Magdalena Ogórek, kandydata SLD w wiosennych wyborach prezydenckich, nie mogła zaliczyć swojej kampanii do udanych. Teraz przyjdzie jej jeszcze za nią zapłacić, dostała bowiem mandat za jazdę na motocyklu bez kasku.
Chodzi o sytuację sprzed trzech miesięcy - 18 kwietnia br., do jakiej doszło na rynku w Bydgoszczy. Ubiegająca się o fotel prezydencki Ogórek liczyła na pozytywny odbiór mieszkańców i... skusiła się na krótką przejażdżkę Harleyem Davidsonem. Siedząc na motocyklu dumnie pozowała do zdjęć.
Problem w tym, że w czasie podróży wokół bydgoskiego rynku Ogórek nie miała na sobie kasku. Za takie wykroczenie grozi mandat karny. Sprawiedliwości stało się zadość - stróże prawa upomnieli się o swoje u niedoszłej prezydent. Ta będzie musiała zapłacić za niedopatrzenie. Co interesujące, autorka nieodpowiedzialnego zachowania sama bez żenady przyznała się na Twitterze, że "była u niej policja".
Jak przekonywano w SLD przed trzema miesiącami, przejażdżka Ogórek w Bydgoszczy miała być dobrym prognostykiem przed wyborami. W oczach komentatorów polskiej sceny politycznych, kampania Ogórek było wyjątkowo nieudana. Świadczy o tym jej fatalny wynik wyborczy - niecałe 2,40 proc.