
– W obecnej sytuacji to tak, jakby przyjąć wyróżnienie od jakiegoś brukowca – mówiła "Gazecie Wyborczej" osoba z otoczenia premier. Przyczyną niezaakceptowania przez Ewę Kopacz nagrody ma być opublikowanie przez tygodnik, w zeszłym roku treści taśm z kompromitującymi rozmowami polityków PO.
REKLAMA
Premier miała zwlekać z odpowiedzią na nieoficjalną propozycję "Wprost", aby przyjąć wyróżnienie, które w poprzednich latach trafiło m.in. do Angeli Merkel, Donalda Tuska, Leszka Balcerowicza, Jacka Kuronia czy Bronisława Geremka. Wtedy tygodnik przysłał do Kancelarii list z pytaniami dotyczącymi jej uczestnictwa w ceremonii, na który przyszła już negatywna odpowiedź ze strony premier. Ewa Kopacz miała odpisać, że funkcję pełni zbyt krótko, by odbierać takie wyróżnienia.
W tym roku nagroda ma zostać przyznana z opóźnieniem, w marcu, a nie jak to zwykle bywało w lutym.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka skrytykowała tygodnik "Wprost", po ostatniej publikacji dotyczącej Kamila Durczoka. W oficjalnym stanowisku przypomniano wydane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka wytyczne dotyczące ingerencji mediów w życie prywatne. Według nich, szczególnie delikatne są informacje dotyczące stanu zdrowia czy życia seksualnego.
Publikacje, które naruszają standardy dziennikarskie szkodzą wolności słowa. Co więcej, odwracają uwagę od dyskusji o ważnych problemach społecznych, które niekiedy są podnoszone w tego typu publikacjach (jak mobbing i molestowanie seksualne w miejscu pracy) Czytaj więcej
– W rezultacie istotne zagadnienia o publicznym znaczeniu przykrywane są tanią sensacją – podsumowuje fundacja.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło: Gazeta Wyborcza
