Zapobiega krzywicy i osteoporozie - to wiemy, bo podaje się ją w kapsułkach niemowlakom oraz osobom starszym. Ale ostatnie badania wykazują, że witamina D ma super moc i robi znacznie więcej... A jej niedobory mogą wywołać: nowotwory złośliwe, choroby sercowo-naczyniowe, cukrzycę, depresję czy nadciśnienie. Zbyt mało witaminy D powoduje spadek odporności, a mamy jej coraz mniej na co zapracowaliśmy sobie sami.
Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, najlepszym naturalnym źródłem witaminy D jest ekspozycja skóry na słońce, a słońca jest u nas jak na lekarstwo. Zwłaszcza zimą i zwłaszcza u osób pracujących za biurkiem. Wychodzimy coraz mniej na zewnątrz, a coraz więcej przebywamy w zamkniętych pomieszczeniach. Po drugie, rzadko kiedy mamy tak zbilansowaną dietę, żeby dostarczać organizmowi witaminę D w samych posiłkach. A po trzecie, podobno jedną z przyczyn spadku witaminy D w organizmie człowieka jest stosowanie kremów z filtrem, które uniemożliwiają jej wytwarzanie w skórze w trakcie wystawiania jej na słońce. Ciekawe co na to dermatolodzy, którzy namawiają aby filtry stosować niemal przez cały rok.
Akurat młode mamy z witaminą D mają do czynienia przez pierwsze lata życia dziecka, kiedy to lekarze pediatrzy radzą podawać ją w kapsułkach niemowlętom i przedszkolakom. I ostatnio podczas wizyty u pediatry dowiedziałam się, że jeśli nie zadbam o suplementację tej witaminy u siebie i u męża, grozi nam szereg chorób i schorzeń. A przede wszystkim brak odporności i większa podatność na przeziębianie się. Ciekawe, ale przez całe dorosłe życie nikt mi o tym nie powiedział (a byłam kilkadziesiąt razy u lekarza), poza okresem ciąży, kiedy w Polsce kobietom radzi się brać suplementy niemal przez całe 40 tygodni.
A ostatnio w mediach coraz głośniej i chętniej mówi się o witaminie D, której niedobory poruszane są nawet w kontekście częstszego zapadania na choroby psychiczne. I to bardzo dobrze, że częściej o tym mówimy. Choć nie wiadomo do czego naukowcy i laboranci dojdą za kilka lat - być może okaże się, że suplementujemy zbyt duże ilości wszystkiego i tak naprawdę witaminy D mamy pod dostatkiem.
Kapsułki z witaminą D są dostępne w każdej aptece i można je kupić bez recepty. Ale czy łykając je bez kontroli lekarza nie przedawkujemy witaminy D? O te i kilka innych rzeczy zapytałam magister farmacji Beatę Chudzińską, która jest kierownikiem Apteki Medicover w Szpitalu Medicover na warszawskim Wilanowie.
Na co naprawdę ma wpływ witamina D?
Beata Chudzińska: Pomaga w utrzymaniu zdrowych kości i zębów, ułatwia wchłanianie fosforu i wapnia z przewodu pokarmowego, pomaga w prawidłowym funkcjonowaniu układu odpornościowego i mięśni.
Czy wszyscy bez wyjątku powinniśmy ją suplementować?
Od września do kwietnia : wszystkie osoby dorosłe powinny przyjmować witaminę D 800-2000 j.m na dobę, młodzież 600-1000 j.m. na dobę, a osoby powyżej 65 r.ż 800-2000 j.m na dobę, przez cały rok i pracownicy nocnych zmian oraz ciemnoskóre osoby dorosłe 1000-2000 j.m. na dobę także przez cały rok. Najwięcej witaminy D powinny przyjmować dorosłe osoby otyłe: 1600-4000 j.m. na dobę, przez cały rok.
Czy można ją przedawkować?
Można przedawkować, ale za dawkę toksyczną uważa się przyjmowanie powyżej 30 000
j.m. witaminy D na dobę, przez okres dłuższy niż 3 miesiące.
Czy to prawda że trzeba ją łykać przez całe życie by zachować zdrowie?
Tak :-)
Akurat jako zwolenniczka niełykania tabletek, ale poszukiwania źródeł witamin w naturalnych składnikach diety, planuję wzbogacić ją w większą ilość ryb morskich, wątrobę i jajka. I wyjechać gdzieś, gdzie jest więcej słońca niż nad Wisłą... Chyba, że kolejna wizyta u lekarza pierwszego kontaktu upewni mnie w przekonaniu, że te kapsułki to lek na całe zło i są mi tak samo potrzebne, jak i mojemu trzylatkowi. To akurat jedyne lekarstwo, do którego nie muszę go przekonywać fortelem, bo kapsułki z witaminą D są dla niego "tak pyszne jak żelki Haribo".