
Reklama.
Uwaga! Materiały przedstawione poniżej to wyłącznie uogólnienia, stereotypy, które nie dotyczą wszystkich uczestników festiwali. Osoby nierozumiejące ironii oraz nieposiadające dystansu do siebie, proszone są o opuszczenie strony.
Typowy opkowicz
Kim jest? Prawdopodobnie pochodzi z Warszawy albo z innego dużego miasta. Jeśli to warszawiak, to mieszka na Białołęce, na osiedlu domków jednorodzinnych wraz z rodzicami i starszym bratem. Chodzi do dobrego liceum z aspiracjami, potem ma zamiar studiować prawo. Kasę (dużo kasy) na wyjazd dostaje od ojca, który opłaca mu też pobyt i ewentualnie bilety (ale tylko w przypadku, gdy firma ojca nie jest jednym ze sponsorów Open'era). Myśli, że jest koneserem muzyki alternatywnej, a słucha Arctic Monkeys i Florence and The Machine. Ma nie więcej niż 18 lat.
Kim jest? Prawdopodobnie pochodzi z Warszawy albo z innego dużego miasta. Jeśli to warszawiak, to mieszka na Białołęce, na osiedlu domków jednorodzinnych wraz z rodzicami i starszym bratem. Chodzi do dobrego liceum z aspiracjami, potem ma zamiar studiować prawo. Kasę (dużo kasy) na wyjazd dostaje od ojca, który opłaca mu też pobyt i ewentualnie bilety (ale tylko w przypadku, gdy firma ojca nie jest jednym ze sponsorów Open'era). Myśli, że jest koneserem muzyki alternatywnej, a słucha Arctic Monkeys i Florence and The Machine. Ma nie więcej niż 18 lat.
Jak wygląda? Jaskrawe vansy, najki air maxy, albo nieśmiertelne „N-ki”, to obuwie najczęściej okrywające stopy opkowiczów, które niestety po powrocie nadaje się wyłącznie do wyrzucenia. Nie, nie ze względu na pogo, tylko przez góry błota, które w czasie deszczu (który niemal zawsze pada na Opene'rze) powstają na placach przed scenami. Opkowicz ma też wąskie jeansy i koszulkę z napisem „lost in sound”, a na głowie słomkowy kapelusz.
Co pije, co je, gdzie mieszka? Pije prawdopodobnie najdroższe i najbardziej rozwodnione piwo na świecie, czyli festiwalowego Heinekena lub wódkę (smakową) z colą, zakupioną w gdyńskim sklepie monopolowym o wdzięcznej nazwie „Melanż”. Do tego popala klikane L&M. Je zazwyczaj burgery z frytkami z pobliskiego foodtrucka, a jeśli nie mieszka w namiocie na koncertowym polu, może mieszkać w trójmiejskim apartamencie wynajętym wraz z pięcioma znajomymi.
Typowy woodstokowicz
Kim jest? Ma od 13 do 70 lat. Pochodzi z mniejszego miasta lub wsi i właśnie wkracza w okres buntu (albo wkroczył weń 60 lat temu). Jest punkiem albo hipisem, więc edukacja specjalnie go nie interesuje (albo rzucił szkołę 60 lat temu). Kasy nie ma prawie wcale, bo i po co skoro Woodstock jest darmowy, poza tym zawsze znajdzie się ktoś kto poratuje szlugiem albo piwkiem. Lekkoduch, optymista, towarzyski. Zwłaszcza po blancie.
Kim jest? Ma od 13 do 70 lat. Pochodzi z mniejszego miasta lub wsi i właśnie wkracza w okres buntu (albo wkroczył weń 60 lat temu). Jest punkiem albo hipisem, więc edukacja specjalnie go nie interesuje (albo rzucił szkołę 60 lat temu). Kasy nie ma prawie wcale, bo i po co skoro Woodstock jest darmowy, poza tym zawsze znajdzie się ktoś kto poratuje szlugiem albo piwkiem. Lekkoduch, optymista, towarzyski. Zwłaszcza po blancie.
Jak wygląda? Jakkolwiek. Wie bowiem, że cokolwiek założy i tak się ubrudzi w trakcie pogo. Jedyny constans w jego ubiorze to przybrudzone glany i zielony plecak-kostka z naszywkami Dżemu, TSA i czarno-białą pacyfką. Często spotykany tylko w samych glanach. Zwłaszcza na kolejnym dniu imprezy, kiedy w jego żyłach krąży alkohol z domieszką krwi.
Co pije, co je, gdzie mieszka? Pije najtańsze piwo z puszki, Żubra albo Dębowe Mocne, czasem inne trunki o cenie nieprzekraczającej 15 złotych. Za zgrzewkę. Je mielonkę albo pasztet, także z puszki. Mieszka na polu namiotowym w dowolnym namiocie, w którym akurat uśnie. Po obudzeniu odpala tanie ukraińskie papierosy.
Typowy offowicz
Kim jest? Ponownie, mieszkaniec dużego miasta. Hipster. Stały bywalec najbardziej nieznanych i niemodnych knajp w mieście. Student grafiki albo malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych, wciąż dostaje kasę od rodziców, bo nie ma zamiaru parać się mainstreamem, a jako artysta wciąż nie może się wybić. Słucha muzyki, o której nie wie nawet You Tube i Google.
Kim jest? Ponownie, mieszkaniec dużego miasta. Hipster. Stały bywalec najbardziej nieznanych i niemodnych knajp w mieście. Student grafiki albo malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych, wciąż dostaje kasę od rodziców, bo nie ma zamiaru parać się mainstreamem, a jako artysta wciąż nie może się wybić. Słucha muzyki, o której nie wie nawet You Tube i Google.
Jak wygląda? Ma krzaczastą brodę i wełniany sweter z reniferem, spod którego wystaje koszula i wiązana mucha w grochy. Nosi okulary w rogowych oprawkach i bordową czapkę uszankę. Ma skórzane buty i niekonwencjonalne skarpety. Zdjęcia na festiwalu robi starym Zenithem albo iPhone'em.
Co pije, co je, gdzie mieszka? Mieszka albo w namiocie w szkocką kratę, albo w jakimś tanim podrzędnym hotelu w centrum Katowic. Raczy się Jamesonem albo Tullamore Dew z wodą sodową, popalając czerwone marlboro wyciągane z miękkiej paczki. Najpewniej jest wegetarianinem lub weganinem, więc je warzywne sałatki z pobliskiego spożywczaka.
Napisz do autora: jakub.rusak@natemat.pl