W dzisiejszej "Kropce nad i" gościem Moniki Olejnik był prezydent Słupska Robert Biedroń. Polityk ostrzegał, że dopuszczenie antysytemowców do władzy skończy się takim cyrkiem, którego on sam nie będzie mógł zakazać.
Biedroń zaznaczył, że to obecni rządzący doprowadzili do sytuacji, w której naród woli postawić na nieobliczalnych polityków, takich jak Paweł Kukiz czy Janusz Korwin-Mikke. Podkreślił, że były lider zespołu Piersi nie sprawdzi się jako rasowy polityk, ponieważ jest w swoich zachowaniach niekonsekwentny i niespójny. – Raz szydzi z konkretnych polityków, a potem ściska z nimi rękę. Drwi z Kościoła, a potem przymila się do hierarchów – tłumaczył.
Prezydent Słupska zaznaczył, że ta zmienność i brak wiarygodności to problem osobisty tego Kukiza. – Szanuję go jako muzyka, ale polityka to budowanie dobra wspólnego, a nie podpalanie kraju.
Jednocześnie Robert Biedroń stwierdził, że nie dziwi się, że młodzi ludzie są sfrustrowani. Zdaniem prezydenta Słupska, problemem jest fakt, że na scenie politycznej nie ma nikogo, kto by zarażał pozytywną wizją naszego kraju. A młodzi chcą patrzeć w przyszłość, brakuje więc lidera, który by tę przyszłość przedstawił w jasnych barwach.
Biedroń podkreśli rolę szkoły w edukacji obywatelskiej. Narzekał, że dzisiejsze placówki edukacyjne nie zadbały o tę wiedzę, dlatego tak wielu dało się dziś uwieść skrajnie populistycznym hasłom, które głoszą antysystemowi politycy.
– To będzie cyrk, którego nawet Biedroń nie będzie mógł zakazać. Jeśli pozwolimy wygrać fałszywym mesjaszom, to szybko zrozumiemy, że popełniliśmy błąd – dodaje.
Zaznacza, że siły skrajnie prawicowe bazują na hasłach populistycznych, za którymi nie stoją żadne rozwiązania. – Korwin już stał się pośmiewiskiem parlamentu. Miał tę instytucję rozwalić, a gra w pasjansa. Jeśli dopuścimy takich ludzi do władzy, to pasjans stanie się rzeczywistością w polskim sejmie.
Robert Biedroń zaznaczył, że politycy zamiast skupić się na realnych problemach, dyskutują nad układami politycznymi przy ośmiorniczkach i to jest ich zgubą.
Dodał też, że jego poprzedniego przełożonego, Janusza Palikota, zgubił brak konsekwencji. Jednak zdaniem prezydenta Słupska to jeden z najinteligentniejszych polityków w naszym kraju.
Na pytanie czy zamierza stanąć na czele jednoczącej się lewicy odpowiedział krótko: Zawarłem trwały, monogamiczny związek z mieszkańcami Słupska. Nie pozwolę sobie na skoki w bok.