
Paweł Kukiz kreuje się na ideowca, któremu nie zależy na władzy, ale na zmianie systemu. Jednak co innego pokazują jego czyny: jeszcze kilka lat temu muzyk siedział przy stole z Donaldem Tuskiem podczas wywiadu w TVN24 i mu przytakiwał, później współpracował z szefem "Solidarności" Piotrem Dudą, dzisiaj chce wchodzić w koalicję z Januszem Korwin-Mikkem, który do górników chciał strzelać.
To bezkompromisowy wojownik o zmianę systemu, o obalenie obecnego porządku politycznego, działacz, a nie polityk. Tym odróżnia się od znanych z poselskich i ministerialnych ław polityków PO, PiS czy SLD. Nie chodzi na żadne układy, nie zmienia poglądów. Wydaje się, że dlatego, że ich nie ma.
Pan Kukiz, jak widać jest dość elastyczny, wbrew temu co czasem sugeruje, bo parę miesięcy temu był pod rękę ze związkowcami na Śląsku, a dzisiaj Korwin-Mikke chce strzelać do górników, więc pan Kukiz chce zawiązać koalicję wyborczą z nim. Taka logika. Generalnie chodzi o to, żeby się dorwać do żłobu, a nie żeby zmienić system. Czytaj więcej
Jak pisałem w naTemat Paweł Kukiz chce rozmawiać tylko o jednym: o Jednomandatowych Okręgach Wyborczych. Na wszystkie inne pytania odpowiada z reguły, że to tematy zastępcze albo że "państwo istnieje tylko teoretycznie". Bo poza antysystemowością i JOW-ami trudno u Kukiza znaleźć kompleksowy i ugruntowany zestaw poglądów.
Kukiz jest człowiekiem pełnym sprzeczności - ostro protestował przeciwko Paradzie Równości, a jednocześnie chwali się przyjaźnią z osobami transseksualnymi. Z jednej strony jest autorem słynnej piosenki "ZChN zbliża się", która w latach 90. wywołała skandal, z drugiej bywał częstym gościem w Fronda.pl. Dzisiaj jest przez katolicki portal ostro atakowany, głównie za stwierdzenie, że prostytucja powinna być zalegalizowana.
Kukiz ma też swego rodzaju rozdwojenie, jeśli chodzi o stosunek do drugiej z central związkowych, czyli OPZZ. Bo z jednej strony mówi, że będzie budował ruch społeczny ze Sławomirem Izdebskim, szefem OPZZ Rolników, który jest odpowiedzialny za protesty z początku roku. Z drugiej, OPZZ nazywa "bolszewią" i porównuje do PZPR. I choć później przekonuje, że rozróżnia "OPZZ Guza i Szumlewicza" od "OPZZ Izdebskiego", to jeszcze niedawno ci pierwsi mu nie przeszkadzali.
Zmienność poglądów Kukiza widać nawet w tak drobnej sprawie, jak przejazd przez Polskę Nocnych Wilków. 17 kwietnia stwierdził: "Niech jadą, a którędy mają przejechać?" - przypomina Fronda.pl. Kiedy zobaczył, że nastroje społeczne układają się inaczej, stał się przeciwnikiem rosyjskich motocyklistów. "Dzisiaj będą mogły jeździć Nocne Wilki, jutro – czołgi" – mówił dokładnie tydzień później.
Tak było, kiedy opublikował swoje pierwsze oświadczenie majątkowe (musiał to zrobić jako radny dolnośląskiego sejmiku). Choć dla każdego polityka jawność majątku, a co za tym idzie opisywanie go przez media, to norma, Kukiz wybuchł. "Do ścierwojadów-pismaków "ujawniaczy" i ich mocodawców partyjnych: (...) Ale jeżeli któryś z Was tknie moją Rodzinę- osobiście was dopadnę. A jeśli podpiszecie się inicjałami to dopadnę waszych "naczelnych". Bez względu na konsekwencje" – pisał na Facebooku.
Chętnie porozmawiałbym z Pawłem Kukizem o rozbieżnościach w jego poglądach, ale kiedy kilkanaście tygodni temu poprosiłem go o wywiad stwierdził, że jestem "obrońcą tego systemu" i że rozmowa ze mną "byłaby jak rozmowa z żołnierzem obcej armii".
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl

