczyńskiego nasze stosunki z Rosją się pogorszyły, a kiedyś "Ruskie brały wszystko: buty, nieważne czy dwa lewe czy prawe, mięso, owoce, warzywa". No i jeszcze ta Unia Europejska... "Wszystko szło do Rosji i było luks. Wzięli nas tylko po to do tej Unii, bo inne kraje musiały gdzieś ulokować swoje towary" – twierdzi ten sam rolnik.
Inni podkreślają, że bardzo dużo pieniędzy z UE jest "przeżeranych" przez biurokrację. "Idziesz np. cielaka zarejestrować, siedzą cztery pindy w pokoju i dyskutują, jak im sernik na święta wyszedł. Z łaską jedna zrobi to na jutro. A o prezesach i kierownikach znających się na rolnictwie jak świnia na gwiazdach nie wspomnę" – pisze "Paweł".
Dostaje się też rolniczym związkowcom. Część komentatorów tęskni za taką reprezentacją, jaką była "Samoobrona" Andrzeja Leppera. Przewodniczący rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski nazywany jest "oszustem". "Związki zawodowe itp. to nic innego jak banda nierobów zerującą na niedoli ludzi pracujących. Górnicy się cieszą ale sami nie wiedzą z czego, zabrali pracownikom z dołu, dodali tym z góry i tyle im tego przyszło. W przypadku rolników może być podobnie" – ocenia "Zenek".
Czas pokaże, czy tak będzie i jak skuteczne okażą się blokady. Póki co z ciągnikami.