
Wiosenna poprawa pogody nie zawsze wiąże się z poprawą humoru. Zdejmujemy grube płaszcze i czapki, dla jednych zwykły element garderoby, dla innych warstwa izolacyjna, bez której nieprzyjemne zapachy zaczynają m.in. w środkach komunikacji atakować współpasażerów.
Higiena w liczbach
– 4 miliony Polaków (czyli prawie co dziesiąty!) nie sięga w ogóle po szczoteczkę do zębów.
– 17 proc. badanych Polek nie myje się codziennie, uznając, że kąpiel co drugi lub trzeci dzień wystarczy.
– 25 proc. Polaków myje się raz w tygodniu lub rzadziej.
–Co piąty badany przez PZH nie używa dezodorantu w ogóle. 30 proc. robi to "od czasu do czasu".
– Z sondażu grupy IQS wynika z kolei, że co ósmy Polak nie myje rąk przed jedzeniem, a co piąty nie robi tego po powrocie do domu.
– 60 proc. nie korzysta z wody i mydła po wyjściu z toalety. Czytaj więcej
Nie będzie wielkim odkryciem konstatacja, że dbanie o higienę jest dość mocno związane ze... statusem materialnym Polaków. I tu zaczynają się schody, bo okazuje się, że w wielu polskich mieszkaniach (albo gospodarstwach domowych), choć mamy – gdyby ktoś zapomniał – 2015 rok, nadal nie ma dostępu do toalety, nie wspominając już o ciepłej wodzie z kranu.
Dzieci myje się w pokoju, w aluminiowej wanience. Ciepła woda nie jest problemem, bo i tak w piecu grzeje się prawie cały czas. Najpierw wchodzi najmłodszy, trzyletni Mateuszek. Następna myje się o rok młodsza Lena, a na końcu jej bliźniaczka Oliwia, bo lubi sobie długo posiedzieć. Gdy dzieci są ułożone do snu, do wanienki wchodzi Anka. Jej rodzice mają dla siebie miskę i myją się w kuchni. Wanienka matce Anki nie odpowiada, bo jest za głęboka. Czytaj więcej
- Ja łazienki nie mam i mieć nie będę. Co pan w tych łazienkach widzi? Każdy musi mieć? Jakieś zarządzenie? Jak jest słońce, wystawia się miednicę na dwór, na stołek, rozbiera się do naga. Naleję sobie wody - sąsiad pompę mi założył, co ze studni ciągnie - umyję się, wyschnę słońcem i jeszcze jestem zdrowa z tego powodu. Francja elegancja, nic dodać, nic ująć. A łazienka? To trzeba sprzątać, trzeba detergenty, a na wsi nie ma na to pieniędzy. Nie wiem, jak pan sobie wyobraża wieś. Tyle lat chodzę na świeże powietrze i się nie zaśmierdłam – gwarantowała jedna z rozmówczyń Reszki.
Smród to jednak tak naprawdę „tylko” wierzchołek góry lodowej higienicznego problemu, zwłaszcza ten widoczny (albo łatwy do wyczucia nosem). Gorzej i niebezpieczniej robi się, kiedy weźmiemy pod uwagę wszystkie bakterie i wirusy, jakie roznosimy, nie myjąc rąk po wyjściu z toalety czy po podróży komunikacją miejską.
Kiedy widzisz, choćby w szkołach, czy na wycieczkach szkolnych, że po skorzystaniu z toalety dziecko nie zabiera się za mycie rąk, tylko za jedzenie kanapki, dotykając jej bezpośrednio dłońmi, to robi to wrażenie...
Niepokojące dane, które donoszą, że co czwarta kobieta i co drugi mężczyzna nie myją rąk po skorzystaniu z toalety działa na wyobraźnię – szczególnie wtedy, kiedy wyobrazimy sobie sytuację, że będziemy podawać takim osobom dłoń na przywitanie.
Żeby właściwie dbać o higienę, trzeba mieć jednak odpowiednie warunki. Mieszczuchom pewnie trudno jest sobie wyobrazić, że aby się wykąpać mieliby nagrzać balię wody a potrzeby fizjologiczne załatwiać w wychodku za domem, także w zimie.
Pamiętam, jak jako nastolatka poszłam na pielgrzymkę z Warszawy do Częstochowy. Na noclegi zatrzymywaliśmy się w maleńkich wioskach, gdzie przyjmowali nas poszczególni gospodarze. Ja nocowałam u jakiejś babinki, umyłam włosy na podwórzu, ale miałam okres i chciałam skorzystać z toalety. Nie zapomnę zmieszania w jej oczach, kiedy ją o to zapytałam, a ona odpowiedziała, że nie ma w domu łazienki
Napisz do autorki: marta.brzezinska@natemat.pl
